Koniec oszustw, ale nie oszustów
Od wtorku nie można zawierać umów w tzw.
systemie argentyńskim. Firmy, które nadal będą podpisywać tego
typu umowy, muszą liczyć się z tym, że będą one nieważne. Nie
oznacza to jednak, że konsorcja argentyńskie nagle znikną z rynku
- umowy zawarte przed 3 sierpnia będą nadal wykonywane - pisze
"Gazeta Prawna".
03.08.2004 | aktual.: 03.08.2004 07:10
Obowiązujące od wtorku zmiany to skutek nowelizacji ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji z 17 czerwca 2004 r. To jedyna inicjatywa ustawodawcza, dotycząca "argentynek", którą udało się doprowadzić do legislacyjnego finału. Trudno oprzeć się wrażeniu, że do problemu systemów argentyńskich ustawodawca podchodził jak przysłowiowy pies do jeża - pisze dziennik. Mimo że powszechnie było wiadomo, iż w tego typu systemach często dochodzi do oszukiwania klientów, zamiast konkretnych prac, toczyła się niekończąca się dyskusja - zakazać czy ucywilizować? Wydaje się, że prace nad ustawą przyspieszyła dopiero sprawa Marka Ż., klienta katowickiego Funduszu Rozwoju Budownictwa, który postrzelił dwóch pracowników firmy, gdy zorientował się, że został oszukany i nie otrzyma pieniędzy na leczenie ciężko chorej żony - informuje "Gazeta Prawna".
Zgodnie z dokonanymi zmianami, prowadzenie lub organizowanie działalności w systemie konsorcyjnym stanowi czyn nieuczciwej konkurencji. Zakaz nie oznacza, rzecz jasna, że umowy takie w praktyce nie będą zawierane. Nie ma co liczyć na to, że z rynku znikną nagle "kredyty dla każdego, bez poręczycieli" - osoby prowadzące systemy argentyńskie chętnie wykorzystują niską świadomość prawną potencjalnych klientów - ostrzega dziennik. Warto jednak wiedzieć, że zawierane od wtorku "argentyńskie" umowy będą nieważne.