Kontrowersje wokół posłanki PiS. "Polityczna awanturnica"
W tym tygodniu doszło, nie po raz pierwszy, do skandalicznej sytuacji z udziałem posłanki PiS Agnieszki Wojciechowskiej van Heukelom. - Jest polityczną awanturnicą w najgorszym z możliwych styli. Chyba chce przebić wszystkich innych PiS-owców - ocenia Joanna Kluzik-Rostkowska z PO, która niegdyś z nią współpracowała.
18.01.2024 | aktual.: 18.01.2024 21:30
Agnieszka Wojciechowska van Heukelom zasłynęła w ostatnim czasie z wielu kontrowersyjnych wypowiedzi. Posłanka PiS, mimo zaledwie kilku miesięcy nowej kadencji Sejmu, rysuje się już jako ta "waleczna" po stronie obecnej opozycji.
Joanna Kluzik-Rostkowska, obecnie posłanka Platformy Obywatelskiej mówi w rozmowie z Wirtualną Polską, że kiedy przed laty współpracowała z posłanką Agnieszką Wojciechowską van Heukelom, miała ona "żyłkę społeczniczki". Wojciechowska była szefową biura poselskiego Kluzik-Rostkowskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Jest polityczną awanturnicą w najgorszym z możliwych styli"
- Potrafiła załatwić wiele spraw, które były ważne dla ludzi, szczególnie tych w trudnej sytuacji życiowej. Rozumiała to, czuła, walczyła i przez to narażała się czasem ludziom - wspomina.
I dodaje, że teraz Wojciechowska van Heukelom w jej ocenie wymyśliła sobie taki sposób na funkcjonowanie w polityce, "który nie dość, że jest hańbiący, to jeszcze do niczego nie prowadzi". - Jest polityczną awanturnicą w najgorszym z możliwych styli. Chyba chce przebić wszystkich innych PiS-owców. To coś absolutnie okropnego - ocenia.
Przypomnijmy jednak, że - mimo swojej społecznej strony - już w 2004 roku pojawiły się doniesienia, że Agnieszka Wojciechowska van Heukelom, ówczesna wicedyrektor Biura Partnerstwa i Funduszy Urzędu Miasta Łodzi, miała spoliczkować swojego szefa Jacka Zielińskiego. Do incydentu miało dojść w Biurze Partnerstwa i Funduszy.
Zieliński mówił wówczas: - Rzeczywiście, miał miejsce przykry incydent, ale nie ma się czym chwalić. Nie wiem, o co poszło. Wychodziliśmy z pracy, ze strony pani Wojciechowskiej padły ciężkie słowa na różne litery alfabetu, a potem dostałem w twarz.
Obrażanie Hołowni, Sienkiewicza
W ostatnim czasie Wojciechowska van Heukelom zasłynęła z licznych kontrowersyjnych wystąpień już jako posłanka Prawa i Sprawiedliwości. Jak choćby tego, w którym obraziła marszałka Szymona Hołownię, nazywając go "niewykształconym" i "niedouczonym". Powiedziała wówczas: marszałek "wychodzi przed kamery i jako człowiek niewykształcony pozwala sobie opowiadać o własnych interpretacjach prawa". W ten sposób nawiązała do dwóch skazanych polityków PiS - Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
To nie był jedyny raz, kiedy uderzyła w Hołownię. W rozmowie z TVN24 mówiła, że nie ma on wyższego wykształcenia, a mimo to piastuje tak wysokie stanowisko i "nieźle zarabia". - W historii Polski to chyba pierwszy marszałek bez wyższego wykształcenia - zaznaczyła. To nieprawda, bo były marszałek Marek Kuchciński również takiego nie posiada.
Na portalu X zamieściła wpis odnoszący się do ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza, który nie wstał do hymnu, po zainicjowaniu go przez posłów PiS w obronie skazanych polityków. "To, że Bartłomiej Sienkiewicz pije z literatki, nie czyni go literatem, choć miał pisarza w rodzinie. To, że jest Ministrem Kultury, nie czyni go kulturalnym. Nie tylko dziennikarze, komentatorzy, ale też obywatele zadawali sobie wczoraj to samo pytanie. Dlaczego minister Sienkiewicz siedzi podczas hymnu państwowego? Czyżby nie mógł stać o własnych siłach?" - brzmiał jej wpis (pisownia oryginalna - red.).
Skandaliczne słowa do posłanki Filiks
Do ostatniej, najbardziej skandalicznej, sytuacji z udziałem posłanki Agnieszki Wojciechowskiej van Heukelom doszło na sali sejmowej w czwartek. Wówczas posłanka Agnieszka Maria Kłopotek przekazała, że ma świadków na to, że posłanka PiS powiedziała w stosunku do posłanki Magdaleny Filiks: "gdybym miała taką matkę, to bym się zabiła". Przypomnijmy, że syn Filiks przed rokiem popełnił samobójstwo.
Na te słowa natychmiast zareagowała Wojciechowska van Heukelom. - Dwa dni temu miałam okazję obserwować panią poseł Filiks, która się zachowywała w sposób wulgarny, ordynarny, wskazujący na przyzwyczajenie do różnych używek - zaczęła mówić. Nie trwało to długo. Po tych słowach marszałek Szymon Hołownia wyłączył jej mikrofon i upomniał posłankę.
Wpływają wnioski do Komisji Etyki Poselskiej
Komisja Etyki Poselskiej rozpatruje sprawy, które należą do jej właściwości, z własnej inicjatywy, biorąc pod uwagę wnioski zgłaszane przez inne organy Sejmu oraz posłów, a także przez inne podmioty.
Wirtualna Polska skierowała pytanie do przewodniczącej Komisji Etyki Poselskiej Izabeli Katarzyny Mrzygłockiej o postępowanie w sprawie posłanki PiS po jej słowach przytoczonych przez posłankę Kłopotek. - Wpływają wnioski - przekazała nam posłanka Mrzygłocka.
"Mam poczucie, że w takim spektaklu zasmakowała"
- Jest mi wstyd, jest mi przykro. Jej zachowanie uważam za absolutnie skandaliczne, wykraczające poza wszystkie normy - ocenia zachowanie posłanki PiS Kluzik-Rostkowska.
I dodaje, że debata powinna mieć charakter merytoryczny, oparty na faktach, a nie na "wściekliźnie, która obraża wszystkich".
"Najpierw trzeba zająć się brutalnym atakiem na panią poseł"
Były minister w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, Janusz Cieszyński, sekundę po usłyszeniu cytatu - prawdopodobnie z zażenowania - przyłożył aż rękę do twarzy.
Natomiast Janusz Kowalski, poseł Suwerennej Polski w rozmowie z Wirtualną Polską staje w obronie posłanki Wojciechowskiej van Heukelom. - W mojej ocenie najpierw trzeba zająć się brutalnym atakiem na panią poseł. Jest na to przyzwolenie, byłem tym zniesmaczony - mówi.
I jak dodaje, sam jest już uodporniony na hejt i tego rodzaju sytuacje. - W innym przypadku codziennie musiałbym kierować albo wniosek do komisji etyki przeciwko Platformie Obywatelskiej, albo pozew do sądu. Przemysł nienawiści Tuska wrócił z całą mocą - ocenia.
- Na każdym posiedzeniu politycy "koalicji 13 grudnia" brutalnie ad personam obrażają i atakują posłów Prawa i Sprawiedliwości, w tym przede wszystkim prezesa Jarosława Kaczyńskiego - mówi Kowalski. Jak zaznacza, "komisja etyki powinna się tym zająć".
"W takim spektaklu zasmakowała"
Skąd przemiana Wojciechowskiej van Heukelom ze społeczniczki w "sejmowego awanturnika"? Kluzik-Rostkowska mówi, że tego nie rozumie. - Miałabym dla niej radę: Agnieszko, skup się na rzeczach merytorycznych. Na końcu poseł weryfikowany jest nie przez awanturnictwo, ale przez swoje merytoryczne przygotowanie w dziedzinach, którymi się zajmuje - mówi posłanka PO.
I zauważa, że po licznych akcjach posłanki PiS, nawet gdyby okazało się, że ma coś do powiedzenia w jakiejś sprawie, nikt nie będzie tego słuchał.
- Czy uważam, że ona to zrozumie? Nie. Mam poczucie, że w takim spektaklu zasmakowała - ocenia Kluzik-Rostkowska.
Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski