Aborcja w Oleśnicy. Resort zdrowia reaguje
Resort zdrowia bada sprawę aborcji w 36. tygodniu ciąży przeprowadzonej przez dr Gizelę Jagielską. "Ministerstwo Zdrowia zwróciło się o podjęcie kompleksowego postępowania we wszystkich placówkach, które udzielały świadczeń pacjentce" - przekazano Wirtualnej Polsce.
Co musisz wiedzieć?
- W szpitalu powiatowym w Oleśnicy przeprowadzono zabieg aborcji w 36. tygodniu ciąży. Doktor Gizela Jagielska przekonuje, że zdecydowały przesłanki medyczne.
- Krytyczni wobec zabiegu są jednak konserwatyści. W środę europoseł Grzegorz Braun wtargnął do szpitala i blokował personel.
- Ministerstwo Zdrowia poleciło wyjaśnić sprawę przeprowadzenia zabiegu oraz podejścia do pacjentki także w innych placówkach medycznych.
"Informujemy, że Ministerstwo Zdrowia zwróciło się o podjęcie kompleksowego postępowania we wszystkich placówkach, które udzielały świadczeń pacjentce" - przekazał Wirtualnej Polsce resort Izabeli Leszczyny.
"Kontrole przeprowadza Rzecznik Praw Pacjenta, a także Narodowy Fundusz Zdrowia" - podkreślono.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Barbarzyństwo". Czarnek ruga Brauna i lekarzy, broni kobiety
Lekarka: przemawiały względy medyczne
Sprawa aborcji w 36. tygodniu ciąży, przeprowadzonej przez dr Gizelę Jagielską w szpitalu w Oleśnicy, wzbudziła kontrowersje. Lekarka zastosowała metodę indukcji asystolii płodu, co polega na podaniu chlorku potasu do serca płodu. Dr Jagielska podkreśliła, że zabieg był zgodny z prawem i wynikał z przesłanek medycznych.
- Przemawiały za tym przesłanki medyczne. Zgodnie z rekomendacją Światowej Organizacji Zdrowia oraz Międzynarodowej Federacji Ginekologów i Położników FIGO, do którego należy PTGiP, aborcja jest procesem, którego efektem jest poród martwy, a nie poród żywy. Aborcja nie jest tym samym, co indukcja porodu czy wykonanie cięcia cesarskiego ze wskazań medycznych. Definicją aborcji jest to, że chcemy uzyskać poronienie lub poród martwy. Natomiast rzeczywiście w polskim prawie nie ma definicji aborcji - powiedziała dr Jagielska w rozmowie z PAP.
Prokuratura Rejonowa w Oleśnicy bada sprawę na podstawie doniesień medialnych. Przypadek pacjentki - pani Anity - opisywała m.in. "Gazeta Wyborcza". Dziennikarze podkreślili, że "kobieta na późnym etapie ciąży dowiedziała się o poważnych wadach płodu. Wcześniej lekarze w Centralnym Szpitalu Klinicznym Uniwersytetu Medycznego w Łodzi informowali ją jedynie o lekkiej postaci wrodzonej łamliwości kości i łagodnym przebiegu choroby. Kiedy Anita i jej mąż Maciej poznali prawdziwy obraz sytuacji, zaczęli rozważać, czy nie lepiej byłoby "oszczędzić dziecku cierpienia, nie wydając go na świat" - pisali dziennikarze "GW".
Grzegorz Braun szturmuje szpital
Sprawa wywołała wzburzenie wśród konserwatystów. W środę do szpitala w Oleśnicy przyszedł europoseł Grzegorz Braun razem ze swoimi współpracownikami i zwolennikami. Mieli blokować oddział ginekologiczno-położniczy, zastraszali personel, pacjentki oraz ich rodziny.
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie awantury z udziałem Grzegorza Brauna. "Lekarzowi, w określonych warunkach, przysługuje ochrona prawna należna funkcjonariuszowi publicznemu" - skomentował rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak.
Ginekolodzy chcą jasnych wytycznych
Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników (PTGiP) zwróciło się do minister zdrowia Izabeli Leszczyny z prośbą o wyjaśnienie przepisów dotyczących aborcji po 24. tygodniu ciąży. W piśmie podkreślono, że po osiągnięciu przez płód zdolności do samodzielnego życia, przerwanie ciąży nie powinno polegać na celowym uśmierceniu płodu.
Prof. Piotr Sieroszewski, prezes PTGiP, zaznaczył, że lekarze potrzebują jednoznacznych wytycznych, aby działać zgodnie z prawem. - Pytamy o to w imieniu wszystkich lekarzy w Polsce. Prosimy panią minister, aby przy pomocy prawników określiła, co można, a czego nie w przypadku ciąży po 24 tygodniu - powiedział PAP.
Czytaj więcej: