"Korek" i sześciu innych - oskarżeni o przemyt narkotyków
Andrzej H., ps. Korek, domniemany przywódca
grupy mokotowskiej oraz sześciu jego współpracowników odpowie
przed krakowskim sądem za przemyt i obrót narkotykami o łącznej
wartości 7,25 mln zł. Prokuratura Apelacyjna w Krakowie
skierowała do sądu akt oskarżenia w tej sprawie - poinformował
zastępca szefa prokuratury Ryszard Tłuczkiewicz.
18.05.2006 | aktual.: 18.05.2006 15:37
Andrzejowi H., znanemu także z pseud. Korek, Łysy i Ojciec, prokuratura zarzuciła kierowanie grupą przestępczą, której członkowie dopuścili się szeregu przestępstw narkotykowych, w tym przemytu do Polski i z Polski oraz nielegalnego obrotu substancjami psychotropowymi i środkami odurzającymi w znacznych ilościach.
Oskarżonym zarzucono m.in., że w okresie od czerwca 1997 roku do lipca 2000 roku w Krakowie, Warszawie i innych miejscowościach, działając wspólnie i w porozumieniu, brali udział w przywozie z USA do Polski przez przejście graniczne Warszawa-Okęcie co najmniej 95 kg kokainy i w wywozie około 15 tys. sztuk tabletek ekstazy do USA i Kanady, o łącznej wartości 7 mln 250 tys. zł.
Jak informowała wcześniej prokuratura, narkotyki pochodziły z Ameryki Łacińskiej, a jednym z kanałów przerzutowych była droga powietrzna - dzięki współpracy personelu LOT-u. Materiały w tej części wyłączono do odrębnego prowadzenia.
Za przemyt narkotyków oskarżonym grozi kara do 15 lat pozbawienia wolności. Śledztwo było prowadzone przez oddział CBŚ w Nowym Sączu pod nadzorem Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.
Mechanizm przestępstwa ujawnili prokuraturze dwaj przebywający w USA podejrzani, współpracujący z amerykańskim urzędem do spraw zwalczania przestępczości narkotykowej DEA (Drug Enforcement Administration).
Prokuratura współpracowała w tej sprawie z DEA. Współpraca ta polegała m.in. na wymianie informacji, materiałów procesowych, a także organizowaniu działań polskich prokuratorów na terenie innych krajów.
Jak podawały media, w śledztwie pojawiło się nazwisko szefa gabinetu byłego prezydenta Lecha Wałęsy, Mieczysława Wachowskiego. Prokuratura potwierdziła te informacje, podkreślając, że materiały wymagają weryfikacji. Sam Wachowski na zwołanej specjalnie konferencji prasowej oświadczył, że informacje o jego kontaktach z gangsterami pochodzą od przestępców i są pomówieniami.
W październiku ub. roku prokuratura informowała także, iż zdobyła nowe ślady w tej sprawie, dotyczące zarówno przemytu narkotyków do Polski, jak i zabójstwa gen. Marka Papały. Było to efektem wizyty polskich prokuratorów w RFN i USA. Podczas tej podróży prokuratorzy spotykali się z funkcjonariuszami DEA i uczestniczyli w przesłuchaniach świadków.
Jak oceniała prokuratura, w uzyskanych materiałach znajdowały się m.in. informacje mogące wskazywać na osoby, które były zainteresowane zabójstwem gen. Papały. Była tam również informacja, że amerykański biznesmen Edward M., którego ekstradycji z USA, w związku z zabójstwem Papały, domaga się Polska, miał udzielić pożyczki w wysokości 170 tys. dolarów na budowę domu wysokiemu oficerowi MSW.
Jak powiedział rzecznik, informacje zdobyte za granicą mówiły też o spotkaniu w połowie lat 90. pod Warszawą, w którym mieli uczestniczyć Wachowski, Edward M., oraz współorganizatorzy tzw. obiadu wiedeńskiego biznesmena Jana Kulczyka z Władimirem Ałganowem: Andrzej Kuna i Aleksander Żagiel.
W połowie marca tygodnik "Wprost" napisał, że zeznania obciążające także byłego prezydenta Warszawy, Pawła Piskorskiego złożył w tym śledztwie jeden ze świadków, Leszek P. Według świadka, współpracującego z DEA, jego znajomy Marian W. mówił mu, że "wspólnie z Piskorskim i jakimś Włochem zamierzali wyłudzić pieniądze z zagranicznego banku". Miało to być możliwe dzięki zawyżonej wartości kamieni szlachetnych, które miały stanowić zabezpieczenie dla banku. Prokuratura wyjaśniała, że Piskorski nie jest ani świadkiem, ani podejrzanym w sprawie. Sam Piskorski zapewniał, że zarzuty wysuwane przeciwko niemu są "całkowicie nieprawdziwe".
Jak poinformowano, materiały dotyczące śmierci gen. Papały zostały przekazane prokuraturze prowadzącej śledztwo w tej sprawie. Także materiały dotyczące Mieczysława Wachowskiego i Pawła Piskorskiego wyłączono ze śledztwa. Zarówno wątek, mówiący o możliwości przemytu narkotyków na pokładzie jachtu (w którym pojawia się nazwisko Wachowskiego), jak i wątek wyłudzenia kredytu przekazano Prokuratorowi Krajowemu. Za jego pośrednictwem materiały te trafiły do Prokuratora Apelacyjnego w Warszawie - powiedział prokurator Tłuczkiewicz.