Zbliżają się święta Wielkiej Nocy oczywiście. Jak może być wtedy, z jakim poziomem zakażeń możemy
mieć do czynienia i czy wtedy w związku z tym, podobnie jak w grudniu, święta będziemy spędzać w małym gronie?
Jeżeli chodzi o tą naszą prognozę bazową, o której teraz najwięcej mówię, to wydaje
się, że właśnie ten szczyt przypadnie po
świętach wielkanocnych, czyli ten szczyt może być, nie wiem, w
przybliżeniu w połowie kwietnia, może trochę później. Wydaje się, że im gorszy scenariusz, tym ten szczyt będzie
później, bo jakby ten narost będzie trwał jakby dłużej. Pewnie jest
istotne czy przebijemy pułap 30 tysięcy osób wymagających
hospitalizacji, bo taki
jest mniej więcej chyba, taka jest zdolność służby zdrowia.
Tutaj jakby w tych gorszych scenariuszach opieramy
się o ten próg, w tych lepszych do tego nie dochodzimy.
Ale tutaj właśnie trzeba trzeba mieć więcej danych dotyczących
właśnie tych proporcji, tych obecności wariantów wirusa w Polsce, żeby jakby
te prognozy były bardziej jakby jednoznacznie.
Panie
doktorze, mówił pan o tym pułapie 30 tysięcy hospitalizacji. Kiedy możemy go przekroczyć?
Nie wiem, musiałbym zerknąć na naszą prognozę, kiedy
to dokładnie jest. Wydaje mi się, że jest to mniej więcej,
to koreluje z tym szczytem stwierdzonych
przypadków. To są pewne opóźnienia oczywiście, ale one chyba nie powinny
być większe niż kilka tygodni, to znaczy ten szczyt stwierdzonych przypadków. Pewnie
może być troszeczkę wcześniej
niż ten szczyt hospitalizacji. Natomiast mniej więcej to
wszystko jest, w tej naszej bazowej prognozie to jest w okolicach połowy kwietnia. Ale to
wszystko jest niestety w tej chwili warunkowe, bo ta prognoza będzie
ulegać zmianie. To mogę powiedzieć.