Koniec horroru w Rożnowie
Wczoraj w Rożnowie pod Wołczynem rozpoczęła się ekshumacja zmarłych niemieckich arystokratów pochowanych w piramidzie – unikalnym w skali kraju zabytku.
22.06.2005 | aktual.: 22.06.2005 11:38
Pracami kieruje dr Barbara Kwiatkowska, antropolog z Uniwersytetu Wrocławskiego, pomagają jej mąż i syn. Ubrani w specjalne kombinezony i maski wynoszą szczątki na zewnątrz. Układają je za budynkiem kościoła, mierzą. Cały Rożnów wie o prowadzonych przy piramidzie pracach.
– Nareszcie! - cieszy się też Lidia Węglarz, społeczny opiekun zabytków z Rożnowa.
– Dobrze, że wreszcie zrobią z tym porządek – dodaje pan Cze-sław, którego dom sąsiaduje z piramidą.
Ludzie interesują się pracami, ale nie podchodzą zbyt blisko. To efekt kazania proboszcza, który w ostatnią niedzielę ostrze-gał parafian przed niebezpiecznymi mikrobami.
- Niech się pani tam nie zbliża, wdychanie tego może być szko-dliwe – przestrzegał reporterkę „NTO” jeden z gapiów. Mieszkańcy wsi długo czekali na wizytę naukowców. Przez wiele lat zabytek niszczał. Piramida nie była zabezpieczona, wchodzili do niej chuligani.
- Po wojnie wyciągano zabalsamowanych arystoratów z piramidy i wleczono ich po całej wsi – opowiada mieszkaniec Rożnowa proszą-cy o zachowanie anonimowości. – Jednego nieboszczyka, chyba ja-kiegoś hrabiego, oparto dla kawału o drzwi mieszkania miejscowe-go nauczyciela.
Po fali podobnych ekscesów wejście do piramidy zamurowano. Jednak nikt nie niezabezpieczył okienek, przez które dalej wślizgiwała się gawiedź. Widok częściowo zmumifikowanych zwłok walających się na stercie zbutwiałego drewna wywoływał szok turystów.
- To pierwszy etap ratowania tej unikalnej w skali europej-skiej budowli – podkreśliła wczoraj Iwona Solisz, powiatowy kon-serwator zabytków z Kluczborka.
„NTO” wiele razy pisała o niszczejącej piramidzie i bezczeszczonych zwłokach – władze jednak bagatelizowały problem. Próby utrzymania tam porządku podejmowane spontanicznie przez mieszkańców i miejscowego proboszcza nie przynosiły efektu. Po kolejnym naszym artykule, z sierpniu ubiegłego roku, piramidą zainteresował się w końcu wojewódzki konserwator zabytków. I to on finansuje rozpoczęte wczoraj badania.
- Na razie udało nam się wydobyć zwłoki 13 osób, niektóre czę-ściowo zmumifikowane – mówiła nam wczoraj wieczorem dr Kwiatkow-ska. – Część to szkielety. Mamy dwa, które jesteśmy w stanie skompletować. Inne szczątki były rozrzucone w krypcie. Nie spo-sób ich przypisać określonym osobom. Od księdza proboszcza wiem, że było tam 27 pochówków.
Dr Kwiatkowska zaznacza, że zidentyfikowanie wszystkich zwłok będzie trudne. Ale już wczoraj z pomocą proboszcza rozpoznała szczątki arystokraty Sylphiusa von Dehnela, zmarłego i pochowa-nego w piramidzie w 1858 r.
Co będzie z ekshumowanymi szczątkami?
- Trafią z powrotem do piramidy – zapewnia Iwona Solisz. – Chcemy jeszcze potem wykonać drobne prace budowlane wewnątrz pi-ramidy i gruntowną odnowę jej wyglądu z zewnątrz. Ale na razie nie mamy na to pieniędzy.
Monika Kluf
Historia rożnowskiej piramidy
Piramida – grobowiec jest jedną z kilku tego typu budowli w Europie. Rożnowską piramidę zaprojektował Karl Landghaus, autor projektu Bramy Brandenburskiej (oprócz w Rożnowie, opracował jeszcze projekt piramidy we Wrocławiu, która nie przetrwała jed-nak ostatniej wojny. Kolejna znajduje się w miejscowości Linde-nau, niedaleko Lipska). Rożnowski grobowiec należał do właścieli tamtejszego majątku rodziny von Eben. Został wybudowany w drugiej połowie XVIII wie-ku. Krystian von Mohring, generał jazdy konnej spoczął tam pierwszy. Zmarł przed wybudowaniem grobowca – piramidy. Żona ge-nerała przeniosła tam jego ciało w 1780 r., spełniając tym samym jego ostatnią wolę.