Koronawirus. Tysiące turystów na Zanzibarze. Obostrzeń brak
Zanzibar, niezwykle malownicza wyspa na Oceanie Indyjskim należąca do Tanzanii, jest chętnie odwiedzana przez turystów w czasie epidemii koronawirusa. Wszystko przez brak restrykcji. Wymagane nie są m.in. maseczki ochronne. Władze negują istnienie COVID-19 i nie informują o zakażeniach.
Przemilczywanie epidemii koronawirusa odbywa się w Tanzanii od wielu miesięcy. Ostatnie aktualizacje danych dotyczących nowych zakażeń i zgonów przeprowadzono w kwietniu. Poinformowano wówczas, że w sumie na COVID-19 zachorowało 509 osób, z czego 21 zmarło. Przez brak nowych statystyk nie da się oszacować, jak naprawdę wygląda sytuacja epidemiczna w tym kraju.
"Zwycięstwo" nad pandemią ogłosił nawet prezydent John Magufuli, który oświadczył, że państwo jest wolne od SARS-CoV-2. Na początku lutego minister zdrowia Dorothy Gwajima oznajmiła, że rząd nie ma też planów dystrybucji szczepionek. Mieszkańcom zamiast tego zalecono wcześniej m.in. modlitwę.
- Szczepionki działają i zachęcam rząd Tanzanii do przygotowania się do kampanii szczepień przeciwko COVID-19" - stwierdził dyrektor WHO w Afryce Matshidiso Moetiego, cytowany przez portal africanews.com.
Poza brakiem konieczności noszenia maseczek ochronnych niewymagane jest także zachowywanie dystansu społecznego.
Koronawirus. Tanzania neguje COVID-19
Choć w Tanzanii dochodzi do negowania epidemii i ryzyka wynikającego z koronawirusa, to władze zaleciły, aby unikać udziału w zgromadzeniach i w razie problemów z oddychaniem udać się do szpitala.
"Są sprzeczności - z jednej strony rząd chce bagatelizować całą sprawę, ale z drugiej strony sama telewizja państwowa emituje reklamy, które mówią ludziom, aby uważali" - powiedział portalowi africanews Ismail Jusa, członek partii opozycyjnej ACT Wazalendo.
Zobacz też: Rydzyk skarży się na limity w kościołach, mówi o "orgiach satanistycznych". Wiceminister odpowiada