Kontrowersyjny wybór następcy Klicha? "Niepokoi nas..."
Dobrze, że szef MON Bogdan Klich podał się do dymisji - powiedział wiceszef sejmowej komisji obrony, poseł SLD Stanisław Wziątek. Krytycznie ocenił propozycję powołania na jego następcę dotychczasowego wiceministra MSWiA Tomasza Siemoniaka.
29.07.2011 | aktual.: 29.07.2011 20:28
- Dobrze się stało, że minister Bogdan Klich podał się do dymisji, była ona oczekiwana. (...) Już po tej katastrofie powinien się do niej podać, a jeśli wtedy tego nie zrobił, powinien to uczynić w drugim terminie, kiedy poznał szczegóły zawarte w raporcie komisji Millera - powiedział podczas konferencji prasowej Wziątek.
Premier Donald Tusk po prezentacji raportu komisji szefa MSWiA Jerzego Millera poinformował, że przyjął złożoną w czwartek na jego ręce dymisję szefa MON Bogdana Klicha. Dodał, że na nowego szefa resortu zaproponuje dotychczasowego wiceministra SWiA Tomasza Siemoniaka.
- Niepokoi nas fakt, że pan premier proponuje, żeby obowiązki nowego ministra obrony narodowej przejął pan Siemoniak. Jest osobą, która nie ma żadnego doświadczenia wojskowego, która z wojskiem nie miała nic wspólnego. Jest znawcą mediów, problematyki pr-owskiej, znawcą umiejętnego kreowania wizerunku - stwierdził Wziątek.
W jego ocenia jest to filozofia, na której Tusk chce oprzeć dalsze funkcjonowanie MON. - Ale to jest filozofia zabójcza dla MON, dla atmosfery, jaka panuje w polskim wojsku - powiedział. Dodał, że przez najbliższe miesiące do wyborów "fatalna atmosfera w wojsku będzie się pogłębiała".
Zdaniem SLD poważne zaniechania wystąpiły także w kancelarii premiera. - Mówimy o tym, że nastąpiły poważne błędy i słabości w relacjach pomiędzy kancelariami i powinien ponieść konsekwencje minister Tomasz Arabski (szef kancelarii premiera) - powiedział.
Według Sojuszu do rozważenia jest też odpowiedzialność ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego "za zaniechanie działania związanego z nieprzyjęciem i nienadaniem właściwego toku informacji, którą przekazał ambasador Polski w Rosji". Jak wyjaśnia SLD chodzi o list do Sikorskiego, w którym polski ambasador "jasno, czytelnie i precyzyjnie informował, że lotnisko w Smoleńsku jest wyłączone, nie jest przygotowane do przyjmowania samolotów".
- I gdyby nie zlekceważono polskiego ambasadora w Moskwie i gdyby minister SZ wykorzystał tą informację profesjonalnie, być może nie byłoby ani lotu na tak niebezpieczny obszar, ani tego nieszczęścia, które jest przedmiotem tego raportu - powiedział obecny na konferencji wicemarszałek sejmu Jerzy Wenderlich.
Zdaniem polityków SLD "za to wszystko, czyli za funkcjonowanie wszystkich ministrów i całego rządu odpowiada pan premier. Powinien on sam wyciągnąć wnioski z tego, czy odpowiednio rząd jest przygotowany do realizacji zadań państwa" - podsumował Wziątek.