Koronawirus Hiszpania. Liczba turystów w kraju spadnie o 65 proc.

Na początku pandemii koronawirusa firma konsultingowa Simon Kuchner & Partners zapowiedziała, że straty hiszpańskiej turystyki wyniosą 80 mld euro (5,3 proc. PKB), prognozę tę uznano wtedy za mocno przesadzoną. Z obecnych badań przeprowadzonych przez tę samą firmę konsultingową wynika, że straty sektora turystyki wyniosą aż 88 mld euro.

Przypuszczano, że po dwumiesięcznej izolacji kraj otworzy się na przyjezdnych z innych państw, wszystko wróci do normy. Branża turystyczna, czyli biura podróży, hotele i restauracje nadrobią część strat, dzięki powracającym turystom. Tymczasem od otwarcia granic w połowie czerwca hiszpańskie plaże nie są tak oblegane przez ludzi jak zawsze o tej porze. Przyjezdnych odstraszają coraz to nowe ogniska zachorowań koronawirusa i utrudnienia, jakie wracającym z Hiszpanii wprowadziły niektóre kraje.

Pod koniec lipca, kiedy w Hiszpanii zaczęto odczuwać poprawę sytuacji w turystyce, Boris Johnson premier Wielkiej Brytanii zdecydował, że osoby powracające z Półwyspu Iberyjskiego czekać będzie dwutygodniowa kwarantanna. Z 18 milionów Brytyjczyków, którzy zwykle spędzali wakacje w Hiszpanii, liczba ta stopnieć ma w tym roku do 6 milionów (spadek o 67 proc.).

Wielu Europejczyków wybiera Hiszpanię jako miejsce odpoczynku. Rząd niemiecki ostrzega swoich obywateli przed spędzeniem lata w tym kraju. Zwykle Hiszpanię wybierało ponad 11 mln mieszkańców Niemiec, dziś oczekiwać można nie więcej niż 4 mln. Do tego trzeba doliczyć 57-procentowy spadek liczby turystów z pobliskiej Francji, 59-proc. z Holandii i 68-proc. spadek z pozostałych krajów, w tym Polski.

Najbardziej ucierpieć mają Baleary i Katalonia, najmniej jednak Wyspy Kanaryjskie. Od początku pandemii na archipelagu potwierdzono 2610 przypadków zachorowań na koronawirusa, 162 osoby zmarły. To niewielka liczba w porównaniu z całą Hiszpanią, w której na COVID-19 zachorowało ponad 371 tys. osób, z których 28 797 zmarły.