Koronawirus w Polsce. Policja pracy ma coraz więcej. Ekspert: dadzą radę
Koronawirus się rozprzestrzenia, rząd wprowadza nowe ograniczenia. Obywatele mają się do nich stosować, a policjanci egzekwować. Przez to funkcjonariusze pracy mają coraz więcej. - Policja da sobie radę, o ile obywatele odpowiednio zareagują na te przepisy - ocenia Krzysztof Liedel.
Po pierwsze działania edukacyjne i informacyjne. Tym na początku obowiązywania nowych przepisów mają zająć się policjanci. - Zależy nam, żeby świadomość obywateli była na jak najwyższym poziomie - zapowiedział komendant główny policji gen. insp. Jarosław Szymczyk.
Szymczyk podczas konferencji w MSWiA przekazał, że policjanci będą, przede wszystkim, zwracać uwagę na osoby, które w przestrzeni publicznej poruszają się w grupach liczniejszych niż dwie osoby. - Zaleciłem ostrzejsze działania, jeśli chodzi o grupy młodych ludzi, gromadzące się w różnych miejscach, które w sposób lekceważący podchodzą do zasad - podkreślił.
Poza tym mają sprawdzać, czy przepisy przestrzegane są w środkach transportu publicznego. Czyli czy zajęta jest co najwyżej połowa miejsc siedzących. - Musimy stanowczo podejść do tej kwestii - zaznaczył szef KGP. - Działania w stosunku do kierowców, których autobusy lub tramwaje będę przepełnione, będą restrykcyjne.
Ile dodatkowej pracy mają policjanci? To dobrze obrazują liczby. Codziennie na służbę stawia się 25 tys. umundurowanych policjantów. Tylko w ciągu ostatniej doby musieli odwiedzić 100 tys. odbywających kwarantannę osób. Czyli średnio na każdego umundurowanego policjanta przypadają 4 poddane kwarantannie osoby.
Ekspert: Policjanci dadzą radę
Ekspert ds. bezpieczeństwa Krzysztof Liedel uważa, że polscy policjanci podołają stawianym przed nimi zadaniom. Szczególnie, że są wspierani przez wojsko i technologie, jak aplikacja do sprawdzania, czy dana osoba przebywa w miejscu kwarantanny.
- Nie wyobrażam sobie, żeby policjanci byli teraz w stanie legitymować każdą osobę, która porusza się po mieście. Po to tylko, żeby stwierdzić, czy osoba obok to jest rodzina, czy nie - mówi Liedel w rozmowie z WP. - Raczej chodzi o to, aby móc reagować na ewidentnie naruszenia przepisów.
- Po kilkunastu dniach było widać, że jest problem ze zdyscyplinowaniem niektórych grup społecznych - ocenia. - Wydaje mi się, że policja powinna poradzić sobie z tym zadaniem, o ile ludzie odpowiednio zareagują na nowe przepisy. Czyli będą mniej wychodzić, a policjanci skupią się na sprawdzaniu tych miejsc, gdzie zwykle gromadzi się duża ilość osób.
Czytaj też: Koronawirus w Polsce. Ksiądz spowiada w mobilnym konfesjonale. "Odległość jest zachowana"
Liedel podkreśla, że zaostrzone kary odstraszą niefrasobliwych obywateli, którzy mogliby przepisy złamać. - Część się ocknie i dojdzie do winsoku, że nie ma co lekceważyć przepisów, jestem odpowiedzialny i nie wychodzę, a cześć wystraszy się restrykcji, które się pojawiły - podsumowuje.
Coraz mniej przestępstw
Dobrą wiadomością dla policjantów może być fakt, że epidemia koronawirusa odstrasza również przestępców. To wynika ze statystyk, które KGP przekazała PAP.
I tak od 13 do 18 marca 2019 roku policjanci odnotowali w całym kraju 2064 kradzieże, a w tym samym czasie tego roku liczba ta spadła do 997. Kradzieży z włamaniem było w tym samym tygodniu zeszłego roku 894, a w tym 599. Podobnie mniej jest bójek i pobić. Rok temu było 73, a w tym roku 40.
Muszą jednak czuwać nad przestrzeganiem przepisów, których wprowadzenie ogłosił wczoraj premier. Zgodnie z nimi, z domu będziemy mogli wyjść tylko po to, aby załatwić niezbędne sprawy. Zakazane zostaną wszystkie zgromadzenia powyżej dwóch osób, ograniczenia obejmą również transport publiczny.
Wirtualna Polska ruszyła z akcją wspierającą służbę zdrowia. Na wydarzeniu na FB Wirtualna Polska - Wspieram Szpitale - wymiana potrzeb, informacji i darów będziemy na bieżąco informować, który szpital potrzebuje wsparcia i w jakiej formie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
