Komu sprzyja blokowanie list?
Trudno przesądzić, którym komitetom wyborczym sprzyjać będzie nowo wprowadzony sposób rozdziału mandatów w wyborach samorządowych - powiedział sędzia Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień, uzasadniając orzeczenie TK w sprawie znowelizowanej ordynacji wyborczej o samorządu.
03.11.2006 | aktual.: 03.11.2006 16:40
Trybunał orzekł, że nowela, wprowadzająca możliwość blokowania list w wyborach samorządowych, jest zgodna z konstytucją.
O stwierdzenie niekonstytucyjności przepisów, wprowadzających tę możliwość wnioskowali posłowie Platformy Obywatelskiej, Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Polskiego Sstronnictwa Ludowego. Wnioskodawcy zaskarżyli też m.in. tryb uchwalenia nowelizacji oraz wprowadzenie krótszego niż 14 dni vacatio legis, czyli okresu między ogłoszeniem ustawy, a jej wejściem w życie.
Według posłów opozycji, grupowanie list powoduje uprzywilejowanie komitetów, które przystąpią do bloku wyborczego, co sprzeczne jest z zasadą demokratycznego państwa prawa urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społecznej. Ich zdaniem, grupowanie list deformuje wynik wyborczy, bo może prowadzić do znacznej nadreprezentacji najsilniejszego ugrupowania wchodzącego w skład bloku.
Stępień uzasadniając orzeczenie TK, który uznał że blokowanie list jest zgodne z konstytucją zaznaczył, że "istotne jest, aby regulacja odnosząca się do rozdziału mandatów była wystarczająco wcześnie znana rywalizującym podmiotom wyborczym".
Ta przesłanka istotnie wpływa bowiem na rzeczywistą równoprawność rywalizujących komitetów wyborczych - podkreślił.
Nowelizacja wprowadzająca możliwość grupowania list ogłoszona została 6 września, w życie weszła 13 września.
Zawsze w rozwiązaniach przyjętych w krajach demokratycznych chodzi o wybór dokonany przez konstytuantę lub ustawodawcę na rzecz preferencji jednej z dwóch wartości - wyborów, które mają prowadzić do skuteczności sprawowania władzy publicznej lub sprawiedliwych. Zarazem chodzi zawsze o wybór pewnego kompromisu pomiędzy tymi wartościami - zaznaczył Stępień.
Podkreślił jednocześnie, że częste zmiany prawa wyborczego nie sprzyjają kształtowaniu się stabilnych reguł życia politycznego, podnoszeniu kultury prawnej, moga też powodować brak zainteresowania obywateli życiem publicznym.