Koronawirus. Laboratoria doszły do granicy wydolności. Brakuje ludzi
- W tej chwili jesteśmy w takim stanie epidemicznym, że wydolność testowania przez laboratoria diagnostyczne technikami molekularnymi jest już wysycona - stwierdziła prezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych Alina Niewiadomska. W placówkach brakuje ludzi do pracy.
08.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 07:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Nowych laboratoriów, które będą oznaczać po 1-2 tys. testów na dobę, nie będzie przybywać. Obiektywnym ograniczeniem jest brak kadr medycznych. Nie ma skąd tych ludzi brać. Poza tym diagności też chorują, przebywają na kwarantannie - powiedziała w rozmowie z PAP prezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych Alina Niewiadomska.
W ostatnim czasie podjęto decyzję o wykorzystaniu testów antygenowych do sprawdzania pacjentów z objawami w lecznictwie szpitalnym, np. na izbach przyjęć czy na szpitalnych oddziałach ratunkowych. W jej ocenie to rozwiązanie może wspomóc diagnostykę.
- W tej chwili jesteśmy w takim stanie epidemicznym, że wydolność testowania przez laboratoria diagnostyczne technikami molekularnymi jest już wysycona. Ta granica to te 70-80 tys. testów na dobę, o których wspominają rządzący - zaznaczyła Niewiadomska.
Jej zdaniem ważne jest, by chorzy byli identyfikowani jak najszybciej, co uwiarygodni stan zakażeń w Polsce. - W przeciwnym wypadku za duża grupa umyka ze względu na nadal ograniczoną dostępność do testów i wydolność systemu - stwierdziła prezes KRDL.
I zaapelowała do ozdrowieńców o zgłaszanie się do regionalnych centrów krwiodawstwa i krwiolecznictwa i oddawanie osocza na rzecz chorych na COVID-19. Z podobnym apelem wystąpił w sobotę premier Mateusz Morawiecki.
Źródło: PAP