Kontrmanifestacja przy obchodach 86 miesięcznicy smoleńskiej. Będą wnioski do sądu
Mimo apelu rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, kontrmanifestanci zakłócili obchody 86 miesięcznicy tragedii w Smoleńsku. Siadali na chodniku i jezdni, by uniemożliwić przemarsz uczestnikom uroczystości. Byli przenoszeni przez funkcjonariuszy. Zostali wylegitymowani i mogą spodziewać się wniosków do sądu o ukaranie. - Kochani, nie jestem aresztowana. Jestem cała i zdrowa - uspokajała posłanka Joanna Scheuring-Wielgus.
W kontrmanifestacji uczestniczyli m.in. posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus, dziennikarze Ewa Siedlecka i Tomasza Piątka, a także działacz opozycji w PRL Władysław Frasyniuk, który zostanie najbardziej zapamiętany. Siedlecka przyznała jednak, że "policjanci byli w większości młodzi, spokojni, grzeczni" - czytamy na oko.press. Jak stwierdziła, ona i jej zdaniem pozostałe wyniesione osoby nie przyjęły mandatów w wysokości 500 zł, więc zapewne dostaną sądowy wyrok nakazowy, by je zapłacić.
Policja już wcześniej zapowiadała, że "będzie podejmowała interwencje i działania w stosunku do osób, które poprzez swoje zachowanie będą zagrażać bezpieczeństwu innych ludzi i naruszać obowiązujący porządek prawny". Według niej w sobotę kontrmanifestanci nie zachowywali się zgodnie z prawem, dlatego musiała interweniować.
Rzecznik Prasowy Komendy Stołecznej Policji asp. szt. Mariusz Mrozek podkreślił jednocześnie, że funkcjonariusze ograniczali się do użycia niezbędnych środków, a ich działania były podejmowane z poszanowaniem praw przysługujących wszystkim osobom. - Nie podejmowano interwencji, ani żadnych innych działań w stosunku do osób, które wyrażały swoje poglądy i gromadziły się w tym celu w sposób zgodny z obowiązującym prawem - dodał.
- W związku z działaniami na Krakowskim Przedmieściu nikogo nie doprowadzano do jednostek policji. Ustalano tylko tożsamość. Będą wnioski do sądu - poinformowała na swoim twitterowym profilu KSP.
Policja podała liczbę przyjętych mandatów i wniosków do sądu.
Za prowokatorów kontranifestantów uznał m.in. marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
To nie kontrmanifestanci przesadzili?
Zupełnie inną wersję wydarzeń podają Obywatele RP. - Polska Policja właśnie nas zaatakowała. Policja już nie stosuje konstytucji, a stała się prywatną ochroną PiS-u - czytamy na ich koncie na Facebooku.
Wojciech Fusek z Obywateli RP nie kryje zadowolenia z przebiegu kontrmanifestacji. Na stronie organizacji napisał: - Zobaczyłem, że filmów z miesięcznicy jest zatrzęsienie. To dobry znak. (...) Napawa optymizmem liczba białych róż. W sobotę było nas więcej niż smoleńskich i więcej niż policjantów, choć o to coraz trudniej. Błaszczak ściąga ich do Warszawy tysiące. Na szczęście coraz więcej jest też gotowych na radykalne formy protestu, czyli sitting. Mają więc co robić policjanci, i robią to z coraz większą brutalnością, coraz mniej zawstydzeni.
- Cieszy też fakt, że pomalutku przybywa młodych. Gdy porówna się to z bracią smoleńską, chce się zakrzyknąć: Jarosławie! Dochodź do prawdy szybko, bo za chwilę nie będziesz miał komu jej ogłaszać - dodał Fusek. Przyznał jednak, że wielu osób brakowało.
- A gdyby tak przyszedł prezydent Komorowski, zamiast opowiadać dyrdymały o polowaniach i swej opozycyjnej przyszłości, skromnie stanął w szeregu… Że nie wypada? A wypadało tak przegrać, tak mało serca włożyć w walkę? - pytał.
Na koniec ocenił też policję. - Widać, że z miesiąca na miesiąc staje się ona coraz bardziej uległa władzy, coraz bardziej bezczelna - zaznaczył.
Źródło: Facebook/Twitter/policja.pl/WP/oko.press