Konin. Narzeczona postrzelonego apeluje o zakończenie protestów
- Policja w Koninie będzie pamiętać, czyją krew mają na rękach - powiedziała narzeczona zastrzelonego Adama C. Zaapelowała także o spokój i zaprzestanie starć z funkcjonariuszami.
18.11.2019 20:24
W Koninie dochodzi w ostatnich dniach do groźnych zamieszek. Manifestujący rzucają w funkcjonariuszy kamieniami i butelkami. Oskarżają mundurowych o śmierć 21-latka.
Teraz głos w sprawie zabrała narzeczona ofiary. - Nie będziemy pokazywać, że jesteśmy słabi. Już pokazaliśmy, co potrafimy. Policja w Koninie będzie pamiętać, czyją krew mają na rękach - powiedziała 18-latka cytowana przez RMF FM. Zaapelowała o zakończenie protestów i zachowanie spokoju.
Konin. Zwitek papieru i pochodne metaamfetaminy
W mediach pojawiały się ostatnio informacje, że przy zastrzelonym 21-latku znaleziono pochodne metaamfetaminy. W poniedziałek do tych doniesień odniósł się Michał Wąż, adwokat i pełnomocnik ojca Adama C.
- Nie ma żadnych wyników analizy, jeżeli chodzi o metaamfetaminę - powiedział. Jak dodał, "nawet prokurator nie przekazał mu, czy cokolwiek było w znalezionym zwitku papieru". - Na chwilę obecną trzeba z dużą ostrożnością podchodzić, czy w ogóle ten zwitek papieru był w posiadaniu tego chłopaka - zaznaczył.
Po niedzielnych zajściach przed komendą policji zebrał się sztab kryzysowy. Władze miasta apelują do mieszkańców o powściągnięcie emocji. Tymczasem przed komendą policji zgromadzili się uzbrojeni funkcjonariusze. Stanęła też armatka wodna.
Do miasta zjeżdżają na sygnale wozy policyjne z funkcjonariuszami z oddziałów prewencji z różnych stron województwa wielkopolskiego. Rzecznik prasowy konińskiej policji podkomisarz Marcin Jankowski tłumaczy, że w związku z niedzielnymi zajściami, sytuację w mieście traktuje się jako kryzysową.
Konin. Śmierć 21-letniego Adama. Policjant na obserwacji psychiatrycznej
Przypomnijmy, że zamieszki mają związek z postrzałem 21-latka. Do zdarzenia doszło w czwartek na jednym z osiedli w Koninie. Policjanci podeszli do stojących przy placu zabaw dwóch 15-latków i 21-letniego Adama C. Gdy funkcjonariusze chcieli ich wylegitymować, najstarszy zaczął uciekać. Goniący go policjant miał krzyczeć "stój, policja", jednak mężczyzna nie reagował. Wtedy doszło do strzału. Mimo reanimacji, rannego nie udało się uratować.
Policjant, który oddał strzał ma zapewnioną pomoc i trafił do szpitala. Jego stan psychiczny jest określany jako zły. W dalszym ciągu nie został przesłuchany przez prokuraturę. W placówce medycznej może spędzić nawet półtora miesiąca - podaje PAP. Pełnomocnik funkcjonariusza przekazał, że właśnie tyle może potrwać obserwacja psychiatryczna.
Źródło: RMF FM, dziennik.pl