Koronawirus rozszyfrowany? Przełomowe badania genetyczne
Pięć genów może decydować o tym, czy koronawirus będzie dla nas śmiertelnym zagrożeniem, czy też zwykłym przeziębieniem. Naukowcy są zgodni, że to odkrycie to swego rodzaju przełom w walce z chorobą.
12.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 20:23
Naukowcy już od dawna podejrzewali, że geny mają znaczący wpływ na to, w jaki sposób dana osoba przechodzi zakażenie koronawirusem. To właśnie w naszym DNA może kryć się sposób, na skuteczne leczenie COVID-19.
W artykule naukowym opublikowanych na łamach Nature Research badacze przedstawili wyniki analiz DNA. W badaniu udział wzięło 2244 krytycznie chorych na COVID-19. Zakażeni przebywali w 208 brytyjskich szpitalach. Wynik przeprowadzonych analiz rzucają nowe światło na zależność między zmianami genetycznymi a koronawirusem.
Koronawirus ma związek ze "wściekłymi" komórkami
Podczas badania naukowcy porównywali kod genetyczny osób zakażonych koronawirusem przebywających na oddziałach intensywnej terapii, z DNA osób zdrowych. Dzięki temu udało im się zauważyć m.in. zmiany w genie o nazwie TYK2.
Szczepionka na COVID. Rewolucyjny pomysł Władysława Kosiniaka-Kamysza
Jak tłumaczy dr Kenneth Baillie "jest to część systemu, która powoduje, że komórki odpornościowe są bardziej wściekłe i bardziej zapalne". Uszkodzenie wspomnianego genu naraża pacjentów na ryzyko uszkodzenia płuc.
Jak zatem leczyć "wściekłe" komórki? Naukowcy nie wykluczają, że sposobem na rozwiązanie tego problemu mogą być leki przeciwzapalne, np. te stosowane przy reumatoidalnych zapaleniach stawów. – Ale oczywiście musimy przeprowadzić badania kliniczne na dużą skalę, aby dowiedzieć się, czy to prawda, czy nie – podkreśla dr Baillie.
Koronawirus przejmuje władzę w przypadku niedoboru interferonu
Kolejne geny, które najprawdopodobniej mają związek z tym, jak zakażony radzi sobie w walce z koronawirusem to: DPP9 (ma znaczenie w stanach zapalnych), OAS (pomaga zatrzymać namnażanie wirusa w organizmie), IFNAR2.
Szczególnie ciekawe wydają się badania dotyczące IFNAR2. W naszym organizmie odpowiada on za produkcję interferonu – cząsteczki o działaniu przeciwwirusowym. Naukowcy uważają, że niedobór interferonu daje wirusowi przewagę już we wczesnym rozwoju choroby, kiedy to nic nie stoi na przeszkodzie jego namnażania, co z kolei skutkuje cięższym przechodzeniem zakażenia koronawirusem.
Jak podaje BBC, na interferon wskazywali również inni badacze. Jednym z nich był prof. Jean-Laurent Casanova z The Rockefeller University w Nowym Jorku.
Sposobem na leczenie w tym przypadku mogłoby być podanie interferonu, jednak badania kliniczne prowadzone przez WHO nie potwierdziły tej teorii. Casanova jest jednak zdania, że interferon byłby skuteczny, gdyby został podany w pierwszych czterech dniach od zakażenia.
Koronawirus zostanie pokonany? Naukowiec o przełomowych badaniach
W rozmowie z BBC o ogromnym znaczeniu badań genetycznych podczas walki z koronawirusem mówiła dr. Vanessa Sancho-Shimizu z Imperial College w Londynie. – To naprawdę przykład medycyny precyzyjnej, w której możemy zidentyfikować moment, w którym u danej osoby coś poszło nie tak – mówiła Sancho-Shimizu. Doktor podkreślała również, że badania te pozwolą na zastosowanie odpowiedniej metody leczenia.
Mimo przełomowego odkrycia naukowcy nie spoczywają na laurach i chcą przebadać jeszcze większą grupę zakażonych. – Potrzebujemy wszystkich, ale w szczególności zależy nam na rekrutowaniu osób z mniejszości etnicznych, które są nadreprezentowane w populacji krytycznie chorych – podsumował dr Baillie.