Koronawirus w Polsce. Górale szykują się do bojkotu obostrzeń. "Akceptowanie takiej rzeczywistości to samobójstwo"
Od kilku tygodni trwają potajemne spotkania przedsiębiorców w różnych miejscowościach Podhala, którzy szykują się do bojkotu rządowych obostrzeń i otwarcia swoich biznesów - informują dziennikarze Tygodnika Podhalańskiego.
Przedsiębiorcy z Podhala - jak informują lokalne media - organizują potajemne narady, aby sprzeciwić się rządowym obostrzeniom, które utrudniają im prowadzenie biznesów. Jak pisze Tygodnik Podhalański, przez limit pięciu osób, które mogą spotkać się jednocześnie w jednym miejscu, górale umawiają się "na kawę" w pensjonatach.
Takie spotkania mają trwać od kilku tygodni w różnych miejscowościach Podhala. Rozmowy i spotkania właścicieli firm z branży turystycznych lub branż zależnych od turystyki miały odbyć się m.in. w rejonie Bukowiny Tatrzańskiej w Zakopanem.
Górale szykują się do bojkotu obostrzeń. "Rządowi mówimy stanowcze nie"
Powodem bojkotu jest coraz trudniejsza sytuacja przedsiębiorców z Podhala. - Żyjemy z oszczędności, które się już kończą. Jesteśmy zmuszani do zwalniania pracowników, którzy zostają bez środków do życia - mówi w rozmowie z dziennikarzami podhala24.pl jeden z właścicieli pensjonatu w Zakopanem. - Chcą nas zmusić do wyprzedania własności, na którą pracowaliśmy całymi pokoleniami. Nie każdy jak sugerują ludzie ma po kilka mercedesów, żeby mieć co sprzedawać - dodaje.
Przedsiębiorcy uważają, że rozporządzenie o zamknięciu pensjonatów, restauracji czy wyciągów narciarskich jest niezgodne z prawem. To właśnie dlatego, podczas tajemnych spotkań, mieli ustalać wspólną datę ponownego otwarcia swoich biznesów.
Uczestnicy narad mają być też przeszkoleni przez prawników, aby w wypadku kontroli po otwarciu pensjonatów, wiedzieć, jak się zachować. Przedstawiciel firm z terenu Podhala, Sebastian Pitoń, przekazał dziennikarzom podhale24.pl oświadczenie. Górale piszą w nim: "Nasze przedsiębiorstwa padają nie dla tego, że są źle zarządzane, tylko dla tego, że rząd wykreował warunki, które uniemożliwiają prowadzenie działalności gospodarczej. Pokorne akceptowanie takiej rzeczywistości, to samobójstwo. Zresztą nie jest to tylko figura retoryczna, bowiem przedsiębiorcy doprowadzani do ruiny przez politykę rządu, coraz częściej porywają się na własne życie. My temu rządowi mówimy stanowcze nie".
Koronawirus w Polsce. Rząd otworzy hotele i stoki narciarskie?
Ograniczenia, które wprowadził rząd zakazując udzielania noclegów w hotelach czy pensjonatach, działania gastronomii poza wydawaniem posiłków na wynos czy jazdy na nartach obowiązują do 17 stycznia.
Przez rosnącą liczbę zakażeń nie wiadomo jednak czy obostrzenia skończą się w połowie stycznia. Decyzja w tej sprawie ma zapaść w przyszłym tygodniu.
O tragicznej sytuacji, z jaką zmagają się górale z powodu pandemii koronawirusa mówił w sobotę burmistrz Zakopanego Leszek Dorula na antenie RMF FM. Sezon zimowy jest wyjątkowo trudny dla mieszkańców Zakopanego, którzy w większości utrzymują się z turystyki. - Ten najlepszy okres jest nie do uratowania. Ale otwarcie stoków po 17 stycznia trochę pomogłoby w całej sytuacji - mówił burmistrz Zakopanego.
I zaznaczał, że samorządy nie otrzymały żadnych propozycji pomocy od rządu, z wyjątkiem tych, o których słyszymy w mediach.