Koronawirus. Tłumy na bulwarach i plażach. Bez maseczek
Ponad 30 tysięcy zakażeń dziennie, przepełnione szpitale, brak karetek i personel medyczny na skraju wytrzymałości. Apele rządu i ekspertów o zachowanie dystansu i noszenie maseczek. Niestety, to wszystko na nic. Ciepła aura sprawiła, że tysiące młodych ludzi wyległo na bulwary m.in. w Szczecinie, Warszawie i Poznaniu.
Temperatura powyżej 20 stopni Celsjusza i słoneczna pogoda we wtorek i w środę sprawiła, że w Szczecinie wiele osób zdecydowało się na spędzanie wolnego czasu na świeżym powietrzu - szczególnie na bulwarach nad Odrą, często nie przestrzegając obostrzeń epidemicznych. Policja tylko we wtorek wystawiła tam kilkadziesiąt mandatów.
W środę oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie sierż. szt. Paweł Pankau poinformował, że we wtorek policjanci podjęli na nadodrzańskich bulwarach kilkadziesiąt interwencji, wszystkie zakończone mandatami. Dotyczyły m.in. nieprzestrzegania obostrzeń epidemicznych. Pankau przypomniał jednak, że na całych bulwarach obowiązuje obecnie zakaz spożywania alkoholu - część mandatów dotyczyła nieprzestrzegania zakazu.
Tłumy ludzi, jak relacjonował dziennikarz Polsat News, Grzegorz Jankowski, pojawiły się także na bulwarach w Warszawie. "Na bulwarach w Warszawie kilka tysięcy młodych ludzi przekazuje sobie właśnie odporność stadną. Z piwkiem w ręku. Teraz! I co? I nic. Nikt nie reaguje. A obok, Wisłostradą, pędzą co chwila karetki szukając w szpitalach miejsca dla chorych. Nie wiem co o tym myśleć. Masakra" - poinformował na swoim profilu na Twitterze Jankowski.
Sporo młodych osób pojawiło się także nad Wartą w Poznaniu. Informował o tym na swoim profilu na Twitterze Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy policji w Poznaniu, zapowiadając policyjne konne patrole.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Nieprzestrzeganie obostrzeń to wykroczenie zagrożone grzywną. Policja lub inna służba uprawniona do nakładania mandatów za złamanie obostrzeń może nałożyć mandat w wysokości do 500 zł.