Koronawirus w Polsce. Janusz Korwin-Mikke goli brodę i ogłasza "koniec pandemii"
Koronawirus w Polsce nadal zbiera żniwo - tylko we wtorek zaraportowano 605 przypadków zakażenia oraz 24 zgony z powodu COVID-19. Tymczasem Janusz Korwin-Mikke na konferencji prasowej ogłosił "koniec pandemii". I zgodnie z obietnicą zgolił brodę.
- Epidemii nie ma, nie widzę powodu, żeby twierdzić, że jest epidemia - przekonywał na samym początku konferencji prasowej Janusz Korwin-Mikke. Według jednego z liderów Konfederacji "liczba zgonów na COVID-19 w Polsce ustabilizowała się na poziomie kilkunastu dziennie". Według prawicowego posła "z koronawirusem będziemy żyli następne 100, 200 a może 500 lat".
- 15 września 2020 roku zakończyła się w Polsce pandemia - oświadczyła Dominika Korwin-Mikke (prywatnie żona polityka - red.). Następnie poseł Konfederacji, zgodnie z deklaracją że "dopóki będzie trwała pandemia, to nie zgoli brody" wyjął maszynkę do golenia i nożyczki, po czym zgolił brodę.
Jednak statystyki i dowody naukowe są niepodważalne - w samej Polsce od początku wybuchu epidemii odnotowano ponad 75 tys. zakażeń i 2227 zgony z powodu COVID-19. Światowy licznik już za niedługo przekroczy wartość 30 milionów zakażeń, a ofiar - do miliona.
Prof. Krzysztof Simon: "premier nie ma prawa mówić, że poradziliśmy sobie z epidemią"
Również specjaliści z zakresu wirusologii ostrzegają przed bagatelizowaniem wirusa lub zaprzeczania jego istnieniu. - Źródła takiej postawy mogą być rozmaite. Bardzo wiele osób myśli, że to ich nie dotyczy. Funkcjonują gdzieś obok, w jakimś innym świecie. Chociaż niektórych rzeczywiście to mniej dotyczy, jeżeli żyją w miejscach, gdzie zakażeń jest bardzo mało. Ale są też grupy, które uważają, że wirusa nie ma, bo się go boją. Motywem jest strach - mówił profesor Zbigniew Mikołejko w rozmowie z reporterem WP Piotrem Barejką.