Koronawirus w Polsce. Kwarantanna to nie ferie. Tak radzą sobie z nią Polacy
Jedzenie dowożą im znajomi albo rodzina. Wyjść nie mogą nawet do sklepu. Policja sprawdza, czy są tam, gdzie powinni być. Jeżeli mają taką możliwość, powinni korzystać z innej toalety niż reszta domowników. - Chętnie bym pobiegał, zwłaszcza, że las mam bardzo blisko - mówi nam poddany kwarantannie pan Artur.
Kwarantanna to nie urlop, ale czas, w którym trzeba postępować według ściśle określonych zasad. Jej nieprzestrzeganie jest karalne. Kwarantannie zostanie poddana każda osoba, która miała kontakt z zakażonym koronawirusem, albo wróci z zagranicy.
- Dojechałem na kwarantannę samochodem. Jechałem do Polski z Wielkiej Brytanii - opowiada jeden z Polaków. - Nie przechodzę jej u siebie, ponieważ mam tam 70-letnią mamę. Obawiam się o jej zdrowie.
Jak mówi, ma na razie spory zapas jedzenia. Ale gdyby czegoś zabrakło, ktoś z rodziny ma mu to dostarczyć. - I zostawi tak, żeby uniknąć kontaktu - zastrzega.
Mówi, że kwarantannę przechodzi u siostry. W innym mieście niż jego. - Przebywamy w innych pomieszczeniach i używamy oddzielnych toalet. Jestem w kwarantannie od wczorajszego wieczora, ale jeszcze nikt tego nie kontrolował - opowiada.
Po przekroczeniu granicy zatrzymał się na stacji, tankował samochód. Do domu dojechał samodzielnie. Kolejny nasz rozmówca, pan Artur, wylądował jednym z ostatnich samolotów, które doleciały do Gdańska.
- Na lotnisku przywitało nas wojsko lub straż graniczna - mówi - Ale każdy wracał, jak chciał.
Opowiada, że po wyjściu z lotniska, ludzie z jego samolotu wsiadali do taksówek, uberów, miejskich autobusów i kolejki.
- Wszyscy z mojej grupy trzymają się zasad kwarantanny - podkreśla - Do kilku osób przyszła już kontrola. Ale wiem, że przy niektórych osobach pomylono adresy. Szukano ich po adresie zamieszkania, a nie tymczasowym, który wpisany był w karcie.
Jedzenie dowożą mu znajomi, którzy siatki z zakupami zostawiają pod drzwiami. Ale przesiadywanie całych dni w domu, choć dopiero od niedawna, już daje się we znaki.
- Przeszkadza to, że trzeba cały czas w domu siedzieć. Chętnie bym pobiegał, zwłaszcza, że las mam bardzo blisko. Tam bym nie zawadzał nikomu - stwierdza.
Do kolejnej naszej rozmówczyni przyjechał z kontrolą patrol policji. Wspomina, że odebrała od funkcjonariusza telefon. Najpierw wytłumaczył, dlaczego dzwoni.
- Zapytał, czy potrzebuję jakiś zakupów i jak się czuje - mówi nam. - Po wszystkim powiedział, żebym się pokazała w oknie, bo na dole stoi drugi pan policjant.
Na koniec rozmowy przypomniał, że nieprzestrzeganie kwarantanny jest karalne. Grozi za to 5 tys. złotych grzywny.
Tak powinna wyglądać kwarantanna
Z zaleceń, które przyjeżdżający do kraju dostaje, wynika, że podczas kwarantanny nie powinien opuszczać domu, nie może wychodzić do sklepu. Jeżeli ma zwierzęta, to powinien przekazać je pod opiekę rodzinie lub znajomym. Jeśli nie ma takiej możliwości, może zadzwonić do gminy.
Zakazane są spotkania z innymi osobami i zapraszanie ich do domu. Jeżeli ktoś mieszka z rodziną, należy ograniczyć z nią kontakt. I zachować bezpieczny odstęp, czyli minimum dwa metry. Używać należy innych naczyń niż pozostali domownicy. Oraz, jeżeli jest taka możliwość, należy korzystać z innej łazienki.
Mieszkanie trzeba wietrzyć kilka razy dziennie, często myć ręce i dezynfekować klamki, blaty i ekrany telefonów. Temperaturę ciała mierzyć minimum dwa razy dziennie. Jeżeli wystąpi gorączka, kaszel lub duszności, należy zawiadomić sanepid lub zgłosić się na oddział zakaźny unikając transportu publicznego.
Policja nie ma zastrzeżeń
Jak dotąd, policja jest zadowolona z przebiegu kwarantanny i postawy Polaków. - Widzimy bardzo wysoką odpowiedzialność i świadomość ludzi - mówi nam Sylwester Marczak, rzecznik stołecznej policji. - Nie mam większych uwag - dodaje.
- W miejsce kwarantanny kierujemy patrol. Osoba proszona jest o podejście do okna, bądź potwierdzamy jej obecność za pośrednictwem domofonu - wyjaśnia
Policja podała również wyniki sobotnich kontroli. Na ponad 5 tys. skontrolowanych osób, poza miejscem odbywania kwarantanny przebywało tylko 17 z nich.