Koronawirus w Polsce. Nauczyciel: MEN prowadzi nas na minę
903 przypadki zakażenia koronawirusem w Polsce. W piątek padł kolejny rekord, ale powrót do szkół wciąż jest aktualny. - Ministerstwo edukacji prowadzi nas na minę, która w każdej chwili może wybuchnąć - mówi nam Artur Sierawski, nauczyciel historii z inicjatywy Superbelfrzy.
- 1 wrzesień to termin, w którym dzieci powinny zacząć edukację w szkołach – powiedział rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz. Kilka minut wcześniej resort ogłosił rekord zakażeń. W piątek mamy 903 nowych potwierdzonych przypadków koronawirusa w Polsce.
Nauczyciele coraz bardziej obawiają się powrotu do szkół.
- Liczba zakażeń z dnia na dzień niepokoi coraz bardziej. Wiem, że szkoły nie są gotowe na powrót. Za mało czasu - mówi WP Artur Sierawski z inicjatywy Superbelfrzy.
Powrót do szkoły. "Mina" ministerstwa
Mimo że nie jest w "grupie ryzyka", ma obawy związane z powrotem do szkoły. - Nie jestem paranoikiem, ale wiem z doświadczenia, iż reżim sanitarny będzie trudny do wprowadzenia zwłaszcza w dużych szkołach. A takich szkół mamy bardzo dużo - zauważa.
- Dodatkowo pamietajmy, że niektóre dzieci jeszcze w ostatnim tygodniu są na wyjazdach i mogą coś "przynieść" do szkoły. Tu widzę zagrożenie - wskazuje nauczyciel.
- Od wielu dyrektorów słyszę, że mają za mało personelu, by dobrze dezynfekować szkołę na bieżąco. Woźnych jest za mało, a nie ma zgód włodarzy na dodatkowe etaty - dodaje.
Podsumowuje: - Ministerstwo prowadzi nas na minę, która w każdej chwili może wybuchnąć.
Łukasz Szumowski odchodzi. Ryszard Czarnecki: był tarczą strzelniczą dla mediów i opozycji
Nauczycielka: jeśli mnie to przerośnie - pójdę na zwolnienie
Aleksandra, nauczycielka z łódzkiego liceum, mówi WP: - Z każdym dniem boję się coraz bardziej. To wszystko od czasu, kiedy w moim powiecie zaczęły prawie codziennie pojawiać się nowe zakażenia.
- Czym innym było przeprowadzenie egzaminów maturalnych - czułam się wówczas bezpieczna. Ale od września, w mojej klasie, w czasie lekcji, nie jestem w stanie zachować bezpiecznego dystansu od uczniów, nie bardzo też wiem, czy stosowane dotychczas metody pracy na lekcji - praca w parach, w grupie - mogą być wykorzystane w obecnej sytuacji - dodaje.
I przyznaje: - Gdyby nie moja sytuacja finansowa, udałabym się na urlop na poratowanie zdrowia, do którego mam podstawy. Jeżeli sytuacja mnie przerośnie, pójdę na zwolnienie.
Czerwona strefa. "Szkoły długo otwarte nie będą"
Rozmawiamy też z Mirellą, nauczycielką z Rybnika objętego czerwoną strefą.
- Obawiam się. Najpewniej tego, co wszyscy - masowych kwarantann. Martwię się o bezpieczeństwo swoje, a także nauczycieli starszych i tych z chorobami przewlekłymi. Sama też mam chorobę przewlekłą - mówi nauczycielka.
I dodaje: - Ja naprawdę jeszcze sobie nie wyobrażam, jak to będzie wyglądało. Na dniach dowiem się od dyrektora.
- Szkoły długo otwarte nie będą - podsumowuje.
MEN: przygotowujemy się na powrót do szkół
W związku z kolejnym rekordem zakażeń poprosiliśmy MEN o komentarz, chcąc dowiedzieć się, czy w świetle rosnących statystyk związanych z COVID-19, resort pozostaje przy swoim stanowisku co do wznowienia tradycyjnego trybu nauczania.
W oficjalnej odpowiedzi od MEN dowiedzieliśmy się, że piątkowy rekord zakażeń nie wpłynął na ogłoszone wcześniej decyzje resortu. - Przygotowujemy się na rozpoczęcie nauki w szkołach od 1 września w systemie stacjonarnym, z zachowaniem odpowiedniego reżimu sanitarnego, zgodnie z wytycznymi GIS i Ministerstwa Zdrowia - przekazała Wirtualnej Polsce Anna Ostrowska, rzeczniczka MEN.