Koronawirus w Polsce. Kończą się respiratory?
Szczyt drugiej fali koronawirusa w Polsce prognozowany jest na koniec listopada. Trudno powiedzieć, jak służba zdrowia ma sobie z nim poradzić, ponieważ łóżek i respiratorów zaczyna powoli brakować.
Czwartkowa "Rzeczpospolita" alarmuje pisząc, że polskiej ochronie zdrowia powoli kończą się środki do obsługiwania kryzysu związanego z epidemią COVID-19. W gazecie czytamy, że "na 21 506 istniejących obecnie łóżek covidowych zajętych jest 13 931". Wolnych pozostało tylko nieco ponad 500 respiratorów.
Biorąc pod uwagę kolejne rekordy zakażeń, to bardzo ponury obraz. W środę Ministerstwo Zdrowia podało, że w minionej dobie pozytywny wynik na koronawirusa otrzymało prawie 19 tys. osób. Nawet gdyby tylko 1 proc. z nich potrzebował choćby podania tlenu (nie mówiąc o respiratorze), system ochrony zdrowia mógłby sobie z tym nie poradzić.
Jednym z problemów, o który potykają się szpitale ma być rozlokowanie sprzętu. Podczas gdy w niektórych rejonach Polski sytuacja jest względnie pod kontrolą, Mazowsze i Małopolska właściwie nie mają już gdzie kłaść kolejnych "covidowych" pacjentów.
Co gorsza, modele matematyczne, które przewidują rozwój epidemii, nie zostawiają złudzeń, że może być tylko gorzej. Jeśli rząd nie zdecyduje się na większe obostrzenia sanitarne (choćby zamknięcie szkół podstawowych) to epidemia będzie przybierać na sile co najmniej do końca roku.