Zbigniew Ziobro znów atakuje UE. "To bezczelność"
W czwartek odbyła się konferencja prasowa Zbigniewa Ziobry. Minister sprawiedliwości odniósł się na niej do listu unijnego komisarza, który domaga się usunięcia z TK wniosku premiera Mateusza Morawieckiego. - To bezczelność - stwierdził lider Solidarnej Polski.
10.06.2021 | aktual.: 10.06.2021 14:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Komisarz Didier Reynders zaapelował w liście do polskich władz o wycofanie z Trybunału Konstytucyjnego wniosku premiera Mateusza Morawieckiego.
Przedstawiciel UE stwierdził, że dokument złożony do TK "wydaje się podważać podstawowe zasady unijnego prawa, w szczególności zasadę, iż prawo Unii jest nadrzędne w stosunku do prawa krajowego, a orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE są wiążące dla wszystkich sądów krajowych i innych organów państwowych państw członkowskich".
Odpowiedź Ziobry
Zbigniew Ziobro odniósł się do tego na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. Minister sprawiedliwości podkreślił, że ten list nie dotarł jeszcze do jego resortu. - Dobry obyczaj i kultura nakazuje autorowi listu naprzód dostarczyć go adresatom, a później mówić o nim publicznie. Pan Reynerds widać nie przeszedł tej dobrej szkoły, która uczy podstawowych zasad kultury w obszarze polityki, ale też i kultury międzyludzkiej - stwierdził.
Lider Solidarnej Polski porównał te działania KE do wydarzeń z czasów komunistycznych. - Nawet w okresie bardzo ograniczonej suwerenności państwa polskiego, jakim była formuła działania w ramach PRL, trudno mi sobie przypomnieć, aby jakiś sekretarz z Moskwy pisał do Wojciecha Jaruzelskiego albo jego poprzedników pismo z żądaniem wycofania jakiegoś wniosku z polskiego sądu - powiedział minister.
- Nawet w tamtych czasach zachowywano pozory i stwarzano wrażenie, że Polacy decydują w ramach ustroju realnego socjalizmu sami o sobie - dodał.
Zobacz także: Jarosław Gowin blokował Zbigniewa Ziobrę? Wymowny komentarz wiceministra z Solidarnej Polski
Mocne słowa o UE
Zbigniew Ziobro całą sytuację nazwał "bezczelnością unijnych organów". - O tym, że wniosek może trafić do Trybunału Konstytucyjnego decyduje polska konstytucja. Żadne państwo, ani żadna organizacja zewnętrzna nie może zabraniać polskiemu premierowi skierować do sądu konstytucyjnego pytania, by rozstrzygnął kwestię, która budzi wątpliwość z punktu widzenia polskiej konstytucji - powiedział.
Minister sprawiedliwości stwierdził również, że w ten sposób UE sama pokazuje swój "antydemokratyczny i niepraworządny charakter". - To jest dowód bezczelności, agresji i kolonialnego spojrzenia na Polskę. My na to nie możemy pozwolić - stwierdził lider Solidarnej Polski.
Czytaj także: Wybory kopertowe. Jest zapowiedź Ziobry
Wójcik podtrzymał to stanowisko
W trakcie konferencji prasowej Ministerstwa Sprawiedliwości głos zabrał również Michał Wójcik. Polityk przekazał, że "spełnia się scenariusz, o którym mówiła Solidarna Polska". Wyjaśnił, że ma na myśli m.in. prawo weta w UE.
Wójcik dodał, że stygmatyzuje się dwa państwa - Polskę oraz Węgry. Zapytał też o to, dlaczego nie ma mowy o Holandii? - Tam naruszono trójpodział władzy, upadł rząd. Dlaczego nie prowadzi się debat na temat tego państwa? - dopytywał sekretarz.
Na czwartkowej konferencji prasowej głos zabrał również europoseł Patryk Jaki oraz wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.
Wniosek do TK
W liczącym 129 stron dokumencie szef rządu zwrócił się o zbadanie zgodności z polską konstytucją trzech przepisów Traktatu o Unii Europejskiej. Zarzuty w nim zawarte sprowadzają się m.in. do pytania o legalność zasady pierwszeństwa prawa UE oraz zasady lojalnej współpracy Unii i państw członkowskich.
Jak podkreślono we wniosku premiera, cała sprawa "budzi daleko idące i uzasadnione wątpliwości konstytucyjne.