Koronawirus. Dramatyczna sytuacja szpitala w Giżycku
Jak informują władze spółki zarządzającej giżyckim szpitalem, koronawirus sprawił, że sytuacja w placówce jest bardzo trudna. Tamtejszy oddział zakaźny pilnie potrzebuje personelu medycznego.
O trudnej sytuacji giżyckiego szpitala donosi "Gazeta Giżycka". Choć na oddziale zakaźnym są jeszcze wolne łóżka przeznaczone dla pacjentów z COVID-19, to niestety brakuje personelu, który mógłby się zająć nowymi pacjentami. Placówka pilnie poszukuje rąk do pracy.
Koronawirus. "To graniczy z cudem"
Dramatyczną sytuację opisała w rozmowie z "GG" Anita Karnacewicz, prezes spółki Giżyca Ochrona Zdrowia zarządzającej szpitalem. - Obecnie w szpitalu oddział zakaźny jest zapełniony, jak tylko kogoś wpisujemy, to w tej samej chwili już jest ktoś do przyjęcia. Mamy też oddział covidowy, na którym jest 21 miejsc, ale na chwilę obecną zajętych jest 13 łóżek - powiedziała.
Mimo wolnych łóżek problemem jest jednak brak personelu. Około 50 proc. zatrudnionych w szpitalu pielęgniarek jest na zwolnieniach lekarskich, w izolacji lub na domowej kwarantannie, skutkiem czego placówka musiała podjąć decyzję o zaprzestaniu przyjmowania nowych pacjentów. - Robimy co możemy, aby wszystko było przynajmniej minimalnie zabezpieczone, ale graniczy to z cudem - żali się Anita Karnacewicz nie kryjąc, że sytuacja kadrowa jest dramatyczna.
Władze placówki pilnie poszukują pracowników z wykształceniem medycznym, którzy mogliby wspomóc placówkę w tej trudnej sytuacji. Ponadto szpital przyjmuje również pomoc dla pacjentów. Potrzebne są przede wszystkim woda mineralna w małych butelkach, chusteczki nawilżane i tłuste kremy. Wszystkie przedmioty można zostawić w sekretariacie szpitala skąd trafią na oddziały.
Centra handlowe nie wytrzymają przedłużenia lockdownu? "Ludzie tracą nadzieję"
Źódło: "Gazeta Giżycka"