Konsument, który oddaje towar nie płaci za jego użytkowanie
Klient, który prawidłowo odstępuje od umowy zawartej poza lokalem i zwraca produkt, nie musi płacić za jego używanie. Zapis umowny, który go do tego zobowiązuje, będzie uznany za nieprawidłowy.
16.12.2014 | aktual.: 17.12.2014 10:33
Przedsiębiorca oferował konsumentom detektory gazu. Sprzedaż była prowadzona bezpośrednio w lokalach potencjalnych klientów i tam też podpisywali oni umowy przygotowane przez firmę. W takiej sytuacji mamy do czynienia ?z dwiema istotnymi sprawami. Z jednej strony tzw. sprzedażą poza lokalem firmy, a z drugiej - ze stosowaniem wzorca umowy. Oba elementy wymagają szczególnej uwagi od przedsiębiorcy. Taka sprzedaż podlega bowiem specjalnym przepisom, które mają na celu ochronę praw konsumentów, ?a umowy przygotowane przez przedsiębiorcę, na których treść klient nie ma w praktyce wpływu, muszą równomiernie rozkładać obowiązki i uprawnienia stron. Jeżeli tak nie jest, to może się okazać, że jej zapisy są nieważne.
I właśnie za naruszenie reguł związanych z zawieraniem kontraktów poza siedzibą firmy i stosowaniem nieprawidłowych klauzul umownych Urząd Ochrony Konkurencji ?i Konsumentów ukarał przedsiębiorcę zajmującego się sprzedażą i montażem urządzeń do wykrywania gazu (decyzja UOKiK nr RPZ 23/2014). Czego dokładnie dotyczyły zarzuty urzędu antymonopolowego?
Koszt windykacji
Analizując wzór umowy stosowany przez tego przedsiębiorcę, UOKiK zwrócił uwagę na następujący fragment: „W przypadku braku płatności, o której mowa w pkt 2 niniejszej umowy, zleceniodawca może przekazać sprawę do obsługi przez firmę zewnętrzną celem odzyskania należności, a koszty w kwocie 100 zł wynikające z prowadzonego postępowania windykacyjnego obciążają w całości zleceniodawcę".
Tymczasem stosowanie zapisów umownych o takiej lub tożsamej treści zostało zakazane przez Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Na przykład w wyroku z 19 maja 2008 r. (XVII Amc 268/07) uznał on za niedozwolone postanowienie o treści: „W przypadku opóźnienia w zapłacie należności TELE2 uprawniona będzie do (...) obciążenia klienta kosztami wzywania go do zapłaty oraz postępowania windykacyjnego (w wysokości określonej w cenniku)". Klauzula ta została wpisana do rejestru niedozwolonych postanowień umownych pod ?nr. 1956. W uzasadnieniu tego orzeczenia sąd stwierdził ?m.in., że takie postanowienie stanowi przejaw nierównorzędnego traktowania stron umowy i nieuzasadnionego uprzywilejowania przedsiębiorcy. Przy tym SOKiK zwrócił uwagę na to, że przedsiębiorca ma prawo do naliczania odsetek ustawowych w przypadku opóźnienia w płatności, co byłoby zgodne z art. 481 § 1 k.c.
Z kolei pod pozycjami nr 4265 i 4397 znalazły się we wspomnianym rejestrze klauzule o treści: „Opłata za czynności windykacyjne: - kwota wymagalna od 25.001 zł: ?500 zł" oraz „Opłata za czynności windykacyjne - kwota wymagalna od 500 zł do 2.000 zł: 30 zł". W przypadku wymienionych klauzul SOKiK zakwestionował przede wszystkim możliwość szacowania opłat za czynności związane z odzyskiwaniem należności według dowolnych kryteriów. W takim przypadku konsument nie jest świadomy, jakie czynności przedsiębiorcy mogą spowodować powstanie po jego stronie obowiązku uiszczenia tego rodzaju opłat. Warto zwrócić uwagę, że takie klauzule w żaden sposób nie uzależniają wysokości opłaty od nakładu pracy. A to oznacza możliwość zaistnienia sytuacji, w których jedna prosta czynność, polegająca na przykład na wykonaniu rozmowy telefonicznej z konsumentem, zrodzi po jego stronie obowiązek uiszczenia opłaty w ustalonej wysokości.
Stosowanie we wzorcu umowy (regulaminie, ogólnych warunkach umów) zapisu tożsamego z klauzulą zamieszczoną w rejestrze jest niezgodne z prawem. I może się wiązać z postawieniem firmie zarzutu naruszenia zbiorowych interesów konsumentów >patrz ramka.
Dowolna interpretacja
Kolejne naruszenie wiązało się z zastosowaniem następującego zapisu: „W szczególnych przypadkach (firma x) zastrzega sobie prawo do wykonania usług w terminie późniejszym, najpóźniej do ?21 dni od daty planowanego montażu urządzenia".
I także w tym przypadku ?w rejestrze niedozwolonych postanowień umownych da się odnaleźć klauzule o zbliżonej treści. Przykładowo na podstawie wyroku z 31 stycznia 2003 r. (XVII Amc 31/02) w rejestrze znalazł się następujący zapis: „Przyjmujący zamówienie zastrzega sobie możliwość opóźnienia realizacji wykonania usługi" (pozycja 40 rejestru). ?A na mocy orzeczenia z 24 marca 2010 r. (XVII Amc 872/09) ?o treści: „Wstępny termin wykonania usługi (...). Termin powyższy ulega przedłużeniu ?z przyczyn niezależnych od zleceniobiorcy, za które uważa się w szczególności: zakłócenia w dostawach materiałów niezbędnych do realizacji zamówienia wywołane zdarzeniami losowymi, klęskami żywiołowymi, strajkami itp., trudności obiektywne w zaopatrzeniu w materiały nietypowe, niezbędne do wykonania zamówienia" (pozycja 2173 rejestru).
Jak łatwo zauważyć, zakwestionowane postanowienie przewiduje możliwość jednostronnej zmiany terminu wykonania zobowiązania przez przedsiębiorcę, nie wskazując przy tym ważnej przyczyny, ze względu na którą taka zmiana mogłaby nastąpić. A mówiąc ściślej, wskazuje wiele różnych przyczyn, pozostawiając jednak przedsiębiorcy swobodę w decydowaniu, co jeszcze może wpływać na nieterminowe wykonanie usługi (zwrot ?„w szczególności" oraz „itp."). Tymczasem art. 3853 pkt 10 k.c. za niedozwolone uznaje te postanowienia, które uprawniają kontrahenta konsumenta do jednostronnej zmiany umowy bez ważnej przyczyny wskazanej w tej umowie. ?Z kolei pkt 9 tego artykułu za takie postanowienie uznaje także to, które daje przedsiębiorcy prawo do dokonania wiążącej interpretacji umowy.
Wadliwa podstawa
Oprócz powyższych nieprawidłowości, związanych ze stosowaniem zakazanych postanowień umownych, przedsiębiorca wprowadzał także ?w błąd konsumentów.
Wszystko dlatego, że w umowie znalazła się informacja o tym, że klient ma możliwość odstąpienia od kontraktu w terminie dziesięciu dni od jego podpisania na mocy art. 395 kodeksu cywilnego. Ponadto w takim przypadku przedsiębiorca zastrzegał sobie prawo do żądania wynagrodzenia z tytułu świadczonej usługi i korzystania z rzeczy o wartości równej 100 zł. Takie działanie jest sprzeczne z art. 2 ustawy o ochronie niektórych praw konsumentów i odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny (DzU z 2012 r., poz. 1225). Tym samym przedsiębiorca naruszył zbiorowe interesy konsumentów. Dlaczego?
Ponieważ każda firma ma obowiązek udzielania konsumentom rzetelnej, prawdziwej i pełnej informacji. Tak wynika z art. 24 ustawy ?o ochronie konkurencji ?i konsumentów >patrz ramka. Tymczasem w opisywanym wypadku przedsiębiorca wskazał na przepis kodeksu cywilnego jako ten, który daje konsumentowi prawo do odstąpienia od umowy zawartej poza lokalem przedsiębiorstwa. I właśnie w ten sposób wprowadził go w błąd. Powinien bowiem wskazać na przepisy szczególne, tj. na ustawę o ochronie niektórych praw konsumentów (od 25 grudnia 2014 r. na ustawę o prawach konsumenta).
A zgodnie z jej przepisami konsument ma prawo odstąpić od umowy zawartej poza lokalem przedsiębiorstwa bez podawania przyczyn. Jeżeli zrobi to w ustawowym terminie, umowa uważana jest za niezawartą, konsument jest zwolniony z wszelkich zobowiązań, a to, co strony świadczyły, powinno być zwrócone w stanie niezmienionym, chyba że zmiana była konieczna w granicach zwykłego zarządu. Co istotne, jak wskazuje art. 2 ust. 2 ustawy, nie jest dopuszczalne zastrzeżenie, że konsumentowi wolno odstąpić od umowy za zapłatą oznaczonej sumy (odstępnego).
Natomiast art. 395 k.c. reguluje umowne prawo odstąpienia od umowy. Prawo to wiąże się z koniecznością określenia terminu, w czasie którego będzie możliwe skorzystanie z niego oraz wskazania, czy prawo odstąpienia służyło będzie tylko jednej (oraz której), czy obu stronom umowy. Skutkiem odstąpienia od umowy na podstawie tego przepisu jest, podobnie jak w przypadku odstąpienia konsumenta od umowy zawartej poza lokalem przedsiębiorstwa, uznanie umowy za niezawartą. Niemniej jednak odmiennie uregulowane zostały tu kwestie rozliczeń stron. Mianowicie, art. 395 § 2 przewiduje, że za świadczone usługi oraz za korzystanie z rzeczy należy się drugiej stronie odpowiednie wynagrodzenie.
Jednak, jak już zostało zauważone, przepis ten nie może być stosowany w przypadku umów zawieranych poza lokalem przedsiębiorstwa z konsumentami.
WNIOSEK: Przy umowach zawieranych poza lokalem ?firmy podstawą do odstąpienia od kontraktu zawartego z konsumentem nie może być art. 395 kodeksu cywilnego, który inaczej reguluje kwestie rozliczeń i terminów niż przepisy, które zostały ?stworzone specjalnie w celu ochrony konsumentów.
Automatyczne stosowanie
Jak wynika z art. 24 ustawy o ochronie konkurencji konsumentów, aby udowodnić firmie stosowanie praktyki naruszającej zbiorowe interesy konsumentów, trzeba łącznie wykazać, że działała ona bezprawnie i naruszyła te interesy.
W przypadku zarzutu stosowania klauzul umownych identycznych lub tożsamych z zapisami wpisanymi ?do rejestru zakazanych postanowień umownych bezprawność takiej praktyki wynika z samego podobieństwa zapisów i faktu ich stosowania. Co bardzo istotne, stwierdzenie stosowania zakazanej praktyki można odnieść do każdego przedsiębiorcy, a więc w szczególności takiego, który nie był stroną postępowania sądowego zakończonego wpisaniem danej klauzuli do rejestru. Innymi słowy, od dnia wpisania konkretnego zapisu ?do tego wykazu analogicznie brzmiące klauzule powinny zostać wyeliminowane z obrotu gospodarczego ?(w stosunkach z konsumentami, przy zastosowaniu wzorców umów). Chodzi o to, że wyrok Sądu ?Ochrony Konkurencji i Konsumentów w sprawie umieszczenia klauzuli w rejestrze wiąże wszystkich przedsiębiorców, a nie tylko tego, którego on ?bezpośrednio dotyczył (firmy, która była stroną postępowania).
Takie podejście było wielokrotnie potwierdzane przez sądy. Przykładowo, Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z 2 grudnia 2005 r. (VI ACa 760/05) podkreślił, ?że praktyką naruszającą zbiorowe interesy konsumentów jest posługiwanie się postanowieniem wpisanym do rejestru w oderwaniu od zagadnienia, czy wpis do rejestru powstał w związku ze stosowaniem wzorca umowy przez podmiot, co do którego bada się stosowanie praktyki. Jak podkreślił sąd, naruszenie interesów konsumentów może nastąpić w wyniku działań podmiotów, które stosują zakazane klauzule już wpisane do rejestru, przy czym wpis taki związany był z działaniami innych przedsiębiorców.
Także w jednym z ostatnich orzeczeń Sądu Najwyższego (I CSK 20/14) podzielił on takie stanowisko. Wskazał, że użyte w art. 47943 kodeksu postępowania cywilnego określenie „prawomocny wyrok stwierdzający uznanie za niedozwolone postanowienie wzorca umowy ma skutek wobec osób trzecich" oznacza, że postanowienie uznane za niedozwolone, po wpisaniu go do rejestru, nie może być stosowane nie tylko w stosunkach konkretnego przedsiębiorcy z innymi konsumentami, ale także wykluczone jest jego stosowanie we wzorcach innych przedsiębiorców, czyli we wszystkich stosunkach z konsumentami, w których zostało ono wykorzystane.
Brzmienie przepisów
Zgodnie z art. 24 ust. 1 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (DzU z 2007 r. nr 50, poz. 331 ze zm.) zakazane jest stosowanie praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów. Ustęp 2 wskazuje, że przez taką praktykę rozumie się każde bezprawne działanie przedsiębiorcy, które godzi w takie interesy. Tymi praktykami są w szczególności:
- ?stosowanie we wzorcach umów postanowień, które zostały wpisane do rejestru niedozwolonych klauzul umownych (pkt 1),
- ?naruszanie obowiązku udzielania konsumentom rzetelnej, prawdziwej i pełnej informacji (pkt 2),
- ?stosowanie nieuczciwych praktyk rynkowych lub czynów nieuczciwej konkurencji (pkt 3).