Koronawirus. Dr Tomasz Ozorowski: "może dojść do kilkunastu tysięcy zakażeń dziennie"

- Problemem nie jest to, że nie nosimy masek na ulicach. Problemem są interakcje społeczne. Jeśli tego nie przerywamy, to liczba osób zakażonych koronawirusem nie może spaść - twierdzi były prezes Stowarzyszenia Epidemiologii Szpitalnej dr Tomasz Ozorowski. W jego ocenie mogą nas dzielić tygodnie od upadku szpitali.

Koronawirus. Dr Tomasz Ozorowski: "w tej chwili szpitale mogą w ciągu kilku tygodni stracić zdolność do prowadzenia procedur medycznych"
Koronawirus. Dr Tomasz Ozorowski: "w tej chwili szpitale mogą w ciągu kilku tygodni stracić zdolność do prowadzenia procedur medycznych"
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański
Magdalena Nałęcz-Marczyk

09.10.2020 | aktual.: 30.03.2022 14:22

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Musimy się spodziewać bardzo wyraźnego wzrostu zachorowań, który może dojść nawet do kilkunastu tysięcy zakażeń dziennie. O ile lekarze rodzinni będą chcieli korzystać z możliwości zlecania badań i wykorzystać uprawnienia, które dostali - powiedział w rozmowie z WP mikrobiolog i były prezes Stowarzyszenia Epidemiologii Szpitalnej dr Tomasz Ozorowski.

W czwartek minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że lekarze podstawowej opieki zdrowotnej będą mogli zlecać testy również osobom, które nie spełniają wymogu tzw. czterech kryteriów wskazujących na zakażenie koronawirusem.

- To jest bardzo dobry trend, tak to wygląda tej chwili w większości krajów - dodał dr Ozorowski. Zdaniem mikrobiologa na liczbę wykrywanych zachorowań wpłynie też to, czy Polacy będą chcieli nadal się badać i nie przestraszą się ewentualnej kwarantanny lub izolacji.

Koronawirus. Dr Tomasz Ozorowski: "wykrywamy bardzo niewielki ułamek dodatnich zachorowań. Sytuacja jest poza kontrolą"

Jeszcze w czwartek Ministerstwo Zdrowia informowało o wykonaniu 44,1 tys. testów i wykryciu 4280 zachorowań. W piątek wykonano jedynie 21,5 tys. testów i wykryto 4739 chorych na COVID-19. - Myślę, że to jest kwestia liczenia. Nie wiem, czy laboratoria rzeczywiście nadążają ze składaniem sprawozdań i rzetelnym liczeniem. Nie zaistniały żadne logiczne powody, które tłumaczyłyby to, że wykonujemy o tyle mniej testów - uważa dr Ozorowski. Rzecznik Ministerstwa Zdrowia podczas piątkowej konferencji przyznał, że mogło dojść do pomyłek w sprawozdaniach.

Obraz
© WP

Mikrobiolog wskazuje na jeszcze jeden problem. - Jeżeli odsetek dodatnich wyników badań przekracza 5-6 proc. to znaczy, że nie wyłapujemy ogromnej większości zachorowań objawowych. Wykrywamy bardzo niewielki ułamek dodatnich zachorowań. Sytuacja jest poza kontrolą - uznał dr Ozorowski.

Zdaniem byłego prezesa Stowarzyszenia Epidemiologii Szpitalnej objęcie całej Polski żółtą strefą nie przyniesie pożądanych efektów. - Efekt kuli śniegowej jest niezwykle trudno powstrzymać. Problemem nie jest to, że nie nosimy masek na ulicach. Problemem są interakcje społeczne. Jeśli tego nie przerywamy, to liczba zakażeń nie może spaść - powiedział dr Ozorowski.

W ocenie lekarza najważniejsza jest obecnie ochrona osób narażonych na ciężki przebieg zakażenia koronawirusem i "uratowanie polskich szpitali przed upadkiem". - W tej chwili szpitale mogą w ciągu kilku tygodni stracić zdolność do prowadzenia procedur medycznych - zaznaczył.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (580)