Korea Płd. Żona ambasadora Belgii znów wdała się w bójkę
Krewka żona ambasadora Belgii w Korei Południowej znów narobiła kłopotów mężowi. Po raz kolejny wdała się w bójkę. Tym razem spoliczkowała mężczyznę, który zamiatał alejkę w parku w Seulu.
Jak informuje dziennik "Korea Times", żona ambasadora Belgii Xiang Xueqi w poniedziałek rano wybrała się na spacer do parku w centrum Seulu. Przechadzka skończyła się kolejną awanturą, która na pewno nie pomoże w karierze dyplomatycznej ambasadora Petera Lescouhiera.
63-letnia Xiang Xueqi, rodowita Chinka, wpadła w szał, gdy zamiatający alejkę sprzątacz przypadkowo dotknął jej miotłą. Na słowach się nie skończyło: kobieta spoliczkowała sprzątacza. Ten prawdopodobnie nie pozostał jej dłużny. Doszło do przepychanki. Xiang Xuequi został prawdopodobnie popchnięta i upadła na ziemię.
Prowadzą agroturystykę na Pomorzu. "Wykonujemy wszystkie prace"
Na miejscu szybko pojawiła się policja. Żadna ze stron nie chciała jednak wnieść skargi.
Żona ambasadora Belgii znów ma kłopoty
Po incydencie w parku 63-letnia żona ambasadora trafiła do szpitala. Jej przeciwnik tymczasem, po chwili zastanowienia, postanowił jednak złożyć skargę. Zgłosił się na komisariat, twierdząc, że ambasadorowa uderzyła go w twarz.
To nie pierwszy "występ" krewkiej Xiang. Na początku kwietnia kobieta wdała się w awanturę w jednym ze sklepów odzieżowych.
Ekspedientki zatrzymały ją, gdy opuszczała sklep. Pracownice przez pomyłkę uznały, że ukradła część asortymentu. Xiang miała na sobie ubrania podobne do tych, sprzedawanych w sklepie.
Krewka Chinka stwarza problemy mężowi
Żona ambasadora uderzyła wtedy jedną z pracownic sklepu w twarz, a drugą w plecy. Wezwano policję. Xiang została przesłuchana.
Szarpanina w sklepie została uwieczniona na nagraniu z kamer monitoringu. Trafiła do mediów i wywołała burzę w sieciach społecznościowych.
Policja umorzyła wtedy sprawę, uzasadniając to immunitetem dyplomatycznym kobiety. Później władze Belgii uchyliły immunitet żonie ambasadora, a samemu Lescouhierowi skróciły kadencję i nakazały opuszczenie placówki w Seulu latem br., oceniając, że "będzie to najlepsze dla relacji obustronnych”.