Koniec BOR-u. Kto teraz będzie chronił rząd?
Andrzej Duda podpisał ustawę, która kończy istnienie BOR i powołuje do życia SOP - Służbę Ochrony Państwa. Nowa służba ma otrzymać szersze kompetencje od swojej poprzedniczki. Nową organizację będą również odznaczały inne zasady naboru pracowników.
W przeciwieństwie do swojego poprzednika SOP otrzyma status centralnego organu administracji rządowej, co ma przyspieszyć proces decyzyjny. Pracą nowej organizacji pokieruje komendant, który będzie określał zakres ochrony, jaką należy objąć daną osobę. Do tej pory te kompetencje należały do ministra spraw wewnętrznych i administracji. Również komendant będzie wydawać pozwolenia na przywóz i posiadanie broni przez funkcjonariuszy ochraniających zagraniczne delegacje.
Służba Ochrony Państwa nie będzie uzależniona od informacji, które BOR uzyskiwał od innych służb, gdyż otrzyma również możliwość pracy operacyjno-rozpoznawczej. W uzasadnionych przypadkach będzie mogła jednak korzystać ze wsparcia innych formacji (m.in. policji, straży granicznej czy żandarmerii wojskowej).
Poza troską o bezpieczeństwo polskich władz oraz zagranicznych delegacji, w składzie których znajdą się głowy państw, szefowie rządów i ich zastępcy, przewodniczący parlamentów lub izb parlamentów oraz ministrowie spraw zagranicznych, SOP zajmie się także ochroną obiektów administracji rządowej. Obecnie niektórych z nich pilnują firmy ochroniarskie, jednak gdy do życia zostanie powołana nowa służba, sytuacja ma ulec zmianie.
Zobacz też: Kolejne skandale w BOR
SOP liczniejszy niż BOR
Nowe zadania i kompetencje wiążą się ze wzrostem liczebności formacji. Przepisy pozwolą pozyskać do służby w SOP funkcjonariuszy pracujących obecnie w innych formacjach mundurowych m.in. policji, straży granicznej czy straży pożarnej. Ustawa o Służbie Ochrony Państwa dopuści też nowe możliwości weryfikacji kandydatów, m.in. badanie wariografem.
Źródło: wprost.pl