ŚwiatKoronawirus. Miliardy dla Polski to zabieg taktyczny? "FAZ": Bruksela chce wbić klin

Koronawirus. Miliardy dla Polski to zabieg taktyczny? "FAZ": Bruksela chce wbić klin

Na walkę z gospodarczymi skutkami koronawirusa państwa Unii Europejskiej otrzymają wsparcie ze wspólnego budżetu. "Proponując dużą kwotę dla Polski, Komisja Europejska może wbić klin pomiędzy kraje Grupy Wyszehradzkiej" - spekuluje "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Koronawirus. Miliardy dla Polski to zabieg taktyczny? "FAZ": Bruksela chce wbić klin
Źródło zdjęć: © PAP
Arkadiusz Jastrzębski

22.06.2020 | aktual.: 23.06.2020 06:56

Niemiecki dziennik kontrowersje wokół proponowanego i korzystnego dla Polski podziału środków z unijnego Funduszu Odbudowy po koronakryzysie opisuje w poniedziałkowym wydaniu. "Polacy nie mogli uwierzyć we własne szczęście" - pisze komentator "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Dodaje, że Polaków "tygodniami prześladowały obawy, że oni i inni wschodni Europejczycy będą musieli zapłacić cenę za odbudowę UE po koronakryzysie".

"W końcu kryzys zdrowotny, ale i gospodarczy dotknął przede wszystkim południe. Przekierowanie transferów ze wschodu na południe kontynentu wydawało się logiczne. Ale od chwili, gdy przewodnicząca KE Ursula von der Leyen przedstawiła swoją propozycję pakietu odbudowy o wartości 750 mld euro, stało się jasne: nie tylko Polska, ale i szereg wschodnioeuropejskich państw UE należą do wygranych pakietu” - wyjaśnia dziennikarz "FAZ".

Przypomina, że Polska, która otrzymać ma 64 miliardy euro, jest trzecim największym beneficjentem programu, zaraz po Włoszech (173 miliardy euro) i Hiszpanii (140 miliard euro).

Koronawirus. Fundusz odbudowy. Merkel ma wątpliwości

Według publicysty "FAZ" trudno się dziwić, że podczas pierwszej narady szefów państw i rządów w trakcie piątkowego zdalnego szczytu UE ze strony Polski nie padło żadne słowo krytyki na temat proponowanego podziału środków. Gazeta dodaje, że zadowolone mogą być także Bułgaria i Chorwacja, które korzystają na programie nawet bardziej niż Polska, biorąc pod uwagę wielkość wsparcia w relacji do szacowanych strat gospodarczych wskutek koronawirusa.

Według wyliczeń brukselskiego think tanku Bruegel i Instytutu Niemieckiej Gospodarki (IW) do największych beneficjentów należą też Rumunia i Łotwa, zaś Włochy i Hiszpania są w środku stawki. Najmniej korzystają zaś w takim ujęciu Belgia, Francja i Irlandia.

Dziennikarz "FAZ" informuje, że sposób podziału środków z części funduszu, przeznaczonych na dotacje (a ma to być pół biliona euro) jest jednym z najbardziej spornych punktów negocjacji szefów państw i rządów. Także niemiecka kanclerz Angela Merkel poinformowała, że wyraziła w tej sprawie wątpliwości.

Propozycję krytykują: tzw. oszczędna czwórka (Austria, Holandia, Szwecja, Dania) oraz Niemcy i Finlandia, które uważają, że klucz podziału środków ma mało wspólnego z koronakryzysem, ale także Czechy oraz Węgry, które - według "FAZ" - uważają, że dostaną za mało pieniędzy.

Koronawirus. Pieniądze dla Polski to zabieg taktyczny?

"Doświadczeni eksperci od budżetu w Komisji Europejskiej mówią nieoficjalnie, że w Brukseli z pieniędzmi zawsze jest tak samo. Najpierw rozważa się, kto powinien dostać pieniądze, a potem szuka się odpowiedniego klucza, aby to uzasadnić. To, że Polska ma dostać tak dużo pieniędzy, może mieć właściwie przede wszystkim taktyczne przyczyny. Komisja chce w ten sposób wbić klin w kraje Grupy Wyszehradzkiej" - stwierdza niemiecki dziennik.

"Dzięki pieniądzom dla krajów, jak Bułgaria i Rumunia, von der Leyen chce zapewnić, że pakiet odbudowy zyska wystarczające poparcie także w pozostałej części Europy Środkowej i Wschodniej” - dodaje "FAZ".

"Tak czy owak, trudno będzie zasadniczo zmienić klucz podziału środków, twierdzą źródła w Komisji. W końcu wszystko niechybnie prowadziłoby do tego, by zabrać coś krajom takim, jak Polska, co sprowokowałoby nowe protesty i utrudniłoby szybkie porozumienie. Do tego dochodzi zasadniczy problem, że straty dla gospodarki w poszczególnych krajach wskutek koronakryzysu są w tej chwili trudne do oszacowania, co przyznaje rząd federalny" - pisze publicysta zza Odry.

Zaznacza, że KE, broniąc swojej propozycji, tłumaczy, iż podział środków musi nie tylko uwzględniać straty gospodarcze wskutek pandemii, ale i odporność gospodarek poszczególnych krajów na tego rodzaju szok. Odporność taką dobrze ilustruje zaś poziom bezrobocia w minionych pięciu latach.

Kolejny szczyt UE w sprawie funduszu ma odbyć się w połowie lipca.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Źródło artykułu:Deutsche Welle
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (373)