Koronawirus. Prof. Flisiak ostrzega przed testami antygenowymi
Testy antygenowe, obok testów PCR, stosowane są do stwierdzenia zakażenia koronawirusem. Zdaniem prof. Roberta Flisiaka nowe testy antygenowe mają zupełnie inną jakość, niż te z początku epidemii. Co więcej, tylko część z nich spełnia kryteria WHO.
05.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 17:51
W rozmowie z Polską Agencją Prasową prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych (PTEiLChZ), kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, podsumował wiedzę dotyczącą testów na koronawirusa.
- Testy genetyczne, wykonywane metodą RT-PCR (Reverse transcription polymerase chain reaction), stosowane są od początku pandemii. To najbardziej wiarygodne testy, dlatego to one stanowią punkt odniesienia dla innych testów. Zakłada się więc, że ich skuteczność i czułość to 100 proc. - powiedział prof. Flisiak.
Specjalista ds. chorób zakaźnych dodał, że jakość tych testów jest teraz lepsza niż na początku pandemii, ponieważ materiał genetyczny wirusa jest lepiej poznany.
Testy antygenowe. Prof. Flisiak ostrzega
Prof. Flisiak przypomniał, że w ostatnich miesiącach pojawiły się również testy antygenowe, które dają wyniki na tyle wiarygodne, że można je stosować do celów diagnostycznych. Ich zadaniem jest wykrywanie w próbce antygenu, czyli białka wytwarzanego przez wirusa.
- Test antygenowy - testowi antygenowemu nie jest jednak równy. Na to trzeba uważać - ostrzega specjalista. W związku z tym PTEiLChZ przedstawiło listę testów, co do których nie ma wątpliwości, że spełniają kryteria Światowej Organizacji Zdrowia (czułość co najmniej 80 proc., swoistość 96 proc.).
Prof. Flisiak zastrzega, że jakość testu musi być udokumentowana publikacjami naukowymi, a nie zapewnieniami producenta. Obecnie na liście są 3 testy antygenowe, które spełniają kryteria. - Wykonywanie badań antygenowych ma sens tylko i wyłącznie wtedy, kiedy występują objawy choroby lub w okresie tuż przed pojawieniem się objawów. Robienie tych testów u osób bezobjawowych jest bez sensu - wskazał specjalista.
Specjalista podkreślił, że "ten bezsens zafundowali sobie Słowacy". - Zrobili masowe testowanie testami antygenowymi w nadziei, że wykryją osoby bezobjawowe i będą je izolować. Zapomnieli tylko, że testy u osób bezobjawowych mają bardzo niską czułość, bo nawet w tych najlepszych jest ona na poziomie 25 proc. - spuentował.