"Sytuacja skandaliczna". Siemoniak komentuje awanturę z Braunem
- Wczorajsza sytuacja jest absolutnie skandaliczna - mówił Tomasz Siemoniak komentując wtargnięcie Grzegorza Brauna do szpitala w Oleśnicy. - Z naszej strony nie ma żadnej zgody na to, żeby tolerować tego typu, tego typu zachowania - dodał.
Grzegorz Braun z grupą współpracowników wtargnął we środę do szpitala powiatowego w Oleśnicy, gdzie zablokował wyjście do pacjentów doktor Gizeli Jagielskiej. To wicedyrektor placówki ds. medycznych, która przeprowadziła aborcję w 36. tygodniu ciąży, powołując się na względy medyczne. Na miejscu interweniowała policja.
Sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu. "Lekarzowi, w określonych warunkach, przysługuje ochrona prawna należna funkcjonariuszowi publicznemu" - skomentował rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak.
PRZECZYTAJ TAKŻE: "Niedopuszczalne". Naczelna Rada Lekarska reaguje na zachowanie Brauna
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Barbarzyństwo". Czarnek ruga Brauna i lekarzy, broni kobiety
"Nie ma zgody, żeby tolerować tego typu zachowania"
Sprawę skomentował Tomasz Siemoniak. - Wczorajsza sytuacja jest absolutnie skandaliczna - ocenił minister spraw wewnętrznych. - Policja bardzo szybko była na miejscu i koncentrowała się na tym, żeby doprowadzić do spokojnego rozwiązania tej kwestii, do wyprowadzenia agresorów ze szpitala metodami pokojowymi, co się udało - relacjonował.
Dodał, że cały materiał dowodowy w tej sprawie został zabezpieczony. - Prokuratura wszczęła jeszcze wczoraj postępowanie przygotowawcze, aby ocenić tę sytuację z punktu widzenia prawnego - przypomniał.
- Policja natychmiast otoczyła opieką lekarkę, która była obiektem agresji oraz zabezpieczyła wejście do szpitala. Jeśli ktokolwiek zechce, na potrzeby swojej polityki, na potrzeby swoje ideologii, być agresywnym i wykorzystywać swoją pozycję, to jest działanie absolutnie skandaliczne - mówił.
Przypomniał też, że to nie pierwszy raz, kiedy Grzegorz Braun się nieodpowiednio zachowuje. - Nie pierwszy raz ten polityk w taki sposób się zachowuje i z naszej strony nie ma żadnej zgody na to, żeby tolerować tego typu zachowania - dodał Siemoniak.