ŚwiatKoronawirus w Czechach. Przy granicy z Polską wraca część obostrzeń

Koronawirus w Czechach. Przy granicy z Polską wraca część obostrzeń

Obowiązek noszenia masek w przestrzeni publicznej wraca w kraju morawsko-śląskim w Czechach. To region położony przy granicy z Polską, w którym pracuje wielu naszych rodaków. Zarówno oni, jak i Słowacy, są tam traktowani jako "grupy podwyższonego ryzyka".

Koronawirus w Czechach. Przy granicy z Polską wraca część obostrzeń
Źródło zdjęć: © Getty Images
Maciej Deja

17.07.2020 | aktual.: 17.07.2020 21:54

"W związku z sytuacją epidemiologiczną w kraju morawsko-śląskim, lokalna stacja higieniczna rozszerzy dziś obowiązujące środki w regionie Karwiny na cały region. Region wprowadza obowiązek noszenia masek w pomieszczeniach i transporcie publicznym" - napisał rano na swoim koncie na Twitterze czeski minister zdrowia Adam Vojtech.

Ponadto w regionie mogą odbywać się tylko imprezy masowe do stu osób. Należą do nich spektakle teatralne, filmowe i muzyczne. To skomplikowało sytuację organizatorów już trwających i planowanych wydarzeń kulturalnych w regionie - donosi portal Denik.cz. Część obostrzeń przywrócono ze względu na nowe ogniska choroby.

Koronawirus w Czechach. Przy granicy z Polską wraca część obostrzeń

Ich powrót to też problem dla pracujących tam Polaków. W przypadku pracowników transgranicznych konieczne jest udokumentowanie negatywnym wynikiem testu na obecność koronawirusa przynajmniej raz na dwa tygodnie. Cytowana przez PAP kierowniczka regionalnych służb sanitarno-epidemiologicznych Pavla Svrczinova przekazała, że pracownicy z Polski i Słowacji traktowani są jako grupy podwyższonego ryzyka.

Tamtejszy odpowiednik polskiego sanepidu zwrócił się do polskiej oraz słowackiej drogówki o częstsze kontrole liczby zajętych miejsc w autobusach, którymi podróżują pracownicy. Często zdarza się, że zakładają oni maski dopiero na terytorium Czech.

17 czerwca Czesi otworzyli swoje granice dla Polaków. Według rozporządzenia, mieszkańcy województwa śląskiego chcący wjechać na ich terytorium, musieli jednak pokazać specjalne zaświadczenie lub wynik testu. W innym razie grozi im grzywna do miliona koron (ok. 170 tys. zł).

Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (203)