Koronawirus w Polsce. Kontener do kwarantanny. Tak mają izolować się bezdomni
Na jednym z boisk piłkarskich w Gdańsku stanęły kontenery. Zamieszkać mają w nich bezdomni, żeby odbyć kwarantannę. Okoliczni mieszkańcy mają obawy, bo wątpią w podjęte środki ostrożności. Za to w Warszawie bezdomni zgłaszają się do izolatorium, z którego przez dwa tygodnie nie mogą wyjść. Wszystko po to, aby koronawirus nie pojawił się w noclegowniach.
Polskie miasta muszą znaleźć odpowiedź na pytanie, jak bezdomni, u których nie można wykluczyć zakażenia koronawirusem, mają przejść kwarantannę. I tak Gdańsk postanowił, że zamieszkają tymczasowo w kontenerach, które ustawiono na boisku piłkarskim. Warszawa odpowiedziała inaczej, tworząc izolatorium. Bezdomni zgłaszają się tam dobrowolnie.
Kwarantanna w kontenerach
Kontenery powstały w Gdańsku na Biskupiej Górce. Trzy z nich to domki mieszkalne, które składają się z dwóch kontenerów. W każdym stoją cztery łóżka piętrowe, pomiędzy nimi kontener z prysznicem, aneksem kuchennym i toaletą. W jednym domku może mieszkać osiem osób.
Obok stoi osiem kontenerów jednoosobowych, które mają pełnić funkcję izolatek z własnymi węzłami sanitarnymi. Dalej trzy kontenery z przestrzenią biurową, w których przewidziano też aneks kuchenny, łazienkę, magazyn i szatnię. Kolejny kontener posłuży za ambulatorium, gdzie można udzielić podstawowej pomocy medycznej. I jeszcze jeden kontener do dekontaminacji, czyli odkażania. Łącznie w kontenerach mogą mieszkać 32 osoby.
- Tam nie będą przywożone osoby, które są chore - podkreśla Joanna Bieganowska z gdańskiego ratusza. - Trafią tam osoby, które zgłaszają się teraz do noclegowni, domów samotnej matki albo innych placówek pomocowych. Te placówki są teraz zamknięte, żeby nie wszedł nikt z ulicy, kto może być chory - wyjaśnia.
- Ośrodek stanowi miejsce przejściowe, które pozwoli przeczekać ten dwutygodniowy okres i sprawdzić, czy te osoby są zdrowe. Później mogą trafić do domu samotnej matki albo noclegowni - mówi dalej.
Jednak zaniepokojeni są okoliczni mieszkańcy, którzy pytają o środki ostrożności. Urząd miasta uspokaja, że zgodnie z przepisami "służby mundurowe są zobligowane do kontroli osób poddanych izolacji", a sama kwarantanna "odbywa się we współpracy ze służbami sanitarnymi". Kontenery mają zniknąć, gdy sytuacja epidemiczna wróci do normy.
- Pracownicy będą w ośrodku całodobowo, mają też miejsca do spania. Dodatkowo będą zwiększone patrole straży miejskiej i policji - mówi. - Jeżeli ktokolwiek, kto przebywa w kontenerach, będzie miał objawy, zostanie przeniesiony do izolatki - podsumowuje.
Koronawirus wśród bezdomnych? "Nie mieliśmy"
Warszawa otworzyła dla bezdomnych izolatorium. Przyjmować ma osoby na "dobrowolną, dwutygodniową obserwację, bez możliwości wyjścia". Po tym czasie taka osoba może starać się o przyjęcie do schroniska. - My, jako miasto, nie możemy nakazać osobom bezdomnym, żeby przyszły do schroniska, noclegowni czy izolatorium - tłumaczy rzeczniczka ratusza Karolina Gałecka. - Ale od samego początku wprowadziliśmy nasze, miejskie procedury.
Czytaj też: Bezdomni w czasach koronawirusa. "Jest gorzej, niż w stanie wojennym. Jesteśmy podwójnie samotni"
Polegają one na tym, że jeżeli ktoś chce przyjść do noclegowni, to musi pojawić się w niej w określonym czasie, gdy noclegownia prowadzi nabór. Wtedy można swobodnie do niej wejść i wyjść. Później noclegownia zamykana jest na dwa tygodnie. - Nie mieliśmy w żadnej noclegowni i schronisku potwierdzonego przypadku koronawirusa - zauważa Gałecka. - Nasze procedury, jak widać, sprawdzają się - dodaje.
Niedawno otwarte izolatorium ma 40 miejsc noclegowych. - Nie mamy jeszcze osób, które przebywają w izolatorium - mówi Gałecka. - Celem jest to, że jeśli ktoś chce wejść do schroniska, to tutaj może poddać się, oczywiście dobrowolnie, kwarantannie - podsumowuje.