Koronawirus. Rumunia: polityk zwyciężył w wyborach lokalnych. Zmarł 10 dni wcześniej
Dzień po dniu koronawirus zbiera śmiertelne żniwo na całym świecie. Nie inaczej było w Rumunii - burmistrz małego rumuńskiej wsi Ion Aliman walczył o reelekcję. Wybory zwyciężył, jednak urzędu nie mógł objąć, ponieważ od 10 dni nie żył.
28.09.2020 07:40
Sytuację z południowo-wschodniego krańca Europy opisuje portal rmf24.pl. Do niecodziennej sytuacji doszło w Deveselu - rumuńskiej wioski znanej w regionie z rozlokowanego systemu przeciwrakietowego NATO. Od dwóch kadencji wsią zarządzał burmistrz wybrany z list Partii Socjaldemokratycznej Ion Aliman.
57-latek po raz kolejny spróbował swoich sił w lokalnych wyborach i znów je zwyciężył. Poparło go ponad 1000 mieszkańców, co zapewniło mu pewną wygraną. Problem pojawił się w momencie uznania tego demokratycznego wyniku - Aliman od 10 dni nie żył.
Samorządowiec trafił do szpitala w Bukareszcie po tym, jak wykryto u niego koronawirusa. Do tego Aliman cierpiał na inne choroby - miał problemy z wątrobą, cukrzycą, a kilka lat temu przeszedł przeszczep nerki. Mimo to Partia Socjaldemokratyczna nadal popierała jego kandydaturę, a lokalni działacze do ostatniego dnia kampanii rozwieszali plakaty z jego podobizną.
Mimo śmierci jednego z kandydatów wybory musiały się odbyć, ponieważ zgodnie z rumuńskim prawem wyborczym wydrukowano karty. Teraz pracami Deveselu pokieruje zastępca burmistrza do czasu rozpisania nowych wyborów.
Wybory samorządowe w Rumunii zwyciężyli liberalowie - wynika z pierwszych sondaży exit-poll. Partia Narodowo-Liberalna ma obsadzić blisko 1500 stanowisk burmistrzów w całym kraju (blisko 50 proc.). Do tej pory socjaldemokraci z PSD obsadzali 55 procent stanowisk burmistrzów w kraju, a liberałowie ok. 33 procent.