ŚwiatKompromisu na szczycie UE nie ma, trwają negocjacje

Kompromisu na szczycie UE nie ma, trwają negocjacje

Mimo ogłoszonego przed północą porozumienia z Polską w sprawie systemu głosowania w Radzie UE, nadal nie ma kompromisu w sprawie całego mandatu na rozpoczęcie Konferencji Międzyrządowej.

Kompromisu na szczycie UE nie ma, trwają negocjacje
Źródło zdjęć: © AFP

22.06.2007 | aktual.: 23.06.2007 03:18

Galeria

[

]( http://wiadomosci.wp.pl/kulisy-szczytu-ue-6038708537262721g )[

]( http://wiadomosci.wp.pl/kulisy-szczytu-ue-6038708537262721g )
Kulisy szczytu UE

Trwa posiedzenie Rady i jest nadzieja - powiedział jeden z polskich dyplomatów.

Dziewięć państw po północy odmówiło zgody na ustępstwa w mandacie na negocjacje nowego traktatu UE zaproponowane przez kanclerz Niemiec Angelę Merkel głównie wobec Wielkiej Brytanii, ale także Polski w sprawie Karty Praw Podstawowych. O godzinie 3.00 w nocy wciąż trwają rozmowy.

Tymczasem około północy kilka różnych źródeł (litewskie, hiszpańskie, luksemburskie i polskie) podało informację o znalezieniu porozumienia z Polską w sprawie systemu głosowania w Radzie UE.

Było ono wynikiem zaangażowania prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego. Po odrzuceniu przez Polskę pakietu francusko-niemieckich propozycji kompromisowych i postawionej przez premiera Jarosława Kaczyńskiego groźbie weta, kanclerz Merkel zagroziła, że 26 krajów i tak otworzy Międzynarodową Konferencję. Bez Polski.

Wówczas prezydent Francji - jak relacjonował jego rzecznik David Martinon - chcąc uniknąć izolacji Polski poszedł porozmawiać z Lechem Kaczyńskim. Razem udali się do biur francuskiej delegacji. Tam Sarkozy zadzwonił do Jarosława Kaczyńskiego. Potem do Sarkozy'ego dołączył brytyjski premier Tony Blair. Po kolejnej rozmowie z Lechem Kaczyńskim, do całej trójki dołączyli: premier Luksemburga Jean Claude Juncker i premier Hiszpanii Jose Zapatero. Razem jeszcze raz zadzwonili do premiera Kaczyńskiego - cały czas z gabinetu Sarkozy'ego.

Ok. godz. 23:40 uznano, że porozumienie jest osiągnięte - powiedział rzecznik Martinon.

Nie ujawniono szczegółów tego porozumienia z Polską. Głównym elementem była jednak data 2017 roku, od której kwestionowany przez Polskę system głosowania w Radzie UE podwójną większością państw (55%) i obywateli (65%) miał zacząć w pełni obowiązywać. To oznaczałoby że, Polska mogłaby dłużej korzystać z systemu przewidzianego w traktacie z Nicei.

Okazało się jednak, że po powrocie na salę obrad wszystkich 27 przywódców, wciąż daleko do porozumienia w sprawie całego mandatu. Belgia, Hiszpania, Włochy, Austria, Węgry, Słowenia, Grecja, Luksemburg i Malta zakwestionowały projekt mandatu przedstawiony przez Niemcy.

Wśród kontestowanych przez nich zapisów znalazł się wpisany - jak twierdzą źródła niemieckie - na wniosek Polski zapis, że unijna Karta Praw Podstawowych "w żaden sposób nie narusza prawa krajów członkowskich do ustanawiania przepisów w dziedzinie moralności publicznej, prawa rodzinnego...". Zdaniem grupy państw podważa to zaangażowanie UE w obronę praw obywatelskich.

Zdecydowanie więcej zastrzeżeń dotyczyło jednak realizacji postulatów Wielkiej Brytanii, w tym postanowień dotyczących wspólnej polityki zagranicznej, rozdziału kompetencji unijnych i narodowych czy np. możliwości nieuczestniczenia w niektórych politykach unijnych (tzw. opt-out).

Premier Blair wyraził zadowolenie z niemieckiej propozycji mandatu. Rzecznik belgijskiego premiera Guy Verhofstadta ostrzegł jednak, że "czekają nas jeszcze długie negocjacje". (meg)

Inga Czerny, Michał Kot

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (0)