Konwencja PiS w Katowicach. Szydło: przedstawiam konkretny program dla Polski
Ślązacy to są ludzie konkretni, którzy cenią sobie racjonalne podejście do życia. Dzisiaj chcę przekazać taki właśnie program. Chcemy rozmawiać o naszym kraju. To my musimy znaleźć rozwiązanie, by naprawdę żyło się lepiej - powiedziała kandydatka PiS na premiera Beata Szydło w drugim dniu konwencji programowej PiS i Zjednoczonej Prawicy w Katowicach. Spotkanie zorganizowano pod hasłem "Myśląc: Polska".
04.07.2015 | aktual.: 04.07.2015 15:00
Rozpoczynając swoje wystąpienie Beata Szydło pogratulowała zwycięstwa polskim siatkarzom w meczu z USA. - Pokazali, że są drużyną, mają swój cel i strategię. Dlatego zwyciężyli. PiS ma być jak drużyna siatkarzy - zaznaczyła. Podziękowała także liderowi Solidarnej Polski Zbigniewowi Ziobrze i Polski Razem Jarosławowi Gowinowi za to, że "idą razem tą samą drogą co PiS", a także prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu.
- Zwyciężyliśmy w wyborach prezydenckich bo Andrzej Duda miał swoją drużynę. Konsekwentnie robiliśmy swoje i to dało nam zwycięstwo. Dzisiaj musimy zrobić to samo - powiedziała Szydło. Zaznaczyła, że wybór miejsca konwencji nie jest przypadkowy. - Ślązacy to są ludzie konkretni, którzy cenią sobie racjonalne podejście do życia. Dzisiaj chcę przekazać taki właśnie program - wyjaśniła.
Beata Szydło na konwencji w Katowicach: dobra zmiana jest możliwa
Kandydatka PiS na premiera powiedziała, że program PiS ma się opierać na zmianach, które ułatwią życie Polaków. - Każde nowoczesne państwo dba o zrównoważony rozwój. Nie jest prawdą, że programy się nie liczą, że nie są potrzebne. Program to punkt wyjścia - powiedziała Szydło. Powiedziała, że "polskie firmy muszą otrzymać wsparcie, bo to one zatrudniają miliony Polaków".
- Musimy pamiętać, że budujemy jedną wspólnotę, która nazywa się Polska. Dbajmy i walczmy o naszą markę - zaznaczyła. Dodała, że "trzeba dbać o polskich małych i średnich przedsiębiorców, bo to oni są impulsem dla rozwoju kraju".
Kandydatka PiS na premiera powiedziała, że Polakom potrzebne jest wsparcie przede wszystkim w trzech obszarach - praca, rodzina, zdrowie. Na tym koncentruje się program PiS - mówiła. Jak dodała, wśród jego założeń jest pomoc dla polskich firm. Chodzi o to, by wybierać polskie pociągi Pesa, zamiast włoskiego Pendolino, nasze solarisy, zamiast autobusów produkcji chińskiej - mówiła.
Beata Szydło chce "doprowadzić do tego, żeby z naszego wzrostu korzystali wszyscy, nie tylko 10 proc. społeczeństwa". - W mojej Radzie Gospodarczej będą przedstawiciele małych i średnich przedsiębiorstw. Będziemy mieli odwagę, by podejmować takie decyzje, które realnie zmienią sytuację każdego Polaka - zaznaczyła.
Szydło: podniesienie kwoty wolnej od podatku do 8 tys. zł
- Wiemy skąd wziąć pieniądze na finansowanie zadań, które są dla nas priorytetem - powiedziała Szydło. Przedstawiła również konkretne propozycje dla Polaków: wprowadzenie programu rodzinnego - po 500 zł na każde dziecko, podniesienie kwoty wolnej od podatku do 8 tys. zł, przywrócenie poprzedniego wieku emerytalnego, uszczelnienie systemu podatkowego, zahamowanie wyprowadzania podatków do rajów podatkowych, opodatkowanie sklepów wielkopowierzchniowych podatkiem obrotowym oraz wprowadzenie podatku bankowego.
Powiedziała, że "chce zapytać Polaków w referendum o wiek emerytalny, 6-latki i lasy państwowe". Skrytykowała Bronisława Komorowskiego za to, że nie chce on dołączyć do referendum pytań dotyczących tych kwestii.
Szydło: Polska potrzebuje polskiego przemysłu i polskiej waluty
Chcemy budować polski przemysł; to nie są mrzonki, to jest nam potrzebne - mówiła kandydatka PiS na premiera. Zapowiedziała także, że nie wprowadzi euro, dopóki Polacy nie będą zarabiali tyle, ile mieszkańcy starej UE.
- Chcemy budować polski przemysł. Chcemy, żeby polskie kopalnie były rentowne i by wydobywano w nich węgiel, ale również, żeby wprowadzano nowe technologie węglowe. Chcemy, żeby polskie stocznie zaczęły budować statki. To nie są mrzonki, bo to dziś jest nam po prostu potrzebne. Polska potrzebuje polskiego przemysłu, polskiej produkcji - mówiła Szydło.
Określiła też siedem obszarów strategicznych swojego programu gospodarczego. Są to: infrastruktura, budownictwo mieszkaniowe, rolnictwo, energetyka, zaplecze badawczo-rozwojowe, w tym informatyka; gospodarka morska oraz małe i średnie przedsiębiorstwa.
Szydło zadeklarowała również, że nie wprowadzi Polski do strefy euro, dopóki nie zaistnieją do tego odpowiednie warunki. - Chcę bardzo jasno postawić sprawę polskiej waluty. Złotówka dobrze służy rozwojowi naszego kraju. Póki Polacy nie będą zarabiali tyle, ile zarabia się w państwach tzw. starej Unii, my nie wprowadzimy Polski do strefy euro - zapowiedziała.
"Będziemy budowali mieszkania pod wynajem"
Na terenach dostarczanych bezpłatnie przez państwo będą budowane mieszkania pod wynajem; w ramach czynszu będzie rozłożona na długi okres spłata kredytu - podkreśliła.
- Ważny zadaniem, które chcemy podjąć jest budowa mieszkań - nasz program mieszkaniowy. Mamy dwa cele - po pierwsze, żeby ludzie mieli szanse na własne, tanie mieszkania, a z drugiej strony (...) pobudzenie budownictwa - powiedziała.
Jak wyjaśniła, zgodnie z tym programem na terenach dostarczanych bezpłatnie przez państwo będą budowane mieszkania pod wynajem. - W ramach czynszu będzie rozłożona na długi okres spłata kredytu - wyjaśniła.
Dodała, że budową zajęłyby się spółki specjalne tworzone przez samorządy. - Bierzemy też pod uwagę możliwość finansowania przez państwo części odsetek przy spłacie kredytu - powiedziała.
Program PiS ws. podatków dla przedsiębiorców
Obniżenie VAT do 22 procent, 15 procent podatku CIT dla małych przedsiębiorstw, 100-procentowa amortyzacja wydatków inwestycyjnych - to część propozycji zmian w podatkach przedstawionych w sobotę na konwencji w Katowicach przez kandydatkę PiS na premiera Beatę Szydło.
Szydło przedstawiała swoje propozycje dla przedsiębiorców. Mówiła o "obniżeniu ryzyka działalności gospodarczej", skróceniu postępowań administracyjnych, wprowadzeniu nowego systemu podatkowego z silnymi preferencjami proinwestycyjnymi, preferencjach dla innowacji i "zniesieniu nieformalnych monopoli i karteli, które blokują rozwój przedsiębiorstw".
Wiceprezes PiS przedstawiła konkretne rozwiązania postulowane przez jej partię m.in.: 40 procent środków z zamówień publicznych ma być przeznaczanych dla małych i średnich przedsiębiorstw, wprowadzenie preferencji dla takich firm w zamówieniach samorządowych, pełne obciążenie daninami publicznymi po 24 miesiącach od utworzenia firmy, jeżeli firma przynosi dochód, wprowadzenie zasady, że jeżeli bank komercyjny odrzuca biznesplan, kierowany jest on do BGK.
Inne propozycje zaproponowane przez Szydło to m.in.: wprowadzenie mechanizmu zaliczkowania wpłat dla wykonawców i podwykonawców, kasowe rozliczenie VAT, zmiany w prawie upadłościowym umożliwiające tzw. drugi start, biura informacji gospodarczej, umożliwienie przedłużenia spłaty kredytów w wypadku dekoniunktury, ograniczenie obowiązków dot. dokumentacji w związku z kosztem uzyskania przychodu (podstawą miałoby być oświadczenie), ograniczenie obowiązków szkoleń, konsolidacje służb inspekcyjnych, wprowadzenie zasady, że dokumentu urząd może żądać tylko raz.
- Chcemy wprowadzić prawo podatkowe oparte o trzy "P". Prorozwojowe, przejrzyste, proste. Obniżenie VAT-u do 22 procent, odliczenie pełnych wydatków inwestycyjnych w roku ich poniesienia, czyli 100-procentowa amortyzacja, kwartalna zaliczka podatkowa dla wszystkich podmiotów, VAT płacony na zasadzie kasowej, 15 procent podatku CIT dla małych przedsiębiorstw zatrudniających co najmniej trzy osoby na umowę o pracę z pensją nie mniejszą niż średnia krajowa, zasada, że w razie wdrożenia innowacji lub uzyskania patentu odlicza się podwójną sumę inwestycyjną i opodatkowanie sklepów wielkopowierzchniowych i banków - mówiła Szydło.
Likwidacja NFZ, dostępna dla wszystkich podstawowa opieka zdrowotna oraz przywrócenie gabinetów lekarskich w szkołach - to pomysły Szydło na poprawę jakości systemu ochrony zdrowia.
- Jednym z problemów jest opieka zdrowotna. Ludzie martwią się o to, że z jednej strony nie stać ich na wykup leków, ale z drugiej strony na to, że nie będzie szansy na to by dostać się do lekarza specjalisty, a nie stać ich żeby pójść do gabinetu prywatnego - oceniła kandydatka PiS na premiera.
Dodała, że obecny system służby zdrowia jest krytykowany m.in. przez wielu lekarzy, którzy "chcą leczyć, a muszą zajmować się biurokracją". Podkreśliła, że nie jest normalnym to, że pielęgniarki muszą strajkować, po to by otrzymać należne wynagrodzenie.
- Na pewno trzeba zlikwidować NFZ, na pewno służba zdrowia - ta podstawowa - musi być dostępna dla każdego. Mówimy o tym, że muszą być tanie leki, musi być dostępność do lekarza. Przede wszystkim trzeba zrobić coś co postulujemy już od dłuższego czasu, czyli przywrócenie medycyny szkolnej. W Polsce dzieci muszą mieć na prawdę dobrą opiekę medyczną - mówiła Szydło.
Szydło: priorytetowe projekty PiS będą kosztować 39 miliardów zł
Kandydatka PiS na premiera Beata Szydło podkreśliła, że priorytetowe projekty jej partii będą kosztować 39 miliardów zł. Jak zaznaczyła, z dodatkowych wpływów z VAT, uszczelnienia systemu podatkowego, opodatkowania hipermarketów i banków można uzyskać 73 miliardy zł.
Szydła odniosła się do zarzutu polityków PO, że PiS mówi o projektach, ale nie wie, skąd wziąć na nie pieniądze.
- Wiemy, skąd wziąć pieniądze - zapewniła. Mówiła o możliwościach finansowania priorytetowych zadań PiS. Wśród nich wymieniła program rodzinny 500 zł na każde drugie i kolejne dziecko, podniesienie kwoty wolnej od podatku do 8 tys. zł oraz obniżenie wieku emerytalnego.
Szydło przedstawiła własne wyliczenia, które - jak podkreśliła - różnią się od wyliczeń przedstawianych przez PO i niektórych ekspertów. Jak podkreśliła, wsparcie finansowe dla rodzin będzie kosztować 22 miliardy złotych, przywrócenie poprzedniego wieku emerytalnego 10 miliardów złotych, a podniesienie kwoty wolnej od podatku 7 miliardów złotych.
- Podliczmy, jakie są koszty naszych propozycji. Nasi oponenci mówią 90 miliardów. Pokazuję państwu: 39 miliardów - powiedziała.
Wskazała, że jest 5 źródeł finansowania priorytetowych projektów. Jak mówiła, pieniądze można znaleźć w dodatkowych wpływach z podatku VAT (oszacowała je na 9 miliardów zł), uszczelnieniu systemu podatkowego (straty z tego tytułu to, zdaniem Szydło, 52 miliardy złotych), zahamowanie wyprowadzania podatków z Polski do rajów podatkowych (co, jak wyliczyła, kosztuje rocznie Polskę 4 miliardy zł), opodatkowania sklepów wielkopowierzchniowych podatkiem obrotowym co da - jak mówiła - 3 miliardy złotych, a także wprowadzeniu podatku bankowego (oszacowała, że przychód wyniesie 5 miliardów złotych).
- Łącznie, podliczając te źródła, które wskazuję, mamy 73 miliardy złotych. Łączny koszt naszych propozycji to 39 miliardów złotych. Jeszcze zostanie na inne, dobre propozycje - zaznaczyła Szydło.
"Przywrócenie dobrego życia dla polskiej wsi"
Szydło chce "systemu gospodarczego preferującego inwestowanie", by "polskie stocznie budowały statki", a złotówka była stabilną walutą. - Wielkim wyzwaniem cywilizacyjnym jest równa szansa dla tych, którzy mieszkają na wsiach i w miastach - powiedziała.
- W radzie gospodarczej pani premier Ewy Kopacz zasiada trzech głównych ekonomistów dużych banków - instytucji, które mają siedziby poza Polską. W mojej radzie gospodarczej, jeżeli będę mieć zaszczyt tworzyć rząd Rzeczpospolitej, znajdą się przedstawiciele małych firm, firm rodzinnych i polskich przedsiębiorców. Po to jest rada gospodarcza, żebyśmy mówili o rozwoju polskiej gospodarki i całego kraju, a nie tylko zajmowali się określonymi lobby - powiedziała Szydło.
Odniosła się również do sytuacji panującej obecnie w Grecji, odnosząc ją do sytuacji w Polsce. Jej zdaniem, bankructwo Grecji wynika z panującej w tym kraju korupcji, korzystania z wzrostu gospodarczego przez wąską grupę oligarchów i wyprzedawania majątku narodowego poniżej jego wartości.
- Warto to wziąć pod uwagę, spojrzeć na ostatnie 8 lat w Polsce i zastanowić się, dlaczego tak wiele polskich firm upadało, kiedy płynęły do Polski fundusze europejskie. Czy to były przypadki, czy może źle działający system. Jeśli to był system, to trzeba powiedzieć jak go zmienić, bo Polski nie stać na to, żebyśmy dalej marnotrawili energię i zapał polskich przedsiębiorców - mówiła.
Szydło: to próba pokazania, że Polskę czeka to co Grecję
Odniosła się również do sobotniego wystąpienia premier Ewy Kopacz, w którym mówiła o nieodpowiedzialnych jej zdaniem, gospodarczych obietnicach prezydenta elekta Andrzeja Dudy. - To próba pokazania, że Polskę czeka to co Grecję, kiedy my przejdziemy do władzy. Ale ja się tego nie boję, bo jak ludzie będą mieć pracę, to będą zabezpieczone finanse, będą pieniądze w budżecie i gospodarstwa domowe też będą miały szansę myśleć o swojej przyszłości. Trzeba ludziom stworzyć takie możliwości - dodała Szydło.
Szydło zaznaczyła, że jesteśmy szóstym pod względem potencjału krajem Unii Europejskiej. "Nasza gospodarka nadal przypomina swoją strukturą gospodarki państw małych i zależnych" - oceniła jednak wiceprezes PiS. Przyznała, że statystyki są ważne, ale "nie można ulegać złudzeniom". Według niej, nie wszyscy w Polsce ten wzrost gospodarczy odczuwają.
"Musimy doprowadzić do tego, żeby z naszego wzrostu korzystało jak najwięcej naszych obywateli, żeby mieli szansę korzystania wszyscy, a nie tylko 10 proc. społeczeństwa, tak jak to teraz wychodzi" - zaznaczyła Szydło.
Podkreśliła, że paradoks polskiego wzrostu gospodarczego polega na tym, że nie przekłada się on na kieszeń zwykłego Polaka.
Szydło powiedziała, że dwie trzecie naszego eksportu wypracowują firmy będące własnością kapitału zagranicznego. Zaznaczyła, że ponad 60 proc. naszego sektora bankowego należy do międzynarodowych grup kapitałowych. - Ponad połowa tego, co statystycznie nazywa się przemysłem przetwórczym, ma swoje centra decyzyjne poza granicami Polski - powiedziała i zaznaczyła: "musimy stworzyć warunki równowagi. Zagraniczne firmy muszą u nas dawać miejsca pracy, dawać perspektywę i stabilizację. Budować to, co dla Polski jest teraz najważniejsze - polską perspektywę gospodarczą. (Ale) polskie firmy mają mieć szansę konkurowania z zagranicznymi, to obowiązek państwa stworzyć takie warunki".
- Ostatnie 8 lat to ciągłe mówienie Polakom: "nie da się, nie można tego zrobić, to jest niemożliwe". To ograniczanie się na naciski różnego rodzaju lobby, grup nacisków czy też wyborcze oczekiwania. Tylko wtedy władza zrywa się i podejmuje jakieś działania. Ale to są działania doraźne - tak jak tutaj na Śląsku. Przyjeżdża rząd, organizuje posiedzenie i przyjmuje program dla Śląska, a jednocześnie na Budryku 400 osób dostaje wypowiedzenia z pracy. To jest program dla Śląska? - pytała.
Zobacz także - Paweł Kowal na konwencji programowej PiS w Katowicach