Kontrowersje ws. aborcji w Oleśnicy. RPO reaguje
Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się do minister zdrowia oraz prokuratury o wyjaśnienia w sprawie aborcji w 36. tygodniu ciąży w szpitalu w Oleśnicy. Sprawa budzi kontrowersje i wymaga szczegółowego zbadania.
Co musisz wiedzieć?
- Rzecznik Praw Obywatelskich (RPO) Marcin Wiącek wystąpił do minister zdrowia Izabeli Leszczyny oraz Prokuratury Rejonowej w Oleśnicy o informacje dotyczące śledztwa w sprawie aborcji w 36. tygodniu ciąży.
- Śledztwo zostało wszczęte 4 kwietnia przez Prokuraturę Okręgową we Wrocławiu, a RPO oczekuje na szczegółowe informacje o jego stanie od prokuratury.
- Pacjentka, pani Anita, zdecydowała się na aborcję z powodu zagrożenia zdrowia, po tym jak u płodu stwierdzono wrodzoną łamliwość kości.
Jakie są działania RPO w tej sprawie?
Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek podjął działania mające na celu wyjaśnienie sprawy aborcji w szpitalu w Oleśnicy. W opinii publicznej wywołała ona sporo kontrowersji.
Wystąpił do minister zdrowia Izabeli Leszczyny z prośbą o informacje na temat ewentualnej interwencji w tej sprawie. Dodatkowo, RPO zwrócił się do Prokuratury Rejonowej w Oleśnicy o szczegóły dotyczące śledztwa, które zostało wszczęte 4 kwietnia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Rości sobie prawo". Reaguje na "bojówki Brauna" w szpitalu
Wiącek zwrócił się również o informację o ustaleniach dokonanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia i Rzecznika Praw Pacjenta w związku z pojawiającymi się w przestrzeni publicznej informacjami związanymi ze sposobem udzielania przez Centralny Szpital Kliniczny Uniwersytetu Medycznego w Łodzi świadczeń zdrowotnych pacjentce, której dotyczy sprawa.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Aborcja w Oleśnicy. Resort zdrowia reaguje
Co ustalono w sprawie pacjentki?
Z doniesień medialnych wynika, ze pacjentka, pani Anita, była hospitalizowana w 34. tygodniu ciąży w Centralnym Szpitalu Klinicznym Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Wcześniejsze badania prenatalne wykazały skrócone i wygięte kości udowe płodu, co sugerowało możliwość achondroplazji.
Pacjentka miała usłyszeć od lekarzy, że "dziecko może nie przeżyć porodu, a poważne nieprawidłowości były widoczne już od 20. tygodnia". Ostatecznie, badania genetyczne potwierdziły ciężką wadę płodu.
Zdecydowała się na aborcję w 36. tygodniu ciąży, opierając się przesłance do przerwania ciąży, jaką jest zagrożenie zdrowia lub życia kobiety.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Napaść Brauna na lekarkę. Rusza śledztwo
Grzegorz Braun wtargnął do szpitala
W środę europoseł Grzegorz Braun próbował uniemożliwić pracę ginekolożki Gizeli Jagielskiej, która przeprowadziła "indukcję asystolii płodu" (wbicie igły do serca z podaniem chlorku potasu). Jak mówił, dokonywał "obywatelskiego zatrzymania". Na miejscu interweniowała policja.
Dr Jagielska w rozmowie z WP podkreślała, że nie mogła opuścić sekretariatu, bo wyjście było blokowane m.in. przez Brauna. Dodała, że czuła się zagrożona i bała się o pacjentów szpitala.