Koronawirus w Polsce. Niepokojący rekord w zakażeniach. "Jak dojdziemy do tysiąca, to przegramy"
- Niefrasobliwość ludzka jak tsunami rozmywa mur, który zbudowaliśmy przed epidemią. Mam nadzieję, że uda się zmobilizować ludzi do przestrzegania obostrzeń. Mamy trend wzrostowy zachorowań. Jeśli dojdziemy do tysiąca przypadków zakażeń dziennie, oznaczać to będzie, że przegraliśmy - mówi Wirtualnej Polsce prof. Włodzimierz Gut, wirusolog z Państwowego Zakładu Higieny.
To komentarz do najnowszych danych o zakażeniach koronawirusem, podanych przez Ministerstwo Zdrowia. W Polsce stwierdzono 584 nowych przypadków zakażenia COVID-19. Najwięcej z województw śląskiego (188) i małopolskiego (142). To jeden z sześciu najgorszych wyników w trakcie trwania epidemii. Tak źle nie było od początku czerwca, gdy statystyki podbijały zakażenia wśród górników.
W ostatnich dwóch tygodniach zatrzymał się ważny i jak dotąd korzystny trend w statystykach epidemii - spadek liczby osób chorych tzw. aktywnych przypadków. Obecnie to ponad 8539 osób, wzrost o ponad 300.
Koronawirus w Polsce. Wzrost liczby dziennych zakażeń
Prof. Gut wiąże wzrost zakażeń z coraz bardziej powszechnym brakiem stosowania się do narzuconych obostrzeń, w tym zachowania dystansu społecznego i noszenia maseczek ochronnych podczas zakupów w sklepach. Radzi, aby podczas wakacji unikać tłumów w kurortach turystycznych.
Podkreśla, że teraz ważna będzie skuteczna praca służb kontrolnych. - Trzeba wymusić przestrzeganie obostrzeń. Wesela, pogrzeby, uroczystości rodzinne oraz imprezy rozrywkowe to pula zakażeń, do których nie powinno dojść. Apeluję szczególnie do młodych osób, aby przestały się wygłupiać - mówi wirusolog z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny.
Zobacz też: Rząd uśmiechnie się do młodych wyborców? Jarosław Gowin wspomniał o postulatach syna
Koronawirus. Nowe przypadki raczej nie pochodzą z wyborów
- Najbardziej liczą się dwa elementy. Zachowanie ludzi oraz praca służb epidemiologicznych w wyłapywaniu osób z ognisk zachorowań. Polacy przestali wierzyć w COVID-19 i dlatego mamy złe wyniki. To wpływa na pracę sanepidów, bo im więcej przypadków zakażeń, tym trudniej wychwycić wszystkie osoby po kontakcie z chorym - podkreśla prof. Gut.
Czy na wzrost zakażeń miały wpływ wybory prezydenckie? Rozmówca WP zaprzecza. - Akurat głosowanie odbyło się przy zachowaniu większej ostrożności uczestników, niż choćby podczas zakupów w sklepach. Obserwując kampanię wyborczą, zdziwiłem się, że dotąd ujawniono tylko jeden przypadek zagrożenia zakażeniem na spotkaniach z politykami - dodaje.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl