PolitykaKongres PiS - sukces Kaczyńskiego czy "buntowników"?

Kongres PiS - sukces Kaczyńskiego czy "buntowników"?

Po sobotnim kongresie Prawa i Sprawiedliwości zarówno zwolennicy Jarosława Kaczyńskiego, jak i wewnątrzpartyjna opozycja głoszą swój sukces. Za wotum zaufania dla prezesa PiS głosowało 810 delegatów, ale 50 było przeciw, a 77 wstrzymało się od głosu, jednocześnie aż 461 delegatów w ogóle nie przyjechało na kongres do Warszawy. Czy rzeczywiście obie strony sporu mogą mówić o wygranej? - specjalnie dla Wirtualnej Polski publicyści dokonują oceny wyników kongresu PiS.

Kongres PiS - sukces Kaczyńskiego czy "buntowników"?
Źródło zdjęć: © PAP

11.12.2007 | aktual.: 10.01.2011 16:26

Galeria

[

]( http://wiadomosci.wp.pl/ii-kongres-pis-6038683547538049g )[

]( http://wiadomosci.wp.pl/ii-kongres-pis-6038683547538049g )
II Kongres PiS

Każda ze stron konfliktu jest zadowolona z wyniku głosowania nad wotum zaufania dla prezesa PiS – twierdzi Paweł Wroński, publicysta „Gazety Wyborczej”. Jak podkreśla, zadowolony jest Jarosław Kaczyński, bo potwierdził swoją dominację w partii, a jego oponenci, ponieważ liczba głosów „przeciw” okazała się dość znaczna. Zdaniem komentatora, głosowanie pokazało, że trzej byli wiceprezesi PiS Ludwik Dorn, Kazimierz Ujazdowski oraz Paweł Zalewski, nie mają tylko promilowego poparcia wśród delegatów, ale poparcie liczone w procentach. Ta sytuacja otworzyła nowe możliwości, natomiast na dłuższą metę problemy, które zasygnalizowali „rebelianci” cały czas istnieją – dodaje.

Jarosław Kaczyński – jedyny wódz partii

Kongres był umiarkowanym sukcesem Jarosława Kaczyńskiego, biorąc pod uwagę rozgłos wokół konfliktu między prezesem a trzema wiceprezesami – mówi Wirtualnej Polsce Janina Paradowska, komentatorka „Polityki”. O umiarkowanym sukcesie prezesa PiS mówi również publicysta „Dziennika” Michał Karnowski. Jego zdaniem, kongres to "umiarkowany, gorzki, niezbyt ładnie wyglądający, niezbyt ładnie pachnący" sukces Kaczyńskiego.

Paradowska podkreśla, że choć sprawa „buntowników” wywołała niepokój w partii, to wynik głosowania nad przywództwem w partii był łatwy do przewidzenia. PiS to nie jest partia ani Ludwika Dorna, choć był jej współzałożycielem, ani Pawła Zalewskiego czy Michała Ujazdowskiego, tutaj jest jeden lider, ta partia od początku była partią Jarosława Kaczyńskiego i to zostało na kongresie potwierdzone – mówi Paradowska.

W podobnym tonie wypowiada się Paweł Wroński. O ile jestem w stanie sobie wyobrazić Platformę Obywatelską bez Donalda Tuska jako przewodniczącego – w PO jest parę osobistości, które byłyby go w stanie zastąpić, to nie jestem w stanie wyobrazić sobie PiS bez Jarosława Kaczyńskiego. Mówimy partia - myślimy Lenin, mówimy PiS - myślimy Jarosław Kaczyński – mówi. Dziennikarz „Gazety Wyborczej” zaznacza, że nawet „rozłamowcy” podkreślali wielokrotnie, że nie negują przywództwa Jarosława Kaczyńskiego.

Michał Karnowski, podkreśla, że kongres nie miał być „pięknym spotkaniem, pokazem siły, triumfu” i nie przekazem skierowanym na zewnątrz, ale do wewnątrz partii. Miał dawać prosty, jasny przekaz – "ja jestem wodzem, ktokolwiek się wychyli zostanie ścięty" – mówi.

Długi marsz po władzę

Komentatorzy są podzieleni w ocenie tego, czy w partii Jarosława Kaczyńskiego w związku z „buntem” trzech wiceprezesów mamy do czynienia z kryzysem. O tym, że kryzys w PiS-ie ma miejsce jest przekonany Michał Karnowski. To był kongres partii w kryzysie, kongres z prezesem, który przegrał wybory, który przez dłuższy czas dusił wewnętrzną opozycję, która narastała i tuż przed kongresem, wybuchła – mówi publicysta „Dziennika”. Zdaniem Karnowskiego, Kaczyński zrealizował swój plan - ocalił przywództwo w partii i zdusił opozycję. Kryzysu w partii nie widzi natomiast Paweł Wroński.

Jak wskazują komentatorzy, nie ma żadnych przesłanek wskazujących na to, by wybory parlamentarne miały być przyspieszone, a PiS czeka długi marsz po władzę. Przed PiS-em jeszcze wybory do Parlamentu Europejskiego, ale najważniejsze, jak podkreślają publicyści, okażą się wybory prezydenckie. To jest ta główna stawka i bez względu na to jak Jarosławowi Kaczyńskiemu podobało się bycie premierem, to jego zasadniczym celem będzie reelekcja brata– wskazuje Janina Paradowska. Zdaniem Michała Karnowskiego prezes PiS ma świadomość, że opozycję czeka długa droga po władzę. Wybory już były, karty są rozdane – mówi. Nowa władza jest władzą stabilną, mającą solidną większość w parlamencie, tworzą ją racjonalni partnerzy, nieskorzy do szaleństw- mówi.

Również Paweł Wroński przewiduje 4 lata rządów PO. Kaczyński zakłada, że PO będzie rządzić całą kadencję, proponuje to, co proponował Roman Dmowski na początku XX wieku - tworzenie kadr, przygotowywanie się do władzy – mówi Wroński. Zaznacza, że kiedy PiS zdobył władzę w 2005 roku, nie mógł jej skutecznie sprawować właśnie ze względu na kłopoty kadrowe.

Z tą tezą „długiego marszu” nie zgadza się Janina Paradowska. Komentatorka „Polityki” zauważa, że Jarosław Kaczyński próbuje raczej „wyjść z powyborczego szoku” niż szykuje się na długi marsz. Jej zdaniem, PiS ani Jarosław Kaczyński nie ma na razie strategii działania na dłuższy czas. Według Paradowskiej to uwikłanie w spór z byłymi wiceprezesami zaważyło na tym, że Jarosław Kaczyński zajmuje się wyłącznie rozwiązywaniem doraźnych konfliktów wewnątrz PiS.

Co dalej z wiceprezesami?

Zdaniem Janiny Paradowskiej zostanie podjęta próba pojednania między Jarosławem Kaczyńskim a trzema zawieszonymi wiceprezesami PiS – Kazimierzem Ujazdowskim, Pawłem Zalewskim i Ludwikiem Dornem. Paradowska podkreśla jednak, że to Ludwik Dorn jest ważny dla Jarosława Kaczyńskiego. Ludwik Dorn jest ważny w myśleniu o partii - PiS powstawało w wyniku wspólnych przemyśleń Kaczyńskiego i Dorn– mówi.

Michał Karnowski zdecydowanie podkreśla, że szanse na pozostanie w PiS ma jedynie Ludwik Dorn. I to tylko pod pewnymi warunkami. Pozostanie jako polityk upokorzony, godzący się zamilknąć, jako polityk przyznający się do swoich win– mówi Karnowski. Los Kazimierza Ujazdowskiego i Pawła Zalewskiego jest, zdaniem publicysty „Dziennika”, przesądzony.

Nie postawiłbym jednej złotówki na to, że ci dwaj politycy jeszcze w PiS pozostaną. Postawiłbym 10 zł na to, że Ludwik Dorn - jeśli zechce – zostanie – mówi Karnowski. Dorn ma szanse na pozostanie w partii ze względu na swoją w niej przeszłość. Jak mówi komentator, Jarosław Kaczyński nie rozróżnia przyszłości trójki byłych wiceprezesów, ale ich przeszłość. Bierze pod uwagę tę wspólną wieloletnią drogę z Dornem, element osobisty tutaj gra rolę, nie polityczny - mówi.

Jeśli chodzi o Ujazdowskiego i Zalewskiego to, jak mówi Karnowski, „jest już posprzątane”, Nie ulega wątpliwości, że są już w oczach Kaczyńskiego i we własnych oczach poza partią. Co ich dzisiaj zaprząta to to, co będą robić dalej – mówi Karnowski. Jednocześnie publicysta „Dziennika” zaznacza, że w każdej partii dochodzi do rozliczeń po wyborach - przypomina sytuację Wojciecha Olejniczaka, który musiał się zmierzyć z wewnętrzną opozycją w SLD czy Donalda Tuska po wyborach w 2005 roku.

Paweł Wroński podkreśla, że gdyby wśród „buntowników” nie było Ludwika Dorna, sprawa byłaby prosta - Ujazdowski i Zalewski byliby wyrzuceni z partii po pierwszych słowach krytyki, w ciągu pierwszego tygodnia konfliktu. Oni nie pasują do PiS w tej formule, jaką zaproponował Jarosław Kaczyński – mówi Paweł Wroński. - Wywodzą się z konserwatystów, prezentują wartości, które są dalekie od tego, co obecnie głosi PiS. Oni, a także Ludwik Dorn, są politykami dialogu i dyskusji.

Komentatorka „Polityki” zwraca z kolei uwagę, że jeśli Jarosław Kaczyński pozostanie jedynie ze „specjalistami od marketingu politycznego”, czyli z Adamem Bielanem i Michałem Kamińskim, to partia stanie się „wewnętrznie bardzo uboga”.

Projekt IV Rzeczypospolitej się wyczerpał?

Przemówienie Jarosława Kaczyńskiego podczas kongresu PiS Karnowski ocenia jako słabe. Zaznacza, że PiS jest w kryzysie ideowym i jeszcze długo w nim pozostanie. Jednocześnie zwraca uwagę, że Jarosław Kaczyński ma poczucie, że jego projekt IV Rzeczypospolitej się wyczerpał. Prezes PiS podtrzymał na kongresie to hasło, ale nie za mocno –mówi Karnowski.

Paradowska podkreśla, że w przemówieniu prezesa PiS zabrakło nowych treści. Właściwie przez cały czas poruszamy się w obrębie tej samej diagnozy, w obrębie hasła IV Rzeczpospolitej, które moim zdaniem jest sformułowane na nie do końca prawdziwych tezach - mówi. Paradowska zwraca uwagę, że przemówieniu zabrakło świeżości, zapowiedzi otwarcia się na różne środowiska, wydawało się „gołosłowne”. Jeśli po 2 latach rządzenia podstawowym pytaniem dla partii jest „co robić?” i konieczność doprecyzowania programu, to znaczy, że przez te 2 lata nie wiedziano, co robić – podkreśla.

Wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego było wielkim wołaniem o miłość, taką piękną liryką – "pokochajcie mnie ludzie, pokochajcie nas" – mówi z kolei Wroński. Jak podkreśla publicysta „Gazety Wyborczej”, prezes PiS podjął próbę zwrócenia się do młodzieży, do inteligencji, do mieszkańców wielkich miast. Jarosław Kaczyński nie chce, by młodzież uważała PiS za obciach – mówi Wroński.

Wroński zwraca uwagę, że Jarosław Kaczyński podczas kongresu zasygnalizował, że chce "wychować" nową partię. Mówił, że PiS trzeba przekształcić, dać szanse nowym ludziom, lepiej wykształconym, którzy zmienią jej oblicze, co zdaniem komentatora, jest niewątpliwie słusznym pomysłem.

Twarda opozycja bez pomysłu na przyszłość?

Co dalej z partią Jarosława Kaczyńskiego? Zdaniem Michała Karnowskiego, cel Jarosława Kaczyńskiego jest "minimalistyczny" – chce utrzymać przywództwo w partii, która może być "potężnym narzędziem w perspektywie do wykorzystania"._ Jacy tam są ludzie, czy tam jest Dorn, czy nie ma, to nie ma specjalnego znaczenia_ – zaznacza.

Zwyciężył kurs na twardą opozycyjność w pierwszym okresie, potem zobaczymy, co się będzie dziać– mówi Paradowska. Zaznacza, że kongres nie udzielił odpowiedzi na najważniejsze dla partii pytania. Jest tylko przekonanie – tylu ludzi na nas głosowało, to ich z pewnością przy sobie utrzymamy– podkreśla publicystka „Polityki”. Czy PiS zatrzyma przy sobie elektorat? Zdaniem publicystki „Polityki”, wszystko zależy od tego, czy rząd Donalda Tuska będzie odnosił sukcesy i czy powstanie lewicowa alternatywa. Pierwszy raz od bardzo dawna klucze do całej sytuacji nie leżą tylko w rękach Jarosława Kaczyńskiego, on stał się jednym z wielu graczy i to w dodatku takim, którego można jednak pokonać – mówi Paradowska.

Jak patrzymy dziś na scenę polityczną, to jest Platforma Obywatelska, jest PiS i długo, długo nic. Nawet SLD jest pogrążony w kryzysie, nic nowego moim zdaniem nie ma szans powstać - zaznacza z kolei Michał Karnowski.

Paweł Wroński mówi, że nie martwi się o PiS. Jeśli kierunek, który reprezentuje obecnie Jarosław Kaczyński będzie konsekwentnie realizowany, PiS będzie partią wielkości PC sprzed lat. A tak jest lepiej dla Polski – kończy Wroński.

Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
kongresludwik dornjoanna stanisławska
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)