Konserwatyści na Litwie mają szansę wygrać wybory
Litewska opozycyjna partia konserwatywna
Związek Ojczyzny - Litewscy Chrześcijańscy Demokraci, która
wygrała pierwszą turę wyborów parlamentarnych, ma też
szansę zdobycia największej liczby mandatów w drugiej turze i ostatecznie wygrać wybory.
W drugiej turze wyborów (26 października) konserwatyści będą walczyli o 45 mandatów, rządzący socjaldemokraci - o 24, partia zdymisjonowanego prezydenta Rolandasa Paksasa Porządek i Sprawiedliwość - o 16, dwie partie liberalne w sumie zawalczą o 19 mandatów.
Nowa populistyczna Partia Wskrzeszenia Narodowego będzie walczyła o 9 mandatów, Partia Pracy - o 5, dwie partie: chłopska i Akcja Wyborcza Polaków na Litwie (AWPL), które w pierwszej turze nie przekroczyły progu wyborczego, w najbliższa niedzielę zawalczą odpowiednio o 6 mandatów i 4 mandaty.
W wyborach parlamentarnych na Litwie obowiązuje ordynacja mieszana: 50% posłów jest wybieranych z list partyjnych, a 50% w okręgach jednomandatowych.
W tych ostatnich przewidziane są dwie tury wyborów. Jeżeli żaden z kandydatów w okręgu jednomandatowym nie uzyska ponad 50% głosów w pierwszej turze, do drugiej tury przechodzą dwaj kandydaci, którzy uzyskali najwięcej głosów. Ostatecznie zwycięży ten, który uzyska zwykłą większość.
W pierwszej turze wyborów (12 października), w okręgach jednomandatowych mandaty uzyskało tylko trzech posłów, w tym przewodniczący AWPL Waldemar Tomaszewski.
Litewscy obserwatorzy są powściągliwi w prognozach. Większość uważa jednak, że to centroprawica - konserwatyści, liberałowie i nowa Partia Wskrzeszenia Narodowego utworzy nowy rząd, a na jego czele stanie lider konserwatystów Andrius Kubilius.
Zdaniem publicysty dziennika "Lietuvos Rytas" Rimvydasa Valatki "w niedzielę wieczorem zakończy się era (ośmioletnich) rządów socjaldemokratów" i są tym zainteresowani sami socjaldemokraci.
"W przeciwnym razie naszym socjalistom, reputacja których jest mocno nadszarpnięta, grozi całkowite wymarcie jako klasy społecznej" - uważa Valatka. Nie wyklucza on jednak możliwości przedłużenia na Litwie rządów socjaldemokratycznych i "winni temu będą konserwatyści".
"W tej partii (konserwatywnej) jest tak dużo zawziętych moralistów, rozhisteryzowanych polityków, że trudno sobie wyobrazić ich negocjacje z partią showmanów Valinskasa (Wskrzeszenia Narodowego), bez udziału której trudno będzie utworzyć dowolny rząd" - mówi Valatka.
Partia Wskrzeszenia Narodowego, nie mająca wyrazistego programu, już w pierwszej turze wyborów zdobyła 13 mandatów, zajmując drugą pozycję. Powstała przed kilkoma miesiącami. Jej założycielem jest Arunas Valinskas, jeden z czołowych litewskich showmanów, producent, reżyser programów telewizyjnych, prowadzący programy rozrywkowe. Na liście jego partii raczej nie ma doświadczonych polityków, ale jest wiele osób znanych z telewizji i litewskiej sceny, m.in. żona Valinskasa - Inga, szerzej znana jako przeciętna piosenkarka.
Aleksandra Akińczo