ŚwiatKontrowersyjny raport ws. pedofilii. Niemiecki kardynał przyznaje się do błędów

Kontrowersyjny raport ws. pedofilii. Niemiecki kardynał przyznaje się do błędów

Po fali krytyki ze strony laikatu i księży arcybiskup Kolonii przyznał się do błędów. Chodzi o nieopublikowany raport ws. pedofilii.


Kontrowersyjny raport ws. pedofilii. Niemiecki kardynał przyznaje się do błędów
Kontrowersyjny raport ws. pedofilii. Niemiecki kardynał przyznaje się do błędów
Źródło zdjęć: © PAP, EPA
Violetta Baran

04.02.2021 21:09

Żelazną zasadą w Kościele katolickim jest, że hierarchowie publicznie się nie krytykują. Wyjątek od tej zasady wydarzył się na dzisiejszej konferencji przewodniczącego Episkopatu Niemiec z działaczami katolickimi, uczestniczącymi w tzw. drodze synodalnej Kościoła, konsultacjach biskupów z wiernymi świeckimi. - Moim zdaniem nie zareagowano dobrze na kryzys, który powstał z powodu nieopublikowania raportu - powiedział bp Volker Boetzing.

Przypomnijmy, że arcybiskup Kolonii, kardynał Rainer Maria Woelki, odmówił publikacji zamówionego wcześniej w jednej z kancelarii prawniczych raportu na temat pedofilii w jego archidiecezji. Powodem mają być wątpliwości natury prawnej.

Także działacze katoliccy biorący udział w obradach w ramach tzw. synodalnej drogi Kościoła oświadczyli, że "wydarzenia w archidiecezji kolońskiej wokół zamówienia, nieopublikowania i ponownego zamówienia raportu doprowadziły do tego, że wiele osób wątpi w wolę władz kościelnych bezwarunkowego wyjaśnienia" nadużyć. Dodali, że "utraconego zaufania nie da się tak łatwo odzyskać". Jak podkreślili, "muszą zostać ujawnione i zlikwidowane struktury tuszowania nadużyć, podane nazwiska odpowiedzialnych i opublikowane wyniki śledztwa". Osoby odpowiedzialne muszą być gotowe do wyciągnięcia konsekwencji. "Także podanie się do dymisji nie może być tematem tabu" - dodali.

W reakcji kardynał Woelki oświadczył, że jest świadom utraty zaufania i przyznał, że popełnił błędy. Zwrócił też uwagę na to, że 18 marca zaprezentowany zostanie raport zamówiony u innego prawnika. - Potem ofiary i każdy zainteresowany będzie mógł zapoznać się z pierwotnym raportem - zapowiedział hierarcha. Dodał, że "nie boi się porównania" obu raportów.

Wcześniej dodatkowego posmaku skandalu dostarczyło spotkanie z prasą, na którym przedstawiciele archidiecezji zażądali od dziennikarzy podpisania oświadczenia, że po zapoznaniu się z pierwszym raportem zachowają milczenie. Dziennikarze odmówili podpisu i nie uzyskali wglądu do dokumentu.

"Dotrzymam obietnic"

W wywiadzie dla lokalnego dziennika "Kölnische Rundschau" kardynał podkreślił, że chce zadośćuczynić żądaniom wyjaśnienia nadużyć. - Dotrzymam danych przeze mnie obietnic - zapewnił. Jak dodał, zatrudniony przez niego ostatnio prawnik, Björn Gercke, zbadał 236 przypadków pedofilii w archidiecezji kolońskiej. - Raport Gerckego będzie czysty pod względem warsztatowym i umożliwi dotrzymanie danego przez mnie słowa - podamy nazwiska odpowiedzialnych osób - zapewnił kardynał.

Krytycy arcybiskupa Kolonii zarzucali mu, że w 2014 sam kardynał nie powiadomił Watykanu o zarzutach wobec jednego z księży, podejrzanego o wykorzystanie seksualne w latach 70. przedszkolaka. Kardynał zapewnił w wywiadzie, że dokonał rachunku sumienia i nie ma sobie nic do zarzucenia. Także i ta sprawa ma zostać zbadana i uwzględniona w raporcie. Jak tłumaczył, w 2014 roku podejrzany o pedofilię ksiądz cierpiał na zaawansowaną demencję i zdaniem kardynała nie był w stanie brać udziału w przesłuchaniu.

Ksiądz zmarł w 2017 roku. Jak ujawnili dziennikarze gazety "Kölner Stadt-Anzeiger", kardynał Woelki był z nim zaprzyjaźniony od czasów studenckich i przemawiał na jego pogrzebie.

Przeczytaj także:

Źródło artykułu:Deutsche Welle
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (22)