Koronawirus. Polska już wkrótce w żółtej strefie. Hotelarze do rządu: oddajcie ferie!
Już za kilka dni cała Polska będzie spełniać kryteria ograniczeń ustanowionych dla żółtej strefy zagrożenia koronawirusem - wynika z analizy trendów epidemii na podstawie danych MZ. Hotelarze apelują do rządzących, aby cofnęli restrykcje przed feriami.
09.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 19:13
Już w siedmiu regionach wskaźnik nowych zakażeń spadł do poziomu, który wcześniej rządowi eksperci opisywali jako żółte strefy. To województwa: dolnośląskie, małopolskie, mazowieckie, podkarpackie, podlaskie, śląskie i świętokrzyskie.
- Trend wskazuje, że za kilka dni, prawdopodobnie 14-15 grudnia, poziom zakażeń w Polsce spadnie do kryteriów wprowadzenia żółtej strefy w całym kraju. Jedynym zagrożeniem mógłby być ewentualny wzrost zakażeń, po tym jak Polacy masowo ruszyli na zakupy w ponownie otwartych galeriach handlowych - komentuje w rozmowie z WP Piotr Tarnowski, jeden z niezależnych analityków danych o epidemii koronawirusa w Polsce.
Na podstawie danych Ministerstwa Zdrowia opracowuje on mapy przedstawiające poziom zakażeń w województwach oraz powiatach.
Przypomnijmy, że według zasad określanych dla żółtej strefy (obowiązywała w dniach 10-24 października), dozwolone byłyby działalność hotelowa oraz otwarcie restauracji i barów. To jednak przy ograniczeniu liczby pokoi hotelowych do 30 proc., w restauracjach limit klientów wynosił 1 osoba na 4 metry kwadratowe sali.
Koronawirus. Luzowanie obostrzeń wstrzymane
Wprowadzanie i znoszenie obostrzeń początkowo miały być ściśle powiązane z danymi o siedmiodniowej średniej nowych zakażeń.
- Jeżeli średnia dzienna liczba potwierdzonych, nowych przypadków COVID-19 w ciągu siedmiu dni spadnie poniżej 19 tys., możliwy będzie powrót do obostrzeń wprowadzonych dla strefy czerwonej, jeżeli spadnie poniżej 10 tys. wrócimy do strefy żółtej - zapowiadał pod koniec listopada minister zdrowia. Stało się jednak inaczej.
28 listopada premier Mateusz Morawiecki ogłosił tzw. "etap odpowiedzialności". Polega on na utrzymaniu większości ograniczeń, choć dane Ministerstwa Zdrowia wskazują na spadek zakażeń.
Minister zdrowia oraz prof. Andrzej Horban (szef zespołu doradców ds. epidemii) uważają obecny trend za kruchy sukces w starciu z epidemią. Dlatego chcą utrzymania ograniczeń do 27 grudnia. Ten dzień kończy wolne po świętach Bożego Narodzenia. Co dalej? Nie wiadomo.
Hotelarze do rządu. Oddajcie ferie!
Taka sytuacja wyniszcza branżę hotelarską (13 tys. hoteli i pensjonatów), gdzie rozpoczęły się zwolnienia pracowników. 38 proc. osób zatrudnionych bezpośrednio w hotelarstwie straciło pracę od początku roku do końca października, wynika z ankiety Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego.
- Niech oddadzą ferie choćby ze względu na dzieci - mówi WP Marek Łuczyński, prezes Polskiej Izby Hotelarzy. - Rząd powinien w ciągu tygodnia poinformować o planach wobec hoteli. Mało kto może pozwolić sobie na utrzymanie biznesu, gdy nie wiadomo, kiedy będzie mógł on zarabiać. Ferie powinny być wydłużone do połowy marca, co jest odpowiedzialnym rozwiązaniem pod kątem epidemicznym. Zwracają na to uwagę wirusolodzy, z którymi jesteśmy w stałym kontakcie - dodaje.
Dodajmy, że hotelarze z przedstawicielami samorządów przedstawili rządowi propozycję obostrzeń epidemicznych dla branży. Proponują m.in. wprowadzenie funkcji koordynatora ds. przestrzegania reżimu sanitarnego w hotelach.
Z kolei właściciele ośrodków w górach gotowi są nawet finansować testy na koronawirusa przybywającym na wypoczynek turystom. Na razie nie uzyskali odpowiedzi od urzędników.
W poniedziałek w sprawie ferii wypowiedział się minister zdrowia Adam Niedzielski: - Hotele pozostaną zamknięte w ferie. Będę w tej sprawie nieugięty - zaznaczył minister.