Koniec głosowania w referendum
O godzinie 22.00 zakończyło się głosowanie w niedzielnym referendum. Państwowa Komisja Wyborcza już wcześniej zapowiedziała, że nie będzie ujawniać cząstkowych wyników głosowania. Także informacja o frekwencji zostanie przekazana wraz z oficjalnymi wynikami, czyli w poniedziałek około godziny 18.00.
W referendum Polacy mogli odpowiadać na trzy pytania:
1. "Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej?".
2. "Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa?".
3. "Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika?".
Uprawnionych do udziału w referendum było ponad 30 mln wyborców. Głos można było oddać od godziny 6. rano w ponad 27 tys. lokali wyborczych.
18 incydentów
W trakcie referendum odnotowano 18 incydentów. Dotyczyły one m.in. usunięcia flagi i podarcia karty do głosowania. Skradziona została też torebka przewodniczącej obwodowej komisji ds. referendum, w której znajdowały się kody dostępu do systemu informatycznego.
Do podarcia karty doszło w podwarszawskim Otwocku. 62-letni mężczyzna został zatrzymany przez policję. Grozi mu do trzech lat więzienia. W dwóch miejscach z lokalu wyniesiono karty do głosowania.
Do komendy wojewódzkiej policji w Rzeszowie wypłynęło z kolei zgłoszenie o 52-latku, który wszedł do lokalu referendalnego, położył się na ziemi i nie chciał go opuścić. Okazało się, że mężczyzna był pijany.
W Warszawie członkini jednej z komisji obwodowych została zabrana do szpitala po tym, jak spadła z krzesła. Natomiast w Krakowie znaleziono 370 ulotek zachęcających do głosowania - znajdowała się na nich podobizna lidera jednego z komitetów wyborczych. Policja otrzymała zgłoszenie, że za wycieraczkami zaparkowanych samochodów znajdują się ulotki, które zawierały instrukcję do głosowania w określony sposób.
PKW zapewniła, że żaden z incydentów, nie miał wpływu na przebieg głosowania.
Referendum za 90 mln zł
Jednodniowe referendum kosztowało 90 mln zł, z czego diety dla obwodowych komisji wyborczych to ponad 35 mln zł. Karty do głosowania kosztowały 4 mln zł - informowała szefowa Krajowego Biura Wyborczego Beata Tokaj. Za sporządzenie spisu osób uprawnionych do głosowania zapłacono ponad 7 mln zł.
- Reszta to wspomaganie informatyczne, działalność komisarzy wyborczych, obwodowych komisji, wydatki kancelaryjne - tłumaczyła Tokaj.
Oficjalne wyniki - jak szacuje PKW - mogą zostać podane w poniedziałek około godziny 18. Komisja już wcześniej zapowiadała, że do tego czasu nie będzie podawać szczątkowych wyników, ani informacji o frekwencji.