PolskaKoniec trzydniowej serii zeznań w sądzie ws. linczu we Włodowie

Koniec trzydniowej serii zeznań w sądzie ws. linczu we Włodowie

Zeznania Jadwigi R., córki konkubiny zabitego Józefa C., zakończyły trzydniową sesję Sądu Okręgowego w Olsztynie, rozpatrującego sprawę linczu we Włodowie (Warmińsko-Mazurskie). Kobieta podkreśliła, że C. zabiła "własna nienawiść" i strach mieszkańców Włodowa.

25.01.2007 18:50

Jadwiga R. jest jednym z kluczowych świadków w procesie sześciu mężczyzn, oskarżonych w związku z linczem. To właśnie jej 60-letni Józef C. miał - według świadków - grozić śmiercią. Jak powiedziała, odkąd zabrała matkę ze szpitala do swego domu, cały czas czuła się zagrożona.

Na kilka dni przed linczem, C. ugodził ją w głowę szklaną butelką z winem. Napaść została zarejestrowana przez jej córkę Katarzynę kamerą telefonu komórkowego. Wezwana policja nie odnalazła wówczas terroryzującego rodzinę R. mężczyzny.

Podczas piątkowej rozprawy kobieta powiedziała, że jej zdaniem, gdyby nie "stało się to, co się stało (lincz), to ona mogłaby być ofiarą" - a nie Józef C.

Jadwiga R. przyznała, że w dniu tragedii, jeszcze przed przyjazdem policji, widziała pobitego, leżącego, Józefa C., ale nic, jej zdaniem, nie wskazywało, że mężczyzna mógł nie żyć. Na siwych włosach (Józefa C.) nie było śladów krwi - zaznaczyła.

Zeznania mają wielkie znaczenie dla trzech braci W., oskarżonych o zabójstwo. Jadwiga R., jest przekonana, że nie zabili oni Józefa C., lecz go pobili. Podobnie jak inni zeznający przez trzy dni świadkowie zaznaczała, że bracia zachowywali się spokojnie.

Zabiła go własna nienawiść i nasz strach - powiedziała.

Kolejną rozprawę zaplanowano na 12 lutego. Przed sądem staną m.in. dwaj policjanci, którzy jako pierwsi przyjechali po linczu do Włodowa.

Obok braci W. w sprawie oskarżonych jest trzech innych mężczyzn. Jeden o udział w pobiciu, a dwóch następnych o znieważenie zwłok. Wszyscy odpowiadają przed sądem z wolnej stopy. Po kilku miesiącach spędzonych w areszcie, wyszli na wolność wskutek interwencji ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.

Do linczu doszło 1 lipca 2005 r. Mieszkańcy Włodowa śmiertelnie pobili 60-letniego recydywistę Józefa C., który biegał z maczetą po wsi i groził, że zabije swoją znajomą. Kilka godzin wcześniej poinformowani o niebezpiecznym zachowaniu mężczyzny policjanci odmówili wysłania do wsi patrolu, tłumacząc, że mieli w tym czasie dużo innych interwencji.

Policjanci, którzy mieli wówczas dyżur w komisariacie w Dobrym Mieście, odpowiadają przed Sądem Rejonowym w Olsztynie za niedopełnienie obowiązków służbowych. Ich proces toczy się ponownie. Zasądzone poprzednio wobec funkcjonariuszy wyroki więzienia w zawieszeniu uchylił olsztyński sąd okręgowy. Policjanci Andrzej J. i Bogusław S. nie przyznają się do winy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)