Konflikt w PO - chcą się pozbyć Gowina?
W małopolskiej PO trwa walka o miejsca na listach wyborczych. Szef regionu Ireneusz Raś myśli o przesunięciu do senatu Jarosława Gowina. Również rzecznik rządu Paweł Graś uważa, że charyzma Gowina przyda się w senacie. Gowin mówi jednak jasno, że do senatu nie wystartuje.
Gowin w poprzednich wyborach do sejmu, w 2007 r., otwierał listę krakowską, Raś - startował z trzeciego miejsca na tej liście, natomiast Graś - zdobył mandat poselski z pierwszego miejsca na liście w okręgu chrzanowskim.
Graś, który już wcześniej mówił, że Gowin byłby dobrym kandydatem do senatu, powiedział, że Gowin ma charyzmę, która - jego zdaniem - przydałaby się w senacie.
- Wybory jednomandatowe, co pokazuje przykład Henryka Stokłosy, to będzie dla partii politycznych, w tym Platformy, poważne wyzwanie. Dużo mniejsze znaczenie w tych wyborach będą miały znaczki partyjne, a dużo większe osobista charyzma kandydatów, a taką charyzmę niewątpliwie posiada poseł Gowin - powiedział Graś.
Gowin odpowiedział Grasiowi: - Traktuję słowa ministra Grasia jako wyraz uznania pod moim adresem. Ale w Krakowie są dwa okręgi senackie, więc jeśli ja miałbym startować w drugim, to tak silna osobowość jak minister Graś mogłaby wystartować w pierwszym.
Raś potwierdził, że jednym z rozważanych kandydatów PO do senatu jest Gowin. Według informacji uzyskanych od osób z zarządu partii, Raś chce być "jedynką" na liście PO w Krakowie, dlatego nie wyobraża sobie startu Gowina z wysokiego miejsca na liście. - To walka o wpływy w regionie, a senat to jednak w rzeczywistości polityczna emerytura i zejście z pierwszej linii politycznego frontu - powiedział jeden z członków zarządu.
Gowin - który zasiadał już w senacie w skróconej kadencji 2005-2007 - powiedział jednak, że nie przewiduje startu do senatu. - To potrzebna izba parlamentu, odznacza się też dużo wyższą niż sejm kulturą polityczną. Natomiast ja mam swoje zadania do spełnienia w sejmie - powiedział.
Graś podkreślił, że decyzje ws. obsady list wyborczych zapadną na szczeblu regionalnym. Gowin pytany, co zrobi, jeśli Raś się "uprze", powiedział, że "szef małopolskiej PO nie ma w tej sprawie nic do powiedzenia". - Są ciała statutowe, a ostatecznie decyduje Rada Krajowa - zaznaczył Gowin.
Pytany, czy zastosuje zasadę: "sejm albo śmierć" (w nawiązaniu do słów Jana Rokity "Nicea albo śmierć"), Gowin powiedział: - Nicea albo śmierć - to powiedział jeden z bliskich mi liderów Platformy. A ja mówię: sejm, albo zobaczymy.
Gowin zadeklarował jednocześnie, że nie zamierza się rozstawać ani z PO, ani z polityką i uważa, że "w polskiej polityce jest miejsce dla kogoś takiego jak on".
- Nie widzę żadnego powodu, dla którego zarząd PO miałby - w obliczu bardzo trudnych wyborów parlamentarnych - pozbywać się z list kogoś, kto w Krakowie jest niewątpliwie lokomotywą wyborczą. Nie widzę żadnego powodu, dla którego miałbym się rozstawać z partią, w której jestem według powszechnego mniemania jednym z liczących się polityków - ocenił.
Wiceszefowa klubu PJN Elżbieta Jakubiak, pytana, czy w PJN znalazłoby się miejsce dla Gowina, powiedziała: - To jest pocałunek śmierci dla każdego polityka; jeżeli życzymy mu dobrze, to powinniśmy pozostawić jemu wybór i pozostawić tę decyzję wyłącznie panu posłowi Gowinowi.
Jakubiak pozytywnie mówiła o Gowinie. - Jest człowiekiem, który ma silny kręgosłup. (...) Jest z kategorii ludzi, którzy do polityki wnoszą nowy język, sposób uprawiania polityki, rozmowę - powiedziała. Jak mówiła, minęła się w środę z Gowinem na korytarzu sejmowym. - Przechodząc tutaj, (...) powiedział: "w sprawach polityki rodzinnej i gospodarczej będę was popierał". To jest rodzaj nowoczesności dziś w polityce, że można zrealizować projekty i programy, nie mając 460 posłów, tylko jakąś część tego parlamentu - powiedziała posłanka PJN.