Koniec śledztwa ws. śmierci Jacksona - będą zarzuty
Policja Los Angeles oficjalnie zakończyła śledztwo w sprawie śmierci Michaela Jacksona i wkrótce przedstawi prokuraturze swoje wnioski, w których obarczy doktora Conrada Murraya odpowiedzialnością za śmierć "króla popu" - poinformowała strona internetowa TMZ.
08.01.2010 | aktual.: 08.01.2010 21:55
Według źródeł, na które powołuje się strona TMZ, lekarzowi prawdopodobnie zostaną postawiony zarzut nieumyślnego zabójstwa. TMZ pisze jednak, że będzie trudno udowodnić mu winę, bo nie złamał on żadnego prawa, dostarczając propofol Michaelowi Jacksonowi.
Conrad Murray przez ostatnie lata życia Jacksona była jego osobistym lekarzem i podczas przesłuchań przyznał, że wstrzykiwał mu bardzo silny środek uspokajający propofol, by ułatwić piosenkarzowi zaśnięcie.
Jackson zmarł 25 czerwca w swojej rezydencji w Los Angeles. Cierpiącemu na bezsenność piosenkarzowi lekarz podał wówczas propofol i dwa leki nasenne. Propofol, zazwyczaj używany w operacjach, powoduje trudności z oddychaniem i po jego podaniu pacjent wymaga stałego nadzoru.
Kiedy lekarz Jacksona zorientował się, że nie odpowiada on na bodźce, rozpoczął gorączkowe próby reanimacji, jednak król popu zmarł dwie godziny później, nie odzyskawszy przytomności. Autopsja stwierdziła ostre zatrucie organizmu lekami, a zwłaszcza propofolem.