Kontrowersyjny profesor broni ks. Jankowskiego. Peter Raina dla WP: Żydowski spisek i atak na Kościół

Nazywany jest "hagiografem ks. Jankowskiego". Po tym, jak pojawiły się nowe relacje ofiar proboszcza kościoła św. Brygidy, prof. Peter Raina wciąż go broni. W stylu, który raczej nie przysłuży się pamięci ks. Henryka Jankowskiego.

Kontrowersyjny profesor broni ks. Jankowskiego. Peter Raina dla WP: Żydowski spisek i atak na Kościół
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Rafał Malko
Kamil Sikora

13.12.2018 | aktual.: 13.12.2018 13:53

Pochodzi z Indii, napisał doktorat na Uniwersytecie Warszawskim, aparat bezpieczeństwa PRL zmusił go do emigracji do Berlina Zachodniego, gdzie mieszka do dzisiaj (ma 83 lata). Wykłada na Oksfordzie, a na koncie ma dziesiątki publikacji, cieszył się doskonałymi kontaktami w polskim Kościele - dokumenty udostępniał mu m.in. prymas Wyszyński.

Ale szczególną sympatią prof. Raina obdarzył ks. Henryka Jankowskiego, o którym napisał kilka książek. Kiedy Bożena Aksamit opisała nowe relacje ofiar zmarłego w 2010 r. proboszcza parafii św. Brygidy, wróciły też oskarżenia z 2004 roku. Wówczas zajmowała się nimi prokuratura, a sprawę umorzono.

Całą dokumentację z postępowania prałat Jankowski przekazał właśnie prof. Rainie, a ten opisał ją w książce "Ostatnia bitwa prałata Jankowskiego". W jego zamierzeniu miała ona dowieść niewinności duchownego. Jest wręcz przeciwnie, czego dowodem są fragmenty zeznań, które publikowaliśmy także w WP.

Kiedy przeczytałem o prof. Rainie, byłem ciekaw, czy po ujawnieniu kolejnych przestępstw księdza, nadal będzie go tak żywiołowo bronił. Dlatego powstała ta rozmowa.


Czy ja najpierw mogę wygłosić krótkie oświadczenie?

Słucham.

Po pierwsze, ostatnio cytowana jest moja książka "Ostatnia bitwa prałata". Źle ją zinterpretowano. Ona zawiera wszystkie materiały ze śledztwa, przesłuchania, protokoły, ponad 300 stron. Wynik postępowania był taki, że prałat jest niewinny. I to chcę podkreślić, bo o tym się nie mówi dzisiaj.

Po drugie, uważam, że ten tekst to jest kolejna zemsta "Gazety Wyborczej". Już kilka lat temu fałszywie cytowali prałata, teraz to się powtarza. To zemsta nie tylko na ks. Jankowskim, ale i na polskim Kościele, a prałat stał się instrumentem w tej rozgrywce. To konflikt cywilizacyjny w Polsce, bo są ludzie, którzy po prostu nienawidzą tożsamości katolickiej Polski, chcą ją zniszczyć, od tysięcy lat. To konflikt między cywilizacją hebrajską a katolicką.

Trzecia sprawa to pomnik. Niech gdańszczanie nie zapomną, że prałat razem z Lechem Wałęsą prowadził rewolucję, która obaliła komunizm w całym bloku sowieckim i ludzie do dzisiaj są im wdzięczni. Jeśli ten pomnik zostanie usunięty, to będzie wielki błąd historyczny. Bardzo mnie przeraża postawa prezydenta miasta Pawła Adamowicza. Pamiętam jeszcze, jak kręcił się wokół ks. Jankowskiego i prosił go o pomoc w karierze politycznej. Teraz ma tyle odwagi, że chce usunąć pomnik.

To wszystko, co chciałem powiedzieć. Czekam na pytania.

Zna pan reportaż "Dużego Formatu", ale nadal broni pan ks. Jankowskiego. Uważa pan, że pani Barbara Borowiecka kłamie?

Dla mnie prałat jest zupełnie czysty, jeśli chodzi o molestowanie dzieci. Sam ile razy mieszkałem na plebanii, widziałem kręcących się tam młodych chłopców. Byli bardzo weseli, bardzo szczęśliwi. Nie wiem, co się tam działo, ale moim zdaniem nikt ich nie molestował.

A jeśli chodzi o te oskarżenia, to widzę tutaj efekt tej amerykańskiej choroby "me too". Niektóre kobiety nagle chcą być sławne czy coś. Znając prałata uważam, że te oskarżenia są niesłuszne, chcą skompromitować ks. Jankowskiego. Ktoś ją celowo do tego nakłonił, żeby uderzyć w polski Kościół.

Ma pan na to jakieś dowody?

Każdy może każdego oskarży po tylu latach? Dlaczego teraz o tym powiedziała, a nie kiedy w 2004 roku była sprawa w prokuraturze? Wówczas nagłaśniano to w mediach, mogła dołączyć do oskarżenia. Może prokuratura uznałaby to za dowód przeciw księdzu. Dlaczego teraz? Ja po prostu w to nie wierzę. Jestem wielkim wielbicielem prałata, wszyscy o tym wiedzą. To jest atak na niego.

"Dopadł mnie, gdy szarpałam się z klamką. Dotykał piersi, powiedział, że pokaże mi, co to znaczy od tyłu. Wkładał ręce w majtki i próbował je zdjąć. Nie udało mu się. Pamiętam, że miałam spódniczkę na gumce, naciągnęłam majtki…"

Tak, ja znam ten artykuł….

"...tak, że trzymałam je w zębach i odpychałam się rękoma. Byłam przerażona, nie rozumiałam, czego chce, co to znaczy "od tyłu". A on mówił: "Ja ci pokażę, jak się spuścić". Był obleśny."

Znam ten artykuł, on jest bardzo ordynarnie napisany. Ale dlaczego teraz się o tym mówi? Bo spojrzała na pomnik i chciało jej się rzygać? No dajcie spokój! Ksiądz Jankowski był człowiekiem wielkiej kultury, nie wierzę w te oskarżenia.

Co do tej "wielkiej kultury", to są liczne relacje, które temu przeczą. Liczne osoby, na czele z Danutą Wałęsą, mówią o ordynarnych, grubiańskich i prostackich zachowaniach księdza, także wobec kobiet, szczególnie młodych kobiet.

Znam te wypowiedzi. On był dowcipny, czasami jakiś żart mógł zostać odebrany jako ordynarny. Ale zasadniczo on nie był ordynarny wobec kobiet, bardzo je szanował. Nie obchodzi mnie to, co inni mówią.

Media powinny racjonalnie podchodzić do tej sprawy. To, że ktoś opowie żart czy poklepie kogoś po dupie, to nie znaczy, że to jest prymitywny człowiek. On nie był prymitywnym człowiekiem, był człowiekiem wielkiej kultury. Jak ja powiem coś głupiego przy stole, a ktoś za 20 lat to wyciągnie i będzie przekonywał, że jestem prymitywny.

Takie zachowania, tym bardziej ze strony księdza, są totalnie nieakceptowalne. Tak samo jak przytulanie czy całowanie młodzieńców.

Ojciec może pocałować chłopaka. To jest karalne?

Ksiądz Jankowski nie był ich ojcem.

Oni byli młodzi, a on jako kapłan był przez nich traktowany jak ojciec. Nie było żadnych skarg od tych chłopców. I czy jak ktoś pocałuje chłopaka, to znaczy zaraz że jest pedałem? Ludzie są na tym punkcie przeczuleni. Byłem tam, widziałem, co z tego?

We fragmentach zeznań, które pan przytacza w książce, ministranci mówią, że oni to akceptowali, bo liczyli na prezenty, którymi prałat Jankowski ich obdarowywał, a wręcz przekupywał.

Nie chcę mówić o przekupywaniu, nie było tam żadnych prezentów. Mieszkałem tam czasami, to byli chłopcy i nie było czegoś takiego, że "dasz mi prezent, a ja pozwolę ci się pocałować". Wątpię, żeby tak było, to bardzo głupia interpretacja. On pomagał niektórym, ale nie miał oczekiwania, że dostanie coś w zamian od nich. Nigdy nie miałem takiego poczucia.

W reportażu Bożeny Aksamit jest jeszcze opisana sprawa samobójstwa nastolatki, która wyskoczyła z okna będąc w ciąży, najprawdopodobniej z gwałtu dokonanego przez ks. Jankowskiego.

Nie wiem, czy to jest kłamstwo, ale nie zostało to ujawnione, kiedy prokuratura zajmowała się księdzem Jankowskim.

Zajmowała się zupełnie innym okresem, gdy był już proboszczem, przełom XX i XXI wieku. A do tamtej tragedii doszło, gdy był jeszcze wikariuszem w parafii św. Barbary.

Prokurator zajmował się różnymi sprawami, dlaczego wtedy nie powiedzieli o tym? Przecież wówczas prałat by siedział. Dla mnie zasadnicze jest pytanie, dlaczego te osoby, które teraz oskarżają, nie zawiadomiły prokuratorów, kiedy ta sprawa była głośna, i to nie tylko w Polsce, ale i w Australii. Teraz to zemsta "Gazety Wyborczej". Kolejna. To zemsta żydowska przeciwko prałatowi.

Dlaczego włącza pan tutaj wątek żydowski? Co to ma do rzeczy?

Oni uważali go za antysemitę, choć nim nie był. To zemsta redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej". Tam są ludzie pochodzenia żydowskiego. To zemsta przeciw polskiemu Kościołowi. Tak jest i ja tego nie kryję.

Mieli okazję, wyciągnęli tę panią z Australii… To jest w ogóle bardzo modne teraz, to "me too", pedały, Kościół, ofiary. Ale trzeba do tych spraw podchodzić z realizmem. Szczególnie, jeśli mamy do czynienia z tak wybitną postacią jak prałat Jankowski. On wiele zrobił dla Gdańska, cała rewolucja Solidarności, to sprawy niezwykle ważne historycznie.

Teraz wyciągają majtki jakiejś kobiety. Ja tego nie lekceważę. Ale usunąć z tego powodu pomnik, to jest szczyt bezczelności. Zwłaszcza Gdańsk, który do dzisiaj powinien mu dziękować. Ba, cały świat powinien. Ci, którzy obrzucają farbą pomniki, nie mają wiedzy historycznej.

Pan mówi, że nikt nie zgłosił się do prokuratury, gdy ta zajmowała się księdzem. To fragment zeznań, które przytacza pan w książce. "Miałem wtedy 14 lat. To był mój pierwszy stosunek seksualny. Chcę zeznawać, by uchronić innych chłopców od zachowań księdza. Gdy to się stało, to nikt mnie wtedy nie chciał słuchać. Gdyby nie zdarzenie z prałatem, to byłbym innym człowiekiem. Dwa razy miały miejsca zdarzenia z księdzem. Chciało mi się wymiotować".

Prokuratura to badała, ale nie oskarżyli prałata. Tyle.

Nie dopuszcza pan możliwości, że w jednym człowieku może być część dobra i część zła. Że oprócz tej działalności, prałat Jankowski robił też złe rzeczy.

On chętnie pomagał masie ludzi, są na to dokumenty. Także młodym. I nie po to, żeby z nimi spać. Przecież on wiele razy jeździł do Rzymu, do papieża Jana Pawła II. Ale nie po to, żeby z nimi spać, tylko żeby ci młodzi ludzie poznali prawdziwy Kościół. W tym kontekście to trzeba postrzegać. To nie było tak, że oni najpierw odwiedzali papieża, a później wracali do hotelu i szli do łóżka.

Obraz
© Agencja Gazeta | Rafał Malko

Trzeba do tego wszystkiego podchodzić rozsądnie, a nie wyciągać teraz, że ks. Jankowski powiedział to czy tamto. Dajcie spokój! To jest atak na niego.

Jego stylu życia też pan będzie bronił? Zbytek, przepych, drogie kolacje w restauracjach, bankiety na 400 albo 600 osób. To jest właściwy model zachowania księdza?

Przepraszam, ale miał być żebrakiem? Na plebanii u ks. Jankowskiego była Margaret Thatcher, członkowie rodzin królewskich i wiele innych osobistości, także z Hollywood. To była wielka reklama dla Polski, to było potrzebne, bo Polska była izolowana. To jego wielka zasługa, że zapraszał tych ludzi, to zwracało uwagę na Polskę.

Jest pewne spektrum możliwości między byciem żebrakiem a życiem, jakie prowadził przez lata ks. Jankowski. To zaskakiwało momentami nawet ludzi, którzy do dzisiaj ks. Jankowskiego bronią. Wspomniana premier Thatcher była rzekomo zaskoczona wystawnością obiadu w kraju, w którym bywały problemy z zaopatrzeniem sklepów.

Jedzenia w Polsce nie brakowało nawet w stanie wojennym. Co pan mi tu opowiada? A ta wizyta Thatcher bardzo Polsce pomogła, ona była ważna na Zachodzie, a to od ks. Jankowskiego dowiedziała się, jak wygląda Solidarność. To jest ważne, a nie to, ile wydawał na obiady. Dla niego ważna była Polska.

Napisze pan kolejną książkę w obronie prałata Jankowskiego?

Nie, mam inne sprawy. Napisałem kilka książek o nim, to wystarczy. Po prostu obserwując to, co się dzieje, uznałem, że trzeba zabrać głos i dlatego zgodziłem się na wywiad z panem. Bardzo lubiłem ks. Jankowskiego, bywałem wobec niego krytyczny, ale w tej sytuacji trzeba go bronić.

Pewnie obserwuje pan doniesienia z Polski i całego świata o odkrywaniu skali pedofilii w Kościele, a także o systemowym jej ukrywaniu. To powoli zaczyna się dokonywać także w Polsce. Co pan o tym sądzi?

Są problemy na świecie, ale ja dam konkretny przykład. Był wybitny biskup [George - przyp. red.] Bell z Wielkiej Brytanii. Kobieta oskarżyła go o molestowanie, dostała wielkie odszkodowanie, a okazało się, że w czasie gdy miało dojść do molestowania jego w ogóle nie było w Londynie. To jest konkretny przykład.

Ale na ten jeden przykład są setki czy tysiące takich, gdy ksiądz rzeczywiście molestował.

Tak, i ja tego nie bronię, to należy potępić. I takie wypadki były również w Polsce, trzeba to badać. Ale w przypadku ks. Jankowskiego uważam, że to celowe uderzenie w Kościół. Można go krytykować, namawiać do zmian, sam to robię, ale nie można niszczyć kultury katolickiej.

Mówi się o tej pedofilii, a Sokrates czy inne postaci ze starożytnej Grecji też mieli stosunki z młodymi chłopcami. O tym się mało mówi.

To jest fakt znany z historii, a także powszechnie stosowana przez obrońców pedofilii w Kościele linia argumentacji. Ale nie żyjemy w starożytności, od tego czasu nasza wiedza znacząco się zmieniła. Wiemy, jak destrukcyjny wpływ na psychikę młodych ludzi ma współżycie seksualne z dorosłymi ludźmi. To, że w starożytności to było społecznie akceptowane, nie jest dzisiaj argumentem.

Ja tego nie usprawiedliwiam. Mówię tylko, że to nie jest tylko sprawa współczesności i Kościoła, ale że to choroba istniejąca od lat. Mówienie, że tylko w Kościele są homoseksualiści, jest nieprawdziwe.

Zastanawia mnie, że te kolejne relacje o zachowaniu prałata Jankowskiego nie budzą u pana żadnych wątpliwości, obaw, zastrzeżeń. Pan jest jego bezwarunkowym obrońcą, przedstawia się pana jako hagiografa.

I niech tak piszą, nie będę udawał, że go nie lubię. Jestem historykiem, staram się być obiektywny. Ale każdy historyk ma postać, którą lubi, docenia jej zasługi historyczne. Ja wierzę, że ks. Jankowski jest niewinny. Bronię Jankowskiego, broniłem i będę chciał go bronić.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także
Komentarze (711)