Koronawirus w Polsce. Małopolskie. Brak podejrzenia przestępstwa ws. zmarłego księdza z Drwini
W dalszym ciągu nie ruszyło śledztwo ws. śmierci proboszcza z Drwini (woj. małopolskie), u którego stwierdzono zakażenie koronawirusem. Prokuratura Rejonowa w Bochni twierdzi, że w sprawie nie zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa.
Ksiądz Roman Kopacz, 59-letni proboszcz parafii w Drwini zmarł 24 marca, podczas transportowania go do szpitala.Od śmierci proboszcza minęły już trzy tygodnie, mimo tego wciąż nie ruszyło śledztwo w tej sprawie.
Koronawirus w Polsce. Małopolskie. Brak powodów do wszczęcia śledztwa
Ze wstępnych informacji Prokuratury Rejonowej w Bochni wynika, że nie zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa. Jak informuje prokuratura, nie prowadzono też żadnych przesłuchań w sprawie. Prokuratura czeka jeszcze na wyniki badań z Sanepidu.
Z kolei biuro wojewody małopolskiego informowało już wcześniej, że przyczyną śmierci proboszcza z Drwini nie był koronawirus. Taką informację podano za komunikatem z Sanepidu w Krakowie.
Koronawirus w Polsce. Małopolskie. Reanimacja nie pomogła
Przypomnijmy, że ksiądz Roman Kopacz przebywał w samoizolacji. Początkowo nic nie wskazywało na jakiekolwiek problemy. 23 marca normalnie pokazał się policjantom, którzy sprawdzali, czy przebywa w kwarantannie.
Alarm ws. księdza wszczął lokalny Sanepid, który we wtorek 24 marca nie mógł skontaktować się z proboszczem z Drwini. Poproszono, aby służby udały się na miejsce i sprawdziły stan zdrowia 59-latka. Patrol, który udał się na miejsce, początkowo nie mógł wejść na plebanię. Odszukano klucze, a specjalnie zabezpieczony funkcjonariusz szedł do środka.
Tam zastał księdza leżącego w łóżku. Jego stan był ciężki. Podjęto próbę reanimacji, ta jednak nie dawała efektów. Na miejsce wezwano pogotowie, które próbowało przetransportować proboszcza do szpitala, ten jednak zmarł w trakcie drogi. Pogrzeb duchownego odbył się 26 marca.
Źródło: Polsatnews.pl
Zobacz też: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film