Koronawirus. Ślązacy chcieli odbyć kwarantannę w bezpiecznym miejscu. Przenieśli wirusa tam, gdzie go nie było
Mieszkańcy, burmistrz, a nawet dyrektor powiatowego sanepidu mieli nadzieję, że we Włodawie (woj. lubelskie) uda im się uniknąć zakażeń koronawirusem. W trzecim miesiącu epidemii wirusa przywlokło tam trzech mieszkańców Śląska. Pojechali do Włodawy, aby spędzić kwarantannę "poza centrum epidemii". Okazali się chorzy.
- Od początku epidemii byliśmy czyści, teraz niestety twierdza Włodawa padła - komentuje w rozmowie "Kurierem Lubelskim" Mariusz Januszko, p.o. dyrektora sanepidu we Włodawie. Chodzi o pięć zdiagnozowanych w tym powiecie przypadków zakażeń koronawirusem. Według najnowszych danych służb 39 osób jest na kwarantannie (31 osób po powrocie z zagranicy, a 8 pod obserwacją medyczną).
- Trzy spośród tych pięciu zakażonych, to osoby, które nie są mieszkańcami naszego powiatu ani Lubelszczyzny. Przyjechały ze Śląska i wybrały Włodawę na miejsce kwarantanny, bo nie chciały odbywać jej w "centrum epidemii". Następnie udały się do mobilnego punktu pobierania wymazów i wynik okazał się jednak pozytywny - relacjonował szef Sanepidu.
Wspomniana trójka mieszkańców śląskiego wynajęła domek rekreacyjny pod Włodawą. Następnie tę lokalizację wskazali służbom jako miejsce odbycia kwarantanny. Przypomnijmy, że w województwie śląskim choruje 5912 osób (najwięcej chorych w porównaniu do innych regionów). Kiedy rozwijało się ognisko zakażeń w śląskich kopalniach, rozważano nawet zamknięcie granic tego województwa.
Koronawirus. Włodawa była zieloną wyspą w epidemii
Z kolei dwójka pozostałych pacjentów to już mieszkańcy powiatu włodawskiego, którzy wrócili z zagranicy. Jeden z nich to mężczyzna, który niedawno zdecydował się na powrót z Włoch, gdzie pracował. Wraz z nim jechało jeszcze kilku innych mieszkańców powiatu włodawskiego. Jednak pierwszy test u współpasażerów wypadł negatywny.
Do tej pory szef sanepidu i samorządowcy z Włodawy mieli nadzieję, że uda się uniknąć zakażeń. Liczący 38 tys. mieszkańców powiat graniczy Ukrainą i Białorusią, od których odgrodzony jest rzeką Bug. Od zachodu sąsiaduje z powiatami, gdzie pojawiały się tylko pojedyncze przypadki zachorowań. Przy małym ruchu samochodowym i mieszkańców wydawało się, że wirus nie dotrze na kraniec Polski.
Szczęśliwie udało się uniknąć powstania ogniska zakażeń w miejscowym domu pomocy Społecznej. Nawet w momencie, kiedy przysłano tam seniorów po ewakuacji z innego, zakażonego DPS-u z województwa lubelskiego. Włodawianie uniknęli wirusa, a powiat był przez wiele tygodni zieloną wyspą na mapie zachorowań.
Wiesław Muszyński, burmistrz Włodawy chwalił dyscyplinę mieszkańców, który stosowali się do obostrzeń. - Do tej pory udało nam się uniknąć zakażeń dzięki dużej dyscyplinie mieszkańców. Mieliśmy jednak obawy, że w związku ze zbliżającymi się wakacjami może być takie zagrożenie. Wiadomo, że jesteśmy rejonem turystycznym i odwiedza nas bardzo dużo ludzi - komentował w lokalnej prasie.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.