Koronawirus. Salon fryzjerski w... plenerze. Zdjęcie hitem internetu
Trzecia fala koronawirusa spowodowała wprowadzenie nowych obostrzeń. I tak od soboty, 27 marca, nieczynne są zakłady fryzjerskie i kosmetyczne. Nie wszystkie fryzjerki z pracy zrezygnowały. Jeden z zakładów otworzył się w... parku w Częstochowie. Jak się okazuje, pani Basia nadal przyjmuje klientów.
01.04.2021 | aktual.: 01.04.2021 20:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Lockdown objął także branże beauty. Od soboty oficjalnie nie skorzystamy z salonów fryzjerskich oraz kosmetycznych. Te obostrzenia mają pozostać co najmniej do 9 kwietnia. Rząd nie podjął jeszcze decyzji co dalej.
Koronawirus. Salon fryzjerski w plenerze
Nie wszyscy są w stanie odpuścić wizytę u fryzjera przed Wielkanocą. W sieci pojawiło się zdjęcie, które podbija internet. Widoczny na nim jest mężczyzna siedzący na ławce w parku, a nad nim pracująca fryzjerka.
"Hit na skalę Polski. Zamknęli zakłady fryzjerskie. Aż miło pogratulować kreatywności. Usługa PREMIUM" - czytamy w opisie do zdjęcia, które umieszczone zostało na Facebooku.
Salon fryzjerski w parku w Częstochowie. Fryzjerka zabrała głos
Do fryzjerki widocznej na fotografii dotarła redakcja częstochowskiej "Wyborczej". Pani Basia przekazała, że przez całą dobę odbierała telefony od klientów z prośbami o to, aby nie odwoływała wizyt.
- Na niewiele zdawało się tłumaczenie, że nie mogę sobie pozwolić na 30 tys. zł kary. No to jeden pan zaprosił mnie do parku Lisiniec. Przekonał mnie, że w Wietnamie, Indiach czy Chinach fryzjerzy pracują na ulicy. I nikogo to nie dziwi - powiedziała portalowi fryzjerka.
Pani Basia zaznaczyła, że pracując w plenerze, nadal przestrzega reżimu sanitarnego. Ma przy sobie płyn odkażający oraz rękawiczki. "Nie przyjmuję nieznajomych. Bałabym się, że to może być zasadzka" - dodała fryzjerka.