Koronawirus w Polsce, a Polacy na spacerach. Ekspert ostrzega

Polacy nie wytrzymali w czterech ścianach. Piękna pogoda wielu skusiła, żeby ruszyć na spacer. I pomimo pandemii koronawirusa spotkać się ze znajomymi. - Musimy się desocjalizować - ostrzega ekspert. Ale to nie oznacza, że spacery są zakazane.

Koronawirus w Polsce, a Polacy na spacerach. Ekspert ostrzega
Źródło zdjęć: © East News | Jakub Kaminski
Piotr Barejka

19.03.2020 | aktual.: 27.03.2020 16:02

Koronawirus nie znika, gdy przychodzi słońce. Przynajmniej w temperaturach, jakie panują obecnie. Ale znika ostrożność Polaków, którzy tłumnie ruszyli na spacery. Parki i lasy zapełniły się spacerowiczami, wyszły matki z dziećmi, starsze osoby i młodzież, która ma wolne od szkoły.

"Po co my zostajemy w domach, skoro tyle osób to lekceważy?" - napisał do naszej redakcji oburzony pan Marian.

Zwrócił uwagę, że warszawskie bulwary były pełne ludzi. Młodzieży, która piła piwo, niektórzy ćwiczyli na plenerowej siłowni, jeździli na rowerach, deskorolkach, hulajnogach. Nikt nie miał na sobie maseczek, o bezpiecznej odległości od drugiej osoby nie było mowy.

I to nie jedyne miejsce w Polsce, które w środę tak wyglądało. Wśród mieszkańców Powiśla pojawiły się głosy oburzenia. "Do trumny się pchają" - napisał jeden z nich. "Zaraz będą większe obostrzenia niż prośby" - wtórował inny. Niektórzy zwracali jednak uwagę, że spacery nie są zakazane, ale wręcz wskazane.

Koronawirus a spacery. Ekspert radzi

Jeżeli zostaliśmy przez służby sanitarne skierowani na domową kwarantannę, jej złamanie jest karalne. W innym przypadku możemy wyjść z domu, jednak musimy pamiętać, w trosce o zdrowie swoje i innych, żeby zachować należyte środki ostrożności.

- Nie ma różnicy, czy jest się w parku, czy w urzędzie, czy sklepie. Chodzi o to, czy ma się kontakt z drugim człowiekiem. Wirus przenosi się drogą kropelkową, na odległość około metra - podkreśla dr hab. Ernest Kuchar, specjalista chorób zakaźnych, ekspert Luxmed.

Dlatego spacer, sam w sobie, zagrożeniem nie jest. Liczy się to, co i z kim podczas niego robimy.

- To nie jest tak, że jeśli wyjdziemy do parku, gdy jest pusto i nie ma ludzi, to się zarazimy, bo ktoś chory wcześniej tędy szedł - mówi ekspert.

Wirus może jednak przeżyć na powierzchni kilka godzin. Sprzyjają temu temperatury, które panują obecnie na zewnątrz. Dlatego jeśli idziemy na spacer, nie powinniśmy korzystać z placów zabaw albo plenerowych siłowni.

- Musimy się po prostu desocjalizować - stwierdza ekspert. - Jeśli ktoś siedzi z innymi na ławce, to robi coś innego, niż to, o co nam chodziło. Czyli się socjalizuje. Przewiew na zewnątrz jest większy, niż w pomieszczeniu, ale to nie likwiduje ryzyka zakażenia.

Ekspert przypomina też, że należy ograniczyć do minimum kontakty z innymi osobami. Nie wiadomo przecież, kto jest chory, a zarażać może ktoś, kto nie ma objawów. Szczególnie należy uważać na osoby starsze i dzieci, które na zakażenie są najbardziej narażone.

- Oczywiście ktoś, kto ma kaszel i katar jest bardziej zaraźliwy - mówi. - Chora osoba zaraża średnio dwie osoby. Później ta osoba zaraża kolejne dwie, następna dwie i tak rozprzestrzenia się epidemia - przypomina.

Zakaz picia alkoholu nad Wisłą

Rada Warszawy postanowiła jednak działać. Bulwary i plaże nad Wisłą były jedynym miejscem w mieście, gdzie w plenerze można było pić alkohol. Teraz radni jednomyślnie przyjęli uchwałę, która zabrania picia również tam.

Jak poinformował wiceprezydent Warszawy Robert Marian Soszyński, zakaz ma ograniczyć skłonność, szczególnie ludzi młodych, do gromadzenia się w tych miejscach podczas epidemii, ponieważ grozi to rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Zakaz jest tymczasowy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (204)